Dee
Otwieram oczy i od razu mam szeroki uśmiech.
Wakacje.
Cudownie. Od dwóch tygodni nie trzeba wstawać rano i szykować się do całodziennej harówki. Trzeba jednak wyjść i biegać. Tak, nie mogę stracić formy. Kondycja jest ważna. Po wakacjach zaczyna się mój ostatni rok w liceum. Nasza drużyna musi zdobyć puchar. Każda z dziewczyn obiecała trzymać formę przez wakacje, żeby od razu na rozpoczęcie sezonu być gotową do walki o podium. Nie możemy odejść z liceum, nie zostawiając po sobie chociaż jednego pucharu.
Wstaję więc i zbieram się do wyjścia. Ubieram szorty, sportowy stanik i bokserkę. Zamiast czapki zakładam opaskę, żeby włosy mi się nie plątały po twarzy. Jest już upał i na pewno spocę się jak prosiak.
Zbiegam na dół i wypijam szklankę soku, którą mama mi podaje i całując ją w policzek, wybiegam na werandę. Gdy wrócę, już jej nie będzie.
Wkładam słuchawki do uszu i zerkam w okno Jonaha. Nie ma go w nim. Brama garażu jest otwarta, a wewnątrz nie ma samochodu. Pojechał gdzieś? Niby gdzie, o tej porze?
Pojęcia nie mam. Nic mi nie mówił. Może zwyczajnie pojechał z mamą na zakupy albo coś załatwić — myślę sobie i zaczynam jak co dzień bieg w stronę parku. Muzyka sączy mi się do uszu, wyznaczając rytm biegu, kiedy zbliżając się do wejścia do parku, ktoś wyskakuje zza drzewa i chwyta mnie mocno, obejmując w pasie. W pierwszym odruchu chcę zacząć krzyczeć, ale szybko orientuję się, że to Jonah. Już wiem, dokąd pojechał. Do parku, wystraszyć mnie śmiertelnie. Szarpię za słuchawki, żeby wypadły mi z uszu i momentalnie wypełnia je jego śmiech.
— Ale się wystraszyłaś — śmieje się ze mnie.
— Co tu robisz tak wcześnie? — dyszę i śmieję się do niego.
— Chciałem cię wystraszyć — kpi. — I chyba mi się udało, co? — pyta prześmiewczo.
Ubrany jak zwykle w czarną koszulkę i czarne, wąskie szorty — właściwie to chyba ucięte z długich, zwykłych spodni, jakie nosi zazwyczaj — wygląda jak zły duch, tu między drzewami.
Dyszę i śmieję się, przyznając mu rację, a on dosięga mnie swoimi ustami. Całuje mnie, a mi serce pędzi w piersi, bo nie dość, że jeszcze nie wyrównał mi się oddech, to jego usta sprawiają, że kręci mi się w głowie i potęguje się bicie mojego serca. Wzdycha przy tym tak, że ciarki momentalnie przechodzą mi po karku.
Zawsze, gdy to robi, tak mi się dzieje.
— Chodź, pojedziemy gdzieś, skoro już wstałem tak wcześnie — mówi tonem, z którego wywnioskować mogę, że zapewne nie spodziewa się odmowy.
— Nic z tego, muszę pobiegać — wciąż śmieję się do niego, a on się krzywi.
— Nie daj się prosić — mówi prosząco.
— Nic z tego, muszę pobiegać — upieram się, bo naprawdę muszę.
Puchar jest dla mnie ważny. Chcę go zdobyć. Muszę. Moja drużyna musi i wiem, że dziewczyny na pewno przyłożą się do treningów i żadna nie zawiedzie.
— Noo chooodź — prosi mnie i obejmuje, przyciskając do siebie mocno — jak się nie zgodzisz, to cię porwę — grozi i śmieje mi się do ucha. Całuje w szyję.
— Daj mi pół godziny — targuję się.
Odsuwa się i podnosi brwi.
— Masz dwadzieścia minut — też się targuje.
— Nie przebiegnę parku w dwadzieścia! — poddaję się od razu.
— Ty? Nie przebiegniesz? Nie wierzę, że DLA MNIE nie przebiegniesz parku w dwadzieścia minut — drwi ze mnie i wprawia mnie w zakłopotanie, bo wie, że za nic w świecie się nie oprę i będę chciała mu to udowodnić.
![](https://img.wattpad.com/cover/181954508-288-k198353.jpg)
CZYTASZ
Chcę odbijać Twoje światło
Подростковая литератураWyczerpująca emocjonalnie powieść o adoptowanym chłopcu, który poszukuje siebie i swojego miejsca w "galaktyce" zwanej rodziną. Porządek jego istnienia zaburza siostra. Biologiczne, długo wyczekiwane dziecko adopcyjnych rodziców, zmienające Jonaha w...