Jonah
Stoimy przed autokarem, który powoli się zapełnia, a ja mam wrażenie, że jeśli Dee za chwilę do niego nie wsiądzie, to jej zwyczajnie nie puszczę i nigdzie nie pojedzie.
Ludzi wokoło jest dość sporo, wszyscy się gapią i nie mam okazji dać jej nawet buziaka. Stoimy więc i tylko na siebie patrzymy. Uśmiecha się do mnie i co chwilę przytula czoło do mojej piersi. Czuję przez koszulkę jej usta, jak składa dyskretnie pocałunek na moim torsie i to jak moje serce chce mi go rozerwać.
Chciałbym móc teraz ją pocałować i zabrać stąd. Najlepiej nad wodospad. Chciałbym, żeby nigdzie nie jechała. Na żaden obóz.
Ludzie wciąż patrzą na nas ukradkiem. Już przyzwyczaiłem się do tych ich spojrzeń, pogodziłem się, ale chyba zawsze będę chciał jej tego zaoszczędzić, dlatego ubrałem dziś koszulkę z długim rękawem. Słońce leje się jak lawa z nieba, ale dla niej jestem w stanie znieść dużo więcej niż tylko koszulkę z długim rękawem w upał.
Kierowca autokaru daje znać, że już czas i kiedy już naprawdę muszę ją wypuścić z rąk, napotykam spojrzenie chłopaka o ciemnych włosach i oczach. Też nie wsiadł jeszcze do autokaru. Nie wiem, kim jest, ale patrzy na mnie dziwnie wyzywająco. Dee się do mnie uśmiecha, a ja, pomimo że odwzajemniam uśmiech, to wciąż czuję na sobie jego wzrok.
— Będziesz na mnie czekał? — pyta jakby z lękiem.
— A co ty sobie wyobrażasz w tej swojej główce? — pytam prześmiewczo. — Że niby co innego będę robił?
— No, nic, nie wiem — wymiguje się od odpowiedzi.
— Mam nadzieję, że nic, o czym pomyślałem, bo będę zły i się pokłócimy, zanim wyjedziesz — mówię do niej i potrząsam jej dłońmi włożonymi w moje.
Prawda taka, że czując na sobie wzrok tego chłopaka, to ja czuję się zaniepokojony. Zastanawiam się, kim jest i czy to nie jest przypadkiem... Logan? Jej były chłopak? Ten, o którym próbowała mi opowiedzieć nad wodospadem?
Od razu mam zły humor, czuję się niepewnie, nie wiem dlaczego, ale nie chcę teraz zadawać jej pytań o niego. Nie chcę się denerwować i nie chcę rozstawać się z nią w kłótni lub złym nastroju. Chcę, żeby była mnie pewna, że na nią czekam i chcę być pewny tak samo za nią. Daję jej buziaka, pomimo spojrzeń ludzi i chyba specjalnie, żeby widział to ten chłopak, a ona krótko go odwzajemnia i wsiada do autokaru. Oczy chłopaka natychmiast się do niej uśmiechają, a ona przybija mu piątkę.
Nie podoba mi się to, co widzę. Martwię się. Chyba się boję. Nie chcę, żeby jechała. Nie wiem, kim jest ten chłopak i dlaczego tak na mnie patrzył, a teraz znów to robi, ale tym razem wyzywająco, a kiedy Dee nie widzi, uśmiecha się do mnie z kpiną wypisaną na twarzy. Mierzę się z nim na spojrzenia i krzywię w odpowiedzi na jego uśmiech, ale oboje znikają we wnętrzu autokaru i wiem, że on wygrał. Zalewa mnie złość. Autokar rusza i znika mi po kilku minutach z oczu.
Teraz na spojrzenia mierzę się z ojcem Dee. Patrzy na mnie tak samo wyzywająco, jak chłopak z autokaru. Nie wiem, dlaczego dziś tak się wszyscy na mnie uwzięli. Tylko że ojciec Dee uparł się na mnie nie tylko dziś.
— Dzień dobry — witam się z nim, a on mi odpowiada jedynie skinieniem głowy.
Nie zamieniam z nim ani słowa więcej. Mama Dee kręci głową z dezaprobatą. Ma rację, facet robi sztuczną aferę. Nie wiem, za co mnie tak nie lubi. To znaczy, wiem, za moje tatuaże, ale nie ma pojęcia, co ukrywają, pewnie, gdyby wiedział, miałby niezły ubaw.
Wsiadam do samochodu i ruszam w drogę do domu. Millville jest oddalone od Hammonton o pół godziny drogi autostradą. Wzrok chłopaka dręczy mnie przez cały ten czas.
![](https://img.wattpad.com/cover/181954508-288-k198353.jpg)
CZYTASZ
Chcę odbijać Twoje światło
Teen FictionWyczerpująca emocjonalnie powieść o adoptowanym chłopcu, który poszukuje siebie i swojego miejsca w "galaktyce" zwanej rodziną. Porządek jego istnienia zaburza siostra. Biologiczne, długo wyczekiwane dziecko adopcyjnych rodziców, zmienające Jonaha w...