10. Londyn.

2.1K 184 62
                                    

W poniedziałek do szkoły czy nie?

Ja mam jeszcze miesiąc spokoju od uczelni ✌🏻

Harry westchnął, odpinając swój pas. Byli wysoko w powietrzu i lecieli na swój kolejny w tym roku koncert w Londynie. Lecieli jak zwykle prywatnym samolotem. Jego gorączka była coraz bliżej, ale nie stresował się tym.

Zayn siedział cały czas przy oknie i wyglądał na mocno zamyślonego. Liam dotrzymywał towarzystwa Niallowi, który miał wyjątkowo dużo energii, której nie miał, gdzie w tamtym momencie wykorzystać.

Louis pocałował krótko, ale głęboko swojego partnera, nim mruknął że idzie do toalety. Odpiął swoje pasy i pokierował się szybko do znajomych drzwi.

- Harry? Usiądziesz koło mnie na chwilę? - Styles zdziwił się, słysząc ten konkretny głos.

- Okej - wstał i złapał się oparcia, by przejść. Nie wiedział, czego się spodziewać po swoim ex.

Przez chwilę po prostu milczeli, ale Malik spojrzał na Harry'ego i wziął głęboki oddech.

- Wiem, że masz mnie za kutasa i nie dziwie się nic, a nic - pokręcił głową - Chciałem tylko przeprosić za nazwanie cię dziwką, bo nie jesteś nią. Sam powinienem tak siebie nazwać, po tym co ci zrobiłem.

- Długo kazałeś mi czekać na te przeprosiny - złapał dłoń bruneta - Nie ukrywam, bardzo to zabolało, ale już nie trzymam urazy... Każdy popełnia błędy, nie jesteśmy idealni - był bardzo wyrozumiałą i życzliwą osobą.

- Byłeś świetnym chłopakiem naprawdę, ale los najwyraźniej chciał inaczej. Nie powinienem cię zdradzać tylko z tobą porozmawiać. Nie miej żalu do Nialla, wiem że on też brał w tym udział, ale to wszystko to moja wina - przyznał szczerze.

- Mam Louisa, kocham go całym sercem i... I miałeś rację z tym wypaleniem, po prostu byłem zaślepiony wygodną i dobrą przyszłością - ścisnął mocniej jego dłoń.

- Wiesz, właściwie dobrze, że ty i Louis jesteście razem. On naprawdę da ci miłość, na którą zasłużyłeś Hazz - uśmiechnął się lekko i dosięgało to jego oczu.

- Daje mi ją, naprawdę. A ty masz Nialla i wasze małe szczenię - spojrzał na rozgadanego blondyna, który niepewnie się im przyglądał.

- Mam, maleństwo dobrze się rozwija. Tym bardziej teraz... - potwierdził Stylesowi.

- Kochasz go? - upewnił się, czując dziwną potrzebę zapewnienia.

- Kocham ich oboje Harry - poprawił troszeczkę omegę.

- To dobrze, bardzo się cieszę - wstał w momencie, kiedy Louis wrócił na ich miejsce ze zmarszczonymi brwiami.

Alfa czekał na wyjaśnienia, jednak nie chciał naciskać na partnera. Splątał ich dłonie i spojrzał przez niewielkie okienko.

- Przeprosił mnie, nie musisz się denerwować kochanie - oparł głowę o ramię alfy.

- Bałem się, że powiedział ci coś znowu nieprzyjemnego - pocałował czoło omegi.

- Nie musisz się tym martwić, nic takiego nie było - był odprężony. Naprawdę.

- Lubię wracać do Anglii, wiesz? Lubię podróżować, ale dobrze być w domu - mruknął alfa.

- Ja... Ja chciałbym przerwę wiesz? Na ustatkowanie, założenie rodziny... Tak bardzo zazdroszczę im szczenięcia - obrócił się, by spojrzeć na Zayna i Nialla.

- Myślę, że trzeba przegadać to z resztą. Chłopaki powinni się zgodzić tym bardziej ze względu na Nialla - szepnął, czując motylki w brzuchu na myśl o dzieciach, nieświadomie ścisnął mocniej rękę omegi.

Win is losing || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz