Pierwsze dni nowego miesiąca zawsze były ciężkie — nie dlatego, że ruch w galerii był przeogromny; że starsza o dziesięć lat Katherine, właścicielka pinakoteki w Seongnam, zroszonej sztuką i wyobraźnią, błąkała się po zdobionych korytarzach i wyjadała ze swoich pracowników resztki ich energii; lub, że kolorowe dzieła początkujących artystów z całej prowincji, świeżo uwieszone na ścianie, były nieporównywalnie lepsze od tych szkiców, które Taehyung trzymał w swoim fioletowym zeszyciku, i które nigdy nie zajmą miejsca na tak objętej zainteresowaniem społeczeństwa wystawie. W pierwszych dniach nowego miesiąca najgorsze było to, że portfel szatyna eksponował jedynie jego dokumenty, zużyty bilet autobusowy i paseczek owocowej gumy do żucia. W pierwszych dniach nowego miesiąca najgorsze było to, że nie miał wystarczającej ilości środków, by móc zakupić kolejną dawkę lekarstw dla swojej matki oraz kartonik lukrowanych pączków z różanym nadzieniem dla maleńkiej Sohye, które jego młodsza siostrzyczka tak bardzo uwielbiała.
Zmartwiony, opierał się o porcelanową umywalkę, czekając na moment, w którym jego robocze wiadro napełni się wodą, a on będzie mógł sprzątnąć ostatnie pomieszczenie i zakończyć swoją dzisiejszą zmianę. I cóż, rola czyściciela toalet, jak i wszelkich innych sali, które mieściły się na wyznaczonym dla niego piętrze, nie była spełnieniem jego snów — zdecydowanie bardziej wolałby operować pędzlem w swojej pracowni, by następnie móc ułożyć swoją pracę na gipsowej skarpie i podpisać ją swoim imieniem i nazwiskiem, otrzymując za nią nawał pieniędzy; ale nie mógł narzekać. Nie mógł, ponieważ jego praca dalej była pracą, którą i tak udało mu się zdobyć z niemałą ciężkością.
Szybko wyszorował brudną podłogę, odłożył swoje narzędzia w kąt i rozpiął guziki białego fartuszka, wieszając materiał na podpisanym jego godnością haku. Umył dokładnie dłonie, wycierając nadmiar wody w eleganckie spodnie od garnituru, które zatrzymał po dorywczej pracy w ekskluzywnej restauracji, po czym pchnął stopą drzwi, wychodząc do głównej auli, gdzie wreszcie mógł zażyć upragnionej dawki świeżego powietrza. Chemiczne roztwory i unoszące się dookoła gazy niespecjalnie współgrały z jego organizmem, który miejscami i tak był już na granicy wytrzymałości, przez co często tracił przytomność lub miewał silne migreny. I tym razem nie było inaczej, dlatego czym prędzej podbiegł do najbliższego okna, otwierając je szeroko i po prostu oddychając, chcąc pozbyć się tego uczucia gnuśności w swojej czaszce, które napierało na jego mięśnie z każdą kolejną sekundą, nie chcąc odpuścić.
Aż w końcu uklęknął pod ścianą, dociskając palce do skroni, będąc ślepym i głuchym na wszystkie fale i cząsteczki. Nie usłyszał nawet głośnego wołania swojej przełożonej, chcącej przywrócić chłopaka do pełni świadomości, dlatego też, bez tracenia dodatkowych szans i chwil, dziewczyna przyłożyła plastikową butelkę do jego ust, przechylając ją o tyle stopni, by resztki źródlanej wody nie tylko poplamiły jego ulubioną koszulę, ale także dostatecznie nawodniły organizm Taehyunga i pozwoliły mu na częściowe zderzenie się z normalnością.
CZYTASZ
PRINCE CHARMING ACADEMY ❧ #taekook
FanfictionPrince Charming Academy; czyli historia, w której to Taehyung walczy o rolę dworzanina, nie wiedząc, że powinien ubiegać się o złoto na głowie, a Jeongguk, tuż po wydarciu się z sideł własnego ojca, postanawia mu w tym pomóc. °gatunek: #fluff; #smut...