Dzień ślubu nadszedł bardzo szybko. Noel był od rana ze swoją ciocią Gemmą z przerwami na karmienie, gdzie Harry był potrzebny. Tej nocy reszta One Direction przyleciała, do kolejnego blisko wynajętego domku.
Rano goście podjechali do ich domu, Niall miał przy sobie małą Yasemin. Cały czas karmił dziewczynkę, więc nie mogli sobie pozwolić na weekend bez dziecka. Przywitali się z Harrym i Louisem, jednak nie chcieli przeszkadzać im w dalszych przygotowaniach.
Anne i Jay pilnowały wszystkiego jak oka w głowie. Chciały, by dzień ślubu ich dzieci był wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Urzędnik był nawet przed czasem, aby poznać choć trochę parę. Pogoda też rozpieszczała.
Noel wyjątkowo marudził i Gemma niemal stawała na głowie, starając się zająć czymś chłopca. Wszyscy byli ubrani raczej luźno, tak żeby się nie zagrzać w oficjalnych ubraniach. To miała być naprawdę oryginalna ceremonia.
Ludzie powoli się zbierali na plaży, gdzie było wiele krzesełek. Byli tu jedynie najbliżsi przyjaciele, ich rodzice, rodzinny państwa młodych.
Harry odszedł od swojego narzeczonego, który rozmawiał z kuzynem i podszedł do Gemmy, która trzymała płaczącego Noela.
- Mały książę tęskni za mamusią? - spytał, zabierając od brunetki malca - Ciocia niedobra, tak?
- Brakuje mu rodziców, za szybko na separację Harry - przewróciła oczami - Na pewno jest wszystko dobrze, bo karmiłeś go, a ja zmieniłam pieluszkę.
Gemma mimo wszystko połaskotała policzek Noela, który dalej uparcie marudził.
- Tak? Tęskniłeś za moim zapachem? - Harry odszedł trochę od Gemmy ze szczenięciem - Może chodźmy do tatusia? Pewnie też ci go brakuje - mówił bardziej dziecinnym głosem, przechodząc do miejsca, gdzie był jego alfa i kuzyn szatyna.
- Kto tu przyszedł? - Louis od razu ożywił się na widok Harry'ego i ich maluszka - Marudzi bardzo? Już dałeś ciotce do wiwatu?
- Płakał, ale to przez brak rodziców - mruknął czule i nachylił się do jeszcze narzeczonego, by ten mógł pocałować małego w czoło.
- Macie tu cudowne widoki i zazdroszczę wam tego miejsca! - nie wiedzieli, skąd się nagle pojawił koło nich Liam.
- Razem z Louisem chcemy kupić domek dalej - wyznał Harry, potrzebowali czegoś większego - Noel, przywitaj się z wujkiem Liamem - brunet pomachał małą rączką synka.
- Cześć smyku - Payne podsunął swój palec, a chłopiec złapał za niego - Ale jesteś silny. Zdecydowanie poszedł w urodę Stylesów, Gemma pewnie zadowolona.
Harry wraz z Louisem zaczęli się głośno śmiać.
- Przejmujesz tę kwestię kochane? - Louis spytał, a brunet potwierdził, poprawiając małe ciałko na sobie.
- Ja go urodziłem Liam, to syn mój i Louisa.
- Że co? Kiedy? Nie mówiliście nic - kręcił głową Payne - Byłem pewien, że to dziecko Gemmy. Zayn i Niall też tak myślą.
- Nie dziwię się, nie mówiliśmy nikomu z Lou - dosłownie nie usłyszeli, że Zayn z Niallem i małą Yasemin do nich podeszli - Ale ten szkrab, nie bez przyczyny ma nazwisko Tomlinson. Moje i Lou szczęście.
- Ten przystojniak to wasz syn?! - zareagował Niall - Gratulacje! - objął lekko Harry'ego - Nie chwaliliście się! Yasemin będzie miała przyjaciela w swoim wieku.
Brata - przeszło przez myśl Louisa, jak i Harry'ego.
Nie pozwolę, by ktoś odebrał mi moją rodzinę - pomyślał jeszcze szatyn, kiedy odebrał synka od omegi, patrząc przy tym wprost w oczy Zayna.

CZYTASZ
Win is losing || Larry
FanfictionMiłość? Czy przyzwyczajenie? Czasami warto zapytać samego siebie, zanim podejmie się najważniejsze kroki w związku. Nie wszystko co wygląda dobrze z wierzchu jest takie w środku. Życie nie zawsze usłane jest różami.