Witaaaaamy w nowym ff! Mamy nadzieję, że wam się spodoba! Jest to a/b/o i oczywiście mpreg :3 Nie jest to jedno z dłuższych opowiadań, ale czasami te krótkie wciągają.Dużo komentarzy = rozdziały codziennie!
Zayn spał na łóżku tuż obok swojej omegi, mieli przyjemny poranek przy krótkiej przerwie między koncertami. Dom Harry'ego był najlepszym miejscem do odpoczynku, był przede wszystkim bezpieczny i nie był hotelem, w którym trzeba było uważać na każdym kroku.
Drobny brunet spał obok niego, jego oddech był miarowy. Wyglądał jak zwykle uroczo, ostatnio para miała gorszy czas. Koncerty, trasa koncertowa, mimo że byli razem... To czuli się jak osobno.
Jeden z nich, nawet już nie czuł tego samego co wcześniej, ale był z drugim ze względu na wygodę i po prostu braku chęci zranienia drugiej połówki.
Harry obudził się pierwszy, czuł się dziwnie po takim czasie ciągłego pędu. Zazwyczaj ich dzień zaczynał się od zerwania z łóżka przez zaspanie. Wykorzystywali każdą możliwa chwilę, żeby odpocząć.
Spojrzał na alfę, który spał przytulony do poduszki. Jego ciężko było obudzić, więc brunet nawet się nie zabierał za to. Usiadł z małym jękiem na sporym łóżku, odkrywając przy tym swoje nagie ciało. Bez wstydu zszedł tak na dół, gdzie leniwie przygotował śniadanie.
Był z Zaynem około trzy lata, alfa zaskoczył wtedy ówczesnego osiemnastolatka, swoimi zapędami względem jego małej osoby. Zayn był jego pierwszym w prawie wszystkim.
Malik wstał idealnie na śniadanie, zszedł na dół w samych bokserkach i uśmiechnął się lekko, widząc jak Harry nalewa mu kawy do kubka. Omega znała go za dobrze, wiedziała jak brunet rozpoczyna każdy dzień.
- Co to za widoki z rana - Zayn przytulił się do pleców młodszego.
Brunet wygodniej się oparł o silny tors, idealnie przylegając tyłkiem do krocza starszego.
- Powinieneś się przyzwyczaić, tyle lat ci robię tak posiłki - zadrżał, czując duże dłonie błądzące po jego ciele.
- W trasie ciężko z takimi widokami - pocałował jego kark, po czym ułożył głowę na ramieniu omegi - Dzień tylko dla nas?
- Lou z Niallem chcą później wpaść - przyznał, nie czując spięcia starszego - Naprawdę chcesz się ze mną niedługo połączyć?
- Chcę... Jak tylko trasa się skończy Harreh. Jeszcze troszeczkę - odsunął się od omegi, by wziąć kubek z ciepłym napojem.
Brunet pokiwał głową, zagryzając dolną wargę.
- Idę się ubrać niewiadomo, kiedy nasz żarłok i Louis tu przyjdą - wywrócił czule oczami.
- Czekam - zrobił dzióbek z ust i po chwili ich wargi połączyły się na chwilę.
- Kocham cię - mruknął i poszedł szybko na górę, musiał się dobrze ubrać. Zayn uwielbiał, gdy ślicznie wyglądał.
Alfie się nie spieszyło z założeniem na siebie czegoś więcej. Nie zapraszał nikogo, więc miał zamiar zjeść śniadanie w ten sposób z Harrym przy swoim boku. Kiedy brunet wrócił ubrany na dół, Malik dosłownie przyciągnął omegę na swoje kolana, co nie było niczym nowym.
Harry zachichotał, naprawdę lubił takie zachowanie ze strony alfy. Było beztroskie, zupełnie jak na samym początku ich związku. Zjedli razem posiłek, czasem się karmiąc wzajemnie. Miło było spędzić tak czas. Tylko we dwójkę. Upewniając się w swoich uczuciach.
CZYTASZ
Win is losing || Larry
FanfictionMiłość? Czy przyzwyczajenie? Czasami warto zapytać samego siebie, zanim podejmie się najważniejsze kroki w związku. Nie wszystko co wygląda dobrze z wierzchu jest takie w środku. Życie nie zawsze usłane jest różami.