Nonono jak będziecie tak szaleć z komentarzami to może jutro pojawia się dwa 🤔 a trochę się dzieje już w tym 😈Styles przez dobry i trochę długi czas chodził po korytarzach, nim podszedł niepewnie do drzwi od pokoju Liama i Louisa. Zapukał kilka razy w nie, ocierając swoje wciąż mokre policzki. Louis otworzył drzwi od pokoju, wyglądał na rozbawionego, jednak jego miną zrzedła, kiedy zobaczył omegę.
- Wchodź Harry - otworzył szerzej drzwi.
Brunet pokiwał głową i ponownie pociągnął nosem. Zmarszczył brwi, nie widząc Liama w środku. Jednak to nie było teraz ważne.
- Co się stało? Płaczesz? - spojrzał na młodszego - Hej, Harry usiądź - poprosił.
Brunet pokręcił głową i wtulił się w znajome ciało - Zdradził mnie, rozumiesz? Będzie miał dziecko z kimś innym. To boli.
- Zayn? Co za skurwiel, boże - zacisnął pięści po swoich bokach - Serio? Po tylu latach związku?
- B-Bo mieliśmy mały kryzys - zacisnął ręce na jego piersi - T-To mnie zdradził. Czemu to tak boli? - czuł, jakby zaraz miał ponownie stracić oddech.
- Oddychaj Harry, no dalej. Powoli oddychaj ze mną, nie chcemy kolejnego ataku, prawda? - szeptał, prędko zauważając stan drobnej omegi.
Młodszy mruknął tylko na zgodę i choć było ciężko, starał się wykonywać polecenia mężczyzny. Może i trochę to trwało, ale widoczne były efekty.
- Lepiej co? Już spokojnie Harry, nie ma go tutaj, jesteśmy sami - bujał nimi delikatnie.
- Nie chciał mi powiedzieć kto to, a wiem że kłamał... Za dobrze go znam - ułożył się w silnych ramionach przyjaciela - Dokąd idą złamane serca, Lou?
- Powie co ma do powiedzenia na pewno. Za dużo emocji Harry, powinieneś zasnąć po ataku, wiemy wszyscy jak one na ciebie działają - westchnął, kiedy jego alfa w środku warczał niebezpiecznie.
- Czy ja jestem niewystarczający? - szepnął cicho, odsuwając się - Najgorsze jest to, że miałem się dziś z nim połączyć... Gdyby nie ta ciąża... - wspólnie zmienili tego datę, chcąc ze sobą spać w hotelach.
- Harry, przykro mi, naprawdę - patrzył na chłopaka, który rozpadał się przed nim na kawałki - Może tak miało być.
- Nie wiem, gdzie mam iść spać. Zostawiłem wszystko u Zayna... Nie mam nic przy sobie, nie chcę tam wracać - przetarł swoją twarz dłonią.
- Możesz spać w moim łóżku Harry, ja się jakoś dogadam z Liamem, bo wziął większe łóżko - uśmiechnął się lekko, nie potrafił go wygonić - Dam ci jakąś koszulkę do spania.
Serce Louisa było ściśnięte na to jak zraniony był Harry, jednak mała cząstka jego miała nadzieję, że on w końcu dostanie swoją szansę. Miał jakieś uczucia wobec przyjaciela i to od bardzo długiego czasu.
Brunet złapał dłoń przyjaciela i zagryzł dolną wargę.
- M-mogę mieć ostatnią prośbę? J-Ja... Będziesz mógł ze mną leżeć, póki nie zasnę? Wiem, że to dużo... A-Ale...
- Nie ma problemu kochanie - uniósł bardziej kącik ust i odsunął się do szafki, żeby wyjąć czystą koszulkę.
Harry wciąż miał w głowie burzę, nie potrafił tego wszystkiego zrozumieć. Jeszcze wczoraj wszystko było tak pięknie, a Zayn? Zayn po prostu go oszukiwał. Brunet poszedł do łazienki, gdzie miał się ogarnąć przed spaniem. Spojrzał w lustro i pokręcił głową, widząc jak wyczerpany jest. Łzy dalej były widoczne na jego policzkach.
Przebrał się w długą koszulę i wyszedł z łazienki. Louis za dobrze wiedział, że młodszy nie lubił spać w spodniach. To nie było dla niego dziwne. Wręcz przeciwnie, każda z jego bliskich osób wiedziała, że lubi nagość. Sparzając przy tym innym problemy.
Szatyn przygotował miejsce do spania dla młodszego, uśmiechnął się lekko i poklepał miejsce na łóżku. Alfa był dla niego naprawdę dobry w tamtym momencie.
