Tak jak pisałam, dzieje się, a my jesteśmy ciekawe waszej reakcji na to!
Louisa obudziły kolejne przykre dźwięki z łazienki. Jego omega ponownie wymiotowała. To już nie było normalne. Nigdy tak długo nie łapało Harry'ego. Wstał z łóżka i przecierając oczy przeszedł do łazienki. Brunet wisiał nad toaletą, widać było, że się męczy ze swoim stanem.
Louis martwił się o niego, ale miał też nie miłą myśl z tyłu głowy. Harry jednym ruchem spuścił wszystko, nim oparł się ciałem o ścianę łazienki, kuląc się w sobie. Naprawdę nie czuł się za dobrze.
- Hej Hazz, jestem - alfa się przybliżył - Już po wszystkim kochanie, za chwilę poczujesz się lepiej.
- Mój brzuch jest tak dziwnie wzdęty, jest mi niedobrze i ogólnie czuję się źle - brunet mówił cicho i bardzo słabym głosem.
Tomlinson spojrzał na ciało omegi i musiał przyznać jej rację. Brzuch wyglądał na większy, trochę jakby młodszy się najadł, ale był ranek, a oni nie jedli na wieczór nic ciężkiego.
- Nie mogę być w ciąży z Zaynem Lou, nie chcę - do zielonych oczu napłynęły łzy, za dużo się zgadzało - Nie chcę - pociągnął za swoje loki.
Alfa przyciągnął młodszego do swojej klatki piersiowej, Harry wypowiedział na głos jego obawę. Styles czuł, jak łzy zaczynają spływać po policzkach.
- Nie mogę. Nie chcę tego... Nie, nie z nim.
- Shh Hazz, może to nie to. A jeśli nawet to wychowam je z tobą, na okres ciąży gdzieś się zaszyjemy, nikt nie będzie nawet wiedział - mówił do bruneta, ale przekonywał też sam siebie.
Harry dosłownie się rozpadał w ramionach mężczyzny. Nie potrafił znieść myśli, że może być w ciąży ze swoim byłym chłopakiem.
- Już Hazz, proszę tylko nie płacz. To jeszcze nic potwierdzonego - bujał nimi delikatnie - Trzeba jeszcze pójść z tym do lekarza. Może to jednak jakieś zatrucie?
- M-Mógłbyś kogoś wysłać po test? Ja nie wytrzymam tej niewiedzy - pociągnął nosem i ponownie zapłakał.
Dopiero zaczął układać sobie życie z Louisem.
- Nie chcemy, żeby ktoś wiedział... Sam pójdę po ten test. Założę czapkę, szalik i pójdę do jakieś małej apteki - postanowił.
- Dziękuję - pociągnął ponownie nosem i odsunął się od starszego. Nie chciał zniszczyć im życia.
Louis ubrał się tak, jak wcześniej wspomniał i znalazł w internecie na mapie aptekę, która nie jest sieciówką i znajduje się w mniej ruchliwym miejscu. Pocałował jeszcze bruneta przez wyjściem, obiecując że cały czas będzie przy nim.
Harry leżał w ich łóżku z zamkniętymi oczami. Nie potrafił przestać myśleć, przecież to wszystko... Wszystko może przepaść. On nie chciał mieć w sobie szczenięcia Zayna, przecież Niall był z nim w ciąży... Każdy miał swoje życie.
Louis musiał się też przewietrzyć, dostał za dużo informacji i nie chciał spanikować przy Harrym. Kazał kierowcy zatrzymać się ulicę dalej i wolnym krokiem przeszedł pod aptekę, w środku była starsza pani, na co szatyn odetchnął. Nie było tam też ani jednego klienta, co tylko pchnęło alfę do decyzji. Kupił kilka testów, płacąc za nie prędko i wyszedł ze sklepu. Powrót do hotelu dłużył się mu niemożliwe.
Kiedy w końcu wrócił do hotelu, jego serce waliło z szaloną prędkością. Chciał się dowiedzieć czy to prawda, ale bał się zobaczyć pozytywne testy. Nie wiedział, jak na to zareaguje. Kochał Stylesa nic by tego nie zmieniło, ale emocje czasami robią swoje.

CZYTASZ
Win is losing || Larry
Fiksi PenggemarMiłość? Czy przyzwyczajenie? Czasami warto zapytać samego siebie, zanim podejmie się najważniejsze kroki w związku. Nie wszystko co wygląda dobrze z wierzchu jest takie w środku. Życie nie zawsze usłane jest różami.