Drugi będzie o 18:00 jeśli będzie tu koło 100 komentarzy!
Rano Harry się obudził jako ostatni. Louis jak się okazało leżał z nim, a Liama już nie było. Z rana wybył na siłownię, bardzo dzielnie trzymał swoją formę. Czasem chłopcy mu tego zazdrościli.
- Muszę porozmawiać z Zaynem - to były dosłownie pierwsze słowa bruneta, kiedy usiadł. Zero "dzień dobry", albo chociaż głupiego "hej".
- Leż Hazz - szatyn nawet się nie zastanawiając, podzielił jego krok - Mamy dziś wolne, musisz odpocząć porządnie. Widać po tobie zmęczenie.
- Lou, Shawn nie może połączyć się z Niallem - przy kolejnym ruchu koszula idealnie podwinęła się tak, że ukazywała zgrabne udo.
- Czemu nie może? Harry nie rób niczego pochopnie - poprosił szatyn - Musisz ochłonąć.
- Przestań - spojrzał na alfę - Tylko my wiemy jak to jest wychowywać się bez ojca, a potem z ojczymem... Zayn mnie zdradził. Na pewno nie jeden raz z Niallem. Musiał coś do niego poczuć, ale z jakiegoś powodu wolał żyć w zakłamanym związku... Ja... Ja nie pozwolę, by to szczenię wychowywało się bez prawdziwego ojca. Nie powiesz, Zayn ma smykałkę do dzieci. Głupi myślał, że nie widziałem jak celowo zapominał zabezpieczeń - był bardzo smutny, ale musiał zrobić coś dobrego dla niewinnego szczenięcia.
Louis wiedział, że Harry ma rację. Wychowywanie się w niepełnej rodzinie było nieprzyjemną sprawą. Nie lubił słyszeć o zbliżeniach Zayna i Harry'ego to go bolało. Tym bardziej zmyślą, że mogli mieć szczenię.
Jeszcze inna strona Louisa cieszyła się i miała nadzieję, że miedzy nim, a Harrym mogłoby coś być.
- Lou? Pójdziesz ze mną? - poprosił cicho, bawiąc się palcami - Boję się iść sam, a ty potrafisz mnie uspokoić... - o dziwo Tomlinson zawsze potrafił uspokoić zszargane emocje bruneta.
- Mogę pójść z tobą Harry, jeśli ci to pomoże, to jasne - skinął starszy, uśmiechając się lekko.
- Kocham cię Loulou, jesteś moim najlepszym przyjacielem - pochylił się i ucałował jego polik - Twoja przyszła omega będzie miała z tobą raj.
- Tak, ja ciebie też kocham Hazz - skrzywił się mimo wszystko, jego wyznanie miało zupełnie inne intencje niż to Stylesa.
Potem zebrali się, a Harry zawzięty wyszedł tylko w koszulce Tomlinsona i z rzeczami w dłoni. Po drodze zagarnęli Nialla. Siłą zabrali go do sypialni, którą wcześniej Harry dzielił z Zaynem. Horan nie miał pojęcia o co im chodziło. Starał się wykręcić z tej sytuacji, widział że w pokoju będą wszystkie osoby, które są zamieszanie w nieprzyjemną sytuację.
- Zayn Javadd Malik - Harry zawołał ciężkim głosem, kiedy weszli całą trójką do pokoju hotelowego.
Czuł ból, ale też i siłę.
Louis był w pewnym sensie przerażony tym co się właśnie będzie działo. Spostrzegł też, że Niall był kompletnie blady i to nie wróżyło nic dobrego. Trzymał się za brzuch i starał głęboko oddychać. Coraz lepiej szczenię było widoczne przez koszulkę.
Zayn leżał na łóżku, nie reagując na nic. Stłuczone lustro było dalej rozsypane po podłodze. Ręką alfy była owinięta ręcznikiem, co od razu pozwoliło im połączyć to z wątkiem szkła.
- Zayn do cholery jasnej - Harry podszedł do alfy i potrząsnął nim tak, że się obudził - Mamy dużo do wyjaśnienia, naprawdę dużo.
- Zostawcie mnie, chcę być sam - schował głowę bardziej w poduszkę, na której leżał.
CZYTASZ
Win is losing || Larry
FanficMiłość? Czy przyzwyczajenie? Czasami warto zapytać samego siebie, zanim podejmie się najważniejsze kroki w związku. Nie wszystko co wygląda dobrze z wierzchu jest takie w środku. Życie nie zawsze usłane jest różami.