- Jesteś najlepszym przyjacielem, jakiego mogę mieć Loueh - Harry opadł na miejsce koło szatyna i przykrył się ciepłą kołdrą.
- Każdy by tak zrobił Hazz - serce starszego biło jak oszalałe, mając bruneta tak blisko siebie i ledwo ubranego.
Omega przybliżyła się do alfy i wtuliła w jego ciało, wzdychając. Chciał już spać i choć na trochę zapomnieć o wszystkim.
Louis nucił pod nosem, bawiąc się jego włosami. W tym czasie pojawił się w pokoju Liam, który nie krył zdziwienia na widok jaki zastał. Tomlinson tylko przyłożył palec do ust, prosząc o ciszę, na co Payne skinął.
Harry zasnął tak do niego wtulony, mając mocny uścisk na ciele szatyna, jakby bojąc się, że ten mu ucieknie.
- Co tu do cholery robi Harry? Z tobą, w jednym łóżku... Zayn cię zabije stary...
- Zayn go zdradził Liam, on przyszedł zapłakany - wyjaśnił szeptem - Inaczej by nie zasnął, a miał prawie kolejny atak Liam.
- Co? To jest pewne? Nie jakaś głupia plotka? - upewnił się równie cicho.
- Przyszedł, podobno Zayn się przyznał, tylko nie chciał powiedzieć z kim to zrobił - próbował się wyplątać z ramion bruneta.
Harry jednak mocniej go ścisnął, jęcząc cichutko.
- Nie, Lou... Zostań - poprosił bardzo sennie, niemal od razu wracając do snu.
- Jestem - szepnął starszy - Zayn będzie miał dziecko - dodał patrząc na Payne'a.
- Kurwa - Liam rozebrał się do bokserek - Byli taką idealną parą...
- Tak się nam wydawało, podobno mieli kryzys jakiś czas temu. Szkoda mi go, okropnie - westchnął.
- Wiem, że jesteś w nim zakochany - przyznał otwarcie szatyn, siadając na swoim łóżku - Walcz o niego, to kochana omega.
- To teraz nie jest ważne Liam, on jest zraniony. Może dogadają się z Zaynem, kto wie - szatyn nigdy nie chciał wchodzić pomiędzy swoich przyjaciół, mimo że miał też swoje uczucia.
- Wątpię, bo wiem kto jest matką jego szczenięcia - podsłuchał kiedyś rozmowę Nialla z jego matką, ale nie chciał się wtrącać.
- Kto? Skąd to wiesz w ogóle? Zayn ci powiedział i nic nie mówiłeś? - Louis nie wierzył, że Liam trzymał to wszystko w tajemnicy.
- Zayn nie wie, że ja wiem... - odparł - A kto w naszym zespole chodzi z brzuchem? - uniósł brew.
- Żartujesz? - pokręcił głową - Przecież... Ja pierdole - mówił na tyle cicho, żeby nie przebudzić młodszego - Jesteś pewny?
- Słyszałem jego rozmowę z Maurą, wiesz że Malik zrobił mu nadzieję na związek i po prostu go wykorzystał? - nie wierzył w to, co się działo teraz w ich życiach.
- Będąc cały czas z Harrym, świetnie - starał się zachować spokój - Co za skurwiel, niech go kurwa dorwę.
- A miałem nadzieję, że się przesłyszałem, że Niall mówił o kimś innym - położył się i zakrył swoje ciało kołdrą.
- Czyli to Niall? Jak mogłem nie zauważyć... - Harry powiedział, bardzo ciężkim głosem.
Nie spał. Wszystko słyszał.
- Shhh Hazz, śpij - prosił Louis - Jutro o tym porozmawiamy, dobrze?
Serce Tomlinsona krajało się na stan młodszego, nigdy nikomu nie życzył zdrady.
- Jak ja z nimi będę koncertował? To tak boli - przymknął powieki, nic więcej nie powiedział.
Ale nie spał. Nie potrafił. Ciągle zastanawiał się, w czym nawalił. Szatyn spojrzał na drugiego alfę, wiedzieli że to nie będzie łatwa noc. Nie spodziewali się takiego zakończenia dzisiejszego dnia. Koncert był naprawdę dobry. Najbardziej będzie zdziwiony niczego nie świadomy Niall.
Kola 💙💚💙💚

CZYTASZ
Win is losing || Larry
FanfictionMiłość? Czy przyzwyczajenie? Czasami warto zapytać samego siebie, zanim podejmie się najważniejsze kroki w związku. Nie wszystko co wygląda dobrze z wierzchu jest takie w środku. Życie nie zawsze usłane jest różami.