15. Tylko nie Harold, jestem Harry. Sprawdź w papierach mamo.

1.8K 164 41
                                    

Długi rozdział, a jesteśmy coraz bliżej końca! Poprosimy o duuuużo komentarzy 😈

Kolejne tygodnie minęły, a do nich zawitała wiadomość o porodzie Nialla oraz to, że mała Yasemin przyszła na świat. Razem z informacją dostali zdjęcie malutkiej dziewczynki, której Zayn nie mógłby się wyprzeć. Byli jak dwie krople wody. Harry miał jednak nadzieję, że maluszek rozwijający się pod jego sercem, nie będzie podobny do swojego biologicznego ojca. Miałby przez to spore problemy, liczył że maleństwo będzie podobne tylko do niego. Chciał żeby było podobne do Louisa, ale to były tylko marzenia.

- Kurwa, kurwa Louis wstawaj! Poród się zaczął, Louis! - Harry ciężko oddychał, kiedy usiadł na łóżku.

Louis momentalnie poderwał się z łóżka, ostatnie półtora tygodnia były ciężkie. Harry był po terminie blisko dwa tygodnie, lekarz który przyjeżdżał do nich co drugi dzień i badał omegę, miał zamiar wywoływać poród jeśli Styles nie urodziłby tamtego dnia. Lekarz prędko znalazł się w domu. Poród trwał całą noc i godziny poranne, jednak widok szczenięcia i uczucie małego ciałka w swoich ramionach było czymś cudownym. Czymś, o czym Harry dawno marzył.

Maleństwo było naprawdę duże, Louis niemal wydarł się, kiedy okazało się, że Harry urodził chłopca. Na szczęście był on podobny do omegi i mieli nadzieje, że tak pozostanie. Jedynie włoski chłopczyka były ciemniejsze niż te Stylesa, jednak to było kilka cudownych kędziorków.

- Mój piękny chłopiec, moje maleństwo...

- Jest piękny - szatyn siedział blisko omegi, mimo wszystko czuł więź ze szczenięciem.

- Jak go nazwiemy? Jest chłopiec, jak chciałeś... Brakuje mu imienia - głaskał palcem malutki policzek.

- Ciężka decyzja kochanie. Co sądzisz o imieniu Alex? - zastanawiał się głośno.

- Zbyt pospolite Lou - kręcił nosem, wciąż patrząc tylko na synka, który spał na jego piersi.

- W takim razie może Noel? - przeczesał palcami loczki omegi.

- Noel Tomlinson - wypróbował - Niech będzie. Nasz mały Noel - jego oczy zabłyszczały - Kocham to.

- Byłeś taki dzielny kochanie, jestem naprawdę z ciebie dumny. Wydałeś na świat to maleństwo - szatyn zamrugał parę razy ze wzruszenia, odganiając przy tym łzy.

- Nasze maleństwo - poprawił i obrócił głowę w stronę swojego alfy - Teraz jesteśmy malutką rodziną. Zaraz ślub... - kręcił głową.

- Zabiorę się za organizację lada dzień, zaprojektujemy razem zaproszenia i wyślemy jutro. Nasze mamy oszaleją - zaśmiał się - Ale nie mogę się doczekać, aż ty też będziesz Tomlinson.

- Marzę o tym dniu - zrobił z ust dzióbek, czuły uśmiech wstąpił na jego twarz, kiedy otrzymał pieszczotę - Wyślemy zdjęcie maluszka do mam? Wiesz bam! Niespodzianka.

- Myślę, że to dobry plan. Chyba zeszłyby na zawał, dowiadując się dopiero na ślubie - przyznał alfa i wyjął z kieszeni telefon, po czym najpierw zrobił zdjęcie Harry'emu i Noelowi, a następnie ich trójce.

Już po chwili telefon Tomlinsona zaczął się rozdzwaniać. Obaj się zaśmiali, wiedząc że teraz się zacznie.

- Weź na głośno mówiący, kochanie - Harry poprosił, podsuwając się na łóżku.

- Cześć mamo - Louis odebrał połączenie i wykonał od razu prośbę omegi.

- Włącz jeszcze kamerkę - szepnął z prośbą słyszalną w głosie. Przecież mogli się widzieć wzajemnie.

Win is losing || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz