Oby tak dalej z komentarzami to kolejny jutro o 19!Czas mijał naprawdę szybko, przez wszystkie koncerty Niallowi udawało się ukrywać swój stan i szaleć na scenie. Prawda nie mogła wyjść na jaw, nie w tym momencie, nie kiedy był sam bez ojca swojego szczenięcia. Musiał się wiele oszczędzać, ponieważ maluszek pod jego sercem już był słaby.
Niestety, omega bez połączenia miała wiele trudności przy donoszeniu ciąży, Niall miał się tego wszystkiego przekonać.
Tego dnia wszyscy mieli wolne, a Harry wraz z Liamem i Louisem podszedł na zakupy, trochę też pozwiedzać.
Zayn leżał sam w pokoju, wiedział że powinien porozmawiać z Niallem. Nie zgadzały mu się daty, ale też blondyn nie był osobą, która miała jedno nocne przygody. Alfie się nie zgadzało, przez co nie możlwie mocno się irytował. Jego wilk warczał, próbując wywęszyć jakiś podstęp.
Kilka tygodni temu przespali się ze sobą raz... No dobrze, nie raz... Było to kilka cudownych nocy, które z jednej strony wiele znaczyły dla Malika, ale z drugiej kochał, właśnie, kochał Harry'ego.
A może próbował to sobie wmówić? Nie, jego uczucie na pewno nie wygasło. Wciąż było głęboko w nim.
Wstał z łóżka i wolnym krokiem przeszedł do pokoju, w którym powinien być Horan. Miał moment zawahania, jednak zapukał delikatnie w drzwi.
- Chwila - usłyszał dość słaby głos i kilka chwil później drzwi się otworzyły, stanął przed nimi Niall - Czego tu chcesz, mamy wszystko wyjaśnione... Zayn - blondyn nie dowierzał, że ten do niego przyszedł.
- Skoro mamy wszystko wyjaśnione to czemu unikasz mnie jak ognia? - spytał Malik, ręką przytrzymując drzwi.
- Ponieważ nie jesteśmy już przyjaciółmi i nie będziemy - spojrzał w ciemne czy, w których niegdyś się zauroczył.
- Czyje to dziecko? - zachowywał pełną powagę - Mam spytać głośniej, czy wpuścisz mnie do środka?
Horan zagryzł dolną wargę i cofnął się, wpuszczając przy tym alfę do środka. Wiedział, że ten teraz miał idealny widok na jego duży zestaw leków i strzykawek. Ciężko było utrzymać ciążę bez alfy. Te słowa wciąż chodziły po głowie blondyna. One były tak bardzo prawdziwe.
Malik patrzył na młodszego, czekając aż ten odpowie na jego pytanie. Nie był w stanie nic innego z siebie wydusić.
- To jest moje dziecko. Słyszałeś, w którym miesiącu jestem - cofnął się jeszcze bardziej i usiadł na łóżku, miał nadzieję, że Zayn zapomniał o kwestii knotowania.
- Nie okłamuj mnie Niall. Czemu nie chce mi się wierzyć w twoją jednorazową przygodę? - prychnął z pogardą w głosie.
- Nie wiem, to nie mój problem - ułożył dłonie na piersi - Próbujesz mnie denerwować, wiedząc że jestem w słabszej ciąży. Nawet nie potrafisz dać mi spokoju. Masz do cholery Harry'ego, jego pilnuj, nie mnie.
- Nie, próbuję się dowiedzieć czy to moje dziecko! Przecież... - brunet nagle spojrzał na omegę - Zaknotowałem cię kurwa. Nie mogłeś być wtedy w ciąży, a przespaliśmy się, jak już zacząłeś randkować z Shawnem.
- Odejdź Malik, dlaczego chcesz to wszystko niszczyć? - do niebieskich oczu napłynęły łzy - Chcesz zranić Harry'ego? Zepsuć nasz zespół? Po co ci ta wiedza, to moje szczenię.
- Nie miałeś mi zamiaru powiedzieć, co? - pokręcił głową Zayn - No jasne ze nie... - czuł się zraniony i w pewnym sensie pusty.
- Shawn będzie jego ojcem. Nie musisz się o to martwić - ścisnął w swoich dłoniach brzuch - Niczego od ciebie nie chcę. Jasno mi wtedy dałeś do zrozumienia.
CZYTASZ
Win is losing || Larry
FanfikceMiłość? Czy przyzwyczajenie? Czasami warto zapytać samego siebie, zanim podejmie się najważniejsze kroki w związku. Nie wszystko co wygląda dobrze z wierzchu jest takie w środku. Życie nie zawsze usłane jest różami.