8. Na koncert każdy z nich zakładał maskę.

2K 182 39
                                    

Harry zaczął się odsuwać od wszystkich. Czuł tyle różnych emocji. Bał się, bał się że mógłby kogoś skrzywdzić. Louis robił do niego podchody. Jednak za każdym razem był odrzucany. Co prawda w bardzo delikatny sposób, ale jednak.

Oko Zayna nie pozostało bez widocznych śladów, za co dostał burę od Louise.

Na światło dzienne wyszła też informacja o związku Zayna z Niallem, jak i ciąży omegi.

Wszyscy mieli dość atmosfery w zespole, była zbyt gęsta i często niezręczna. Louis siedział w większości z Liamem, który próbował go wyciągać na siłownię.

Harry po tygodniu, a nawet trochę więcej w końcu zrozumiał. Zrozumiał wszystko. Nie wiedział, jak to powiedzieć. Podczas pewnej nieprzespanej nocy wpadł na bardzo prosty i efektowny sposób.

Na koncert każdy z nich zakładał maskę. Wyglądało to jakby dosłownie nic się nie działo. Nie wchodzili w interakcje ze sobą tylko bardziej z publicznością, jednak show dalej trwało.

Harry w końcu usiadł. Teraz przyszedł czas na gwóźć programu. Pierwsze zwrotki śpiewali chłopcy, dając tym spokój Harry'emu. Ten przyglądał się Louisowi, który nie był wcale tak daleko.

W końcu przyszła i jego kolej. Niepewnie zaśpiewał pierwsze słowa, drżąc... Ale w końcu poczuł tę siłę połączoną z magią.

-... But if it's true, it's you, it's you, they add up to... I'm in love with Lou...And all his little things.

Widział dokładnie minę Louisa, która wyrażała czyste zaskoczenie. Publiczność też musiała to usłyszeć, ponieważ dosłownie oszaleli. Oczy Tomlinsona były dosłownie szklane, Liam uśmiechał się lekko, ciesząc się że Harry w końcu zrozumiał. Natomiast Zayn i Niall byli w swoim świecie. We własnej bańce.

Harry odłożył mikrofon i pokiwał do alfy, niepewnie się uśmiechając. Czuł, jak bardzo miał czerwone policzki. Mimo wszystko nie znał uczuć Louisa, to było ogromne ryzyko.

- Larry! Larry! - usłyszał, jak niektóre fanki krzyczały, siedział bardzo blisko pierwszych rzędów.

Harry pokazał im tylko kciuk uniesiony w górę. Nie sądził, że będzie się tak cieszył z shipowania przez fanki. Miał nadzieję, że Louis odwzajemni jego wyznanie.

Potem wrócili do koncertu. Harry wciąż siedział na swoim miejscu, bojąc się ruszyć o centymetr. Kiedy skończyła się ostatnia piosenka, niepewnie zszedł ze sceny. Jako ostatni. To była ta chwila.

Niall i Zayn od razu zniknęli, za to Louis miał twarz pełną emocji, kiedy rozmawiał z Liamem. On dosłownie panikował, bo omega, która zwróciła mu w głowie wyznała mu miłość na scenie przed tysiącami osób.

- L-Louis? - Harry bardzo powoli podszedł do dwóch alf - Możemy porozmawiać? Z-Zrozumiem jeśli nie chcesz...

- Czekałem - skinął, biorąc krótki oddech - Dzięki Liam - poklepał przyjaciela po ramieniu - Chodź Harry, pójdziemy w jedno miejsce.

Brunet prędko ruszył za alfą, a jego serce dosłownie nie wyrabiało w jego piersi. Bardzo się bał. Cholernie.

Harry marszczył czoło prze drogę, którą prowadził go Louis. Nie wiedział co ten wymyślił. Alfa przyłożył tylko palec do ust, kiedy otwierał jedne z drzwi. Jak się okazało, prowadziły one na płaski dach trybuny VIP, z której idealnie było widać środek areny i ludzi, którzy zaczynali sprzątać sprzęt po koncercie.

Usiedli po turecku niedaleko brzegu, mieli naprawdę spokojne miejsce do rozmowy. Otwarty dach areny też robił swój klimat.

Brunet przytulił swoje nogi do piersi i wziął drżący oddech. Nie wiedział, kto zacznie tę rozmowę, on już zdradził swoje uczucia. Każdy, kto lepiej się przysłuchał, wiedział o czym śpiewał Styles.

Win is losing || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz