#15

8.3K 258 2
                                    

-dobrze niech pani poda imiona i nazwiska-oznajmił posterunkowy
-Justin Whitfort, Viktoria Hetfield Jackson Adler i ..
-ktoś jeszcze ? -dopytywał policjant
Zawahałam się przez chwile. Spojrzałam na Kate która siedziała obok.
-już nikt -oznajmiłam niepewnie
-na pewno? -zapytał niepewny
-tak -powiedziałam już tym razem stanowczo.
Zerknęłam jeszcze raz na Kate wzrokiem „nie mogłam"
-dobrze zajmiemy się tym-gadanie, i tak wiedziałam, że gówno ich to obchodzi.
Nie poszłam tego zgłosić dla siebie. Kate by mnie zabiła. Pomimo tego, że nie był to mój pomysł, czułam lekką satysfakcje.
Wyszłyśmy na zewnątrz
-dlaczego to zrobiłaś?-zapytała Kate zmieszana.
-nie mogłam -oznajmiłam obojętnie -po co niszczyć mu życie, nie jest taki
-on zniszczył twoje...oznajmiła podwyższonym tonem
-trudno, wszystko jedno, to nic -cały czas w głowie zaprzeczałam-To nie jego wina Kat. Nie wiele pamietam ale wiem, że to dzięki niemu nie stało się coś gorszego.
Już nie drążyła tematu.

Weekend minął dobrze, na tyle dobrze na ile może być dobrze. Dzwoniłam do mamy, powiedziała, że chemia działa, że jest lepiej. Brakowało mi jej. Czułam się strasznie sama w tym dużym, pustym domu.

Bill
Cały weekend ćwiczyłem. Moje ręce były całe poobdzierane i pokaleczone. Raniłem się za to na co się zgodziłem. Minęło kilka dni, ale poczucie winy nie minęło. Chyba przejmowałem się bardziej od niej. W piątek byłem pijany, do tego stopnia, że nie mogłem wyjść z imprezy o własnych nogach. Chciałem zapomnieć... Po przemyśleniu tego wydarzenia po raz kolejny i kolejny w mojej głowie, w mętliku myśli podświadomie chciałem aby wydała mnie policji. Chciałem cierpieć i zapłacić za swoje grzechy.

Diane
Na przerwie poszłam zapalić. Nie paliłam na codzień, czasami. Poszłam za szkołę, na stare mury. Kiedy byłam coraz bliżej zdałam sobie sprawę , że ktoś już tam jest. Miałam odejść ale usłyszałam uderzenie i głosy. Ledwo słyszalnie rozbrzmiewały głosy, wyzwiska.
-trzeba było nie wpierdalać się w takie gówno-usłyszałam głos Viktorii
Nie współczułam mu. Według mnie słusznie oberwał. Pomimo tego , że to on mnie uratował przed Justinem, byłam w pół przytomna, zgodził się na to, patrzył jak padam na ziemie, jak rozbierają mnie i robią zdjęcia. Ale potem zrobił co zrobił. Chyba to sprawiło, że nie podałam jego nazwiska. Pomimo wszystko należało mu się. Ale należało się im wszystkim nie tylko jemu. Tak nie będzie. Nie mieszam się w takie sprawy, ale gdy go zobaczyłam... nie mogłam na to patrzeć, nie do końca wiem dlaczego.
Jacksona katował Billa. Dosłownie katował, krew z jego głowy spływała po murku. Oparłam się o murek.
-yyyhym -chrząknełam
Nie bałam się ich, szczyt głupstwa z mojej strony. Spojrzałam na Billa. Powinnam poczuć satysfakcje, nie poczułam jej. Patrzyłam jak chłopak ledwo oddychał, cały zakrwawiony.
-idź stąd, proszę-powiedział resztkami sil -proszę
Nie widziałam w nim już tej ofiary, która widziałam w nim wcześniej, coś się zmieniło. Chyba sam się karał za to co zrobił. Nie poleciała mu łza, nie pokazał słabości.
-spierdalaj -syknęła Viktoria
-nie-odparłam oschłym tonem
Podszedł do mnie Jackson.
-kto jak kto ale ty laski nie tkniesz -uśmiechnęłam się chamsko, kolejny szczyt odpowiedzialności
Spojrzał na mnie zdezorientowany. Minęłam go... nie zareagował. Viktoria patrzyła na nas z wściekłością.
Podeszłam do niej i powiedziałam
-widzisz ciężko mnie złamać
-twoja matka Cię złamie
Po chwili zrozumiałam, nie wytrzymałam. Wcześniej byłam spokojna, obojętna. Obok tego nie potrafię przejść obojętnie.
-nie masz kurwa prawa o niej wspominać. Widziałam uśmiech na jej twarzy. Zamachnęłam się i z całej siły uderzyłam ją w twarz. Dziewczyna upadła na ziemie.
-ty szmato!-wykrzyczała zła
Teraz ja uśmiechnęłam się w jej stronę. Poruszyło mnie to. Znalazła ten czuły punkt. Podeszłam po chłopaka. Chwyciłam go i pomogłam mu wstać. Przeszłam z nim kilka kroków aby wyjść z pola widzenia Victori.
Dziękuje -usłyszałam ledwo zrozumiały głos chłopaka
Spojrzałam w jego błękitne oczy. Nic nie odpowiedziałam...ledwo stał, po chwilo zachwiał się. Aby nie upaść mocno chwycił moje biodro, zaciskając dłoń. posadziłam go na murku i odeszłam...po prostu odeszłam... bez słowa...

Bill
Kolejny raz okazała się lepsza ode mnie. Mądrzejsza, silniejsza po prostu lepsza. Gdy Viktoria powiedziała o jej mamie, widziałem na jej twarzy ból. Pierwszy raz widziałem Ból na twarzy Diane McKagan. Znalazła jej czuły punkt. Nie miałem zamiaru pozwolić aby coś ją zniszczyło. Nie chciałem pozwolić żeby cierpiała ...

I want to no oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz