#18

7.9K 230 17
                                    

Diane
Obudziłam się cała obolała . W męskiej koszulce . Jego już nie było . Nie wiem co mi odjebało, ale nie żałuje. Nie żałuje niczego w moim życiu. Wstałam chwiejnym ruchem. Emocje mną szargały. Nie pamietam kiedy aż tak coś odczuwałam. Czułam, że jednak to wszytko mnie przerasta. Nie zdjęcie, nie pobicie czy nagranie. On mnie przerastał. Fakt , że nie potrafię go nienawidzić. Psuje moją psychikę, tylko tym, że coś znaczy. Nie wiem jak. Po prostu zjawia się, robi żenujące rzeczy i odchodzi. Nie ważne. Miałam potrzebę się wygadać, płakać ,ale ja nie płakałam, od 8 lat. Z nadmiaru adrenaliny we krwi uderzyłam z całej siły w ścianę. Usiadłam pod ścianą, skuliłam nogi i schowałam twarz w dłonie. Dlaczego mnie to spotyka? Dlaczego ludzie są aż tacy podli ? Najpierw odebrali mi najbliższych , potem dzieciństwo, teraz chcą zabrać mi mamę. Nagranie, zdjęcia, pobicie ? Na prawdę ?
Lekcje zaczynały się za dwie godziny. Zeszłam na dół do piwnicy, wisiał tam mój worek treningowy. Kostki miałam całe we krwi. Pomimo to założyłam rękawice i zaczęłam z całej siły walić w worek . Z moich rąk powoli zaczynały spływać krople krwi. Wtedy zadzwonił telefon
-halo ? Mama?-zapytałam do słuchawki w telefonie
-cześć córciu -usłyszałam wesoły głos mojej rodzicielki
-jak tam?...
Gadaliśmy tak chyba z godzinę.
-chcesz do mnie dziś przyjechać? -zapytała entuzjastycznie
-nie mam biletów-oznajmiłam przykro
-masz -roześmiała się mama
Samolot miałam o 18. Postanowiłam , że nie dam za wygraną i pójdę do szkoły żeby pokazać co mi zrobili. Weszłam powoli. Wszyscy mierzyli wzrokiem moje siniaki. Nawet ich nie zakrywałam. Niech wiedzą. Lekcje mijały mi powolnie, nie obeszło się oczywiście bez wypytywanie co się stało, głównie przez Kate.Szłam korytarzem w stronę wyjścia . Usiadłam na swój motor i miałam zamiar odjechać. Nagle podjechał  Bill na swoim motorze.  Zdjął kask i spojrzał w moim kierunku nieśmiało. Ominęłam jego wzrok i odjechałam. Po południu wyleciałam do mamy . Była słaba. Miała rzadkie włosy i bladą cerę. Wcale nie wyglądała jakby zdrowiała . Tak bardzo nie chciałam jej martwić. Ale kiedy zapytała o moje siniaki nie wytrzymałam. Tak bardzo chciałam być w tamtej chwili silna, ale ukrywanie tego nie było oznaką siły. Powiedziałam o wszystkim . Słuchała mnie uważnie .
-Boże moje dziecko jak ty to wszystko wytrzymałaś-mówiła płacząc, przeżywała to bardziej niż ja, w końcu była moja matką-jestem z ciebie taka dumna. Nie daj satysfakcji tym skurwysynom.
Moja mama nigdy nie używała takich słów. Mocno się zdenerwowała
-pomimo tego co zrobił dla ciebie ten chłopak nie powinnaś go bronić przed policją
-mamo on ma dużo problemów i bez tego -sama dziwiłam się , że to powiedziałam. Nie wiem kiedy zrobiłam się taka współczująca dla ludzi którzy w ogóle mnie nie interesują.
-ja tak bardzo nie chciałam Cię martwić -mówiłam cicho-masz wystarczająco swoich spraw
Mama nie przestała płakać. Chyba ją to przerastało.
-jestem matką cudownej kobiety -mówiła -nie zamykaj się na ludzi, wiem , że dużo przecierpiałaś, ale dla kilku cudownych chwil warto potem cierpieć. A ty wytrzymasz. Zawsze to robiłaś -mówiła dalej -dziecko moje jestem twoja mamą, może nie taką jak byś chciała, może nie jestem nią... ale zawsze będę twoją mamą. Córciu nie ważne co by się działo masz mi mówić o wszystkim, tylko pomiń szczegóły łóżkowe -zaśmiała się -obiecaj mi , że zawsze będziesz mi mówić o wszystkim -zaakcentowała ostatnie słowo .-przynajmniej do póki nie ....
Nie pozwoliłam jej dokończyć. Przytuliłam ją mocno. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że ona może odejść. Była jedyną osobą przy której nie musiałam udawać braku serca, bo ona i tak wiedziała , że je mam. Przy niej byłam inna, normalna .... spędziłam z nią cały następny dzień. Niestety na trzeci dzień musiałam wracać do domu. Wylądowałam około 22. Byłam zmęczona podróżą, ale pomimo tego postanowiłam iść do klubu. Klub znany tylko dla mroczniejszej strony miasta. Usiadłam sama wśród pijanych napakowanych gości. Nie bałam się takich miejsc, szczerze w nich zawsze czułam się najbardziej swobodnie. Wybiłam kilka kieliszków. Zawsze miałam mocną głowę, wiec jak narazie nic nie poczułam. Zeszłam do piwnicy aby popatrzeć na boks, jaki czasem się tam rozgrywał. Nie były to żadne nielegalne walki w klatkach jak to czasem w opowiadaniach bywa. Bardziej coś na podobę zawodów. Nie mówię , że były całkowicie legalne ale czasem można było zobaczyć tu nawet policjantów. Czasem się biłam. Jakieś 2 lata temu. Byłam w tym dobra. Rzuciłam to za namową mamy. Właśnie trwały luźne walki. Co oznaczało, że walczyły ze sobą przypadkowe osoby, bez większego spinania się. Koło ringu zobaczyłam znajomą mi twarz
-Die -usłyszałam głos Maxa
-Max-powiedziałam dość obojętnie , co w rezultacie mogło brzmieć trochę nieuprzejmie .
-dziś walczysz
-nie Max, ja nie mogę .
-nie daj się prosić
Uległam. Zawsze miałam silną wole ale teraz jakoś zbytnio nie zależało mi na tym aby tego nie robić, szczerze trochę za tym tęskniłam. Poczułam kolejny raz ten charakterystyczny wzrost adrenaliny. Chyba chciałam robić to dalej. Po skończonej walce wyszłam na zewnątrz aby zapalić.
-kogo ja tu widzę -usłyszałam miły głos za mną
-Noe -odpowiedziałam z udawaną ekscytacją
-bierzesz? -zapytał wyjmując biały proszek z kieszeni
-Od kiedy jesteś taki niegrzeczny ? -zapytałam śmiejąc się
-od zawsze skarbie -odpowiedział zadziornie
Chwyciłam opakowanie z proszkiem. Nie byłam ćpunem. Szczerze brałam tylko raz w życiu, ale wtedy jakoś wszystko było mi jedno. Wciągnęłam narkotyk. Zanim zaczął działać spojrzałam na murek koło wejścia do klubu. Na nim opierał się chłopak, palący zioło. Wysoki niebieskooki, brunet ostro mierzył mnie wzrokiem. Bill... Nie wiem co kierowało mną w tym momencie. Może alkohol, może proszki, może coś innego. Nie zważając na nic przysunęłam się do Noe i namiętnie zaczęłam wbijać swoje wargi w jego.

I want to no oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz