18 "No dobra, hej."

435 27 5
                                    

MARATON 2/4

Kilka dni później, Patrycja

Dzisiaj mam poznać dziewczynę Mateusza i jego córeczkę, Hanię. Za tydzień tata się wyprowadza, a ja nie mam z kim mieszkać. Mateusz na pewno nie będzie chciał bo ma teraz dziecko.

Stoję przed drzwiami do domu Matiego i zastanawiam się czy zapukać. Po krótkim namyśle pukam do drzwi i otwiera mi Sylwia. Jest ładna, ale i widać ze wymęczona wychowywaniem małej.

-Hej, Patrycja.- podaje rękę i się przedstawiam

-Cześć, Sylwia- uściska moja dłoń i się uśmiecha- Zapraszamy.

Wchodzę do mieszkania i zauważam Mateusza bawiącego się z Hanią na podłodze. To na prawdę uroczo wyglada. Mateusz kiedy mnie widzi bierze córkę na ręce i podchodzi do mnie.

-Hej Pati! - przytula mnie jedną ręka- Poznaj Hanię.

-Cześć maluszku. - uśmiecham się do córki przyjaciela.

-Chcesz potrzymać? - pyta Mateusz na co się zdziwiłam

-Jasne- powiedziałam, a przyjaciel podal mi Hanię na ręce. Mała się do mnie uśmiechała i bawiła się swoją zabawka.

-Chyba cie polubiła.- powiedział Mati na co się uśmiechnęłam. Ta mała była przeurocza. Położyłam Hanię w wózku i poszłam do kuchni gdzie sylwia przygotowywała kolacje.

-Napijesz się czegoś?-zapytała

-Kawy jeśli można.

-Jasne. - powiedziała i postawiła wodę na gazie. - Mateusz! Idź rozłóż talerze i sztućce na stole.

-Ja pomogę. -powiedziałam i wzięłam talerze od Sylwii, i zaczęłam rozkładać na stole. Kiedy już wszystko było gotowe zaczęliśmy jeść i rozmawiać.

-I co Patrycja zostajesz w Morągu czy jedziesz z tatą do Gdańska?-zapytał Mateusz

-Bardzo chciałabym zostać ale nie mam z kim zamieszkać, więc chyba jadę do tego Gdańska.

-Możesz zamieszkać z nami, mamy duże mieszkanie.-zaproponował Mateusz. On chyba żartuje. Nie będę mu zawracała głowy. A poza tym nie mam ochoty mieszkać z Sylwią.

-Dzięki, ale nie. Nie chce wam sprawić kłopotu.

-No dobra. A nie myślałaś żeby poszukać współlokatora?

-Nie myślałam nad tym, ale to nie głupi pomysł.

-No widzisz.

-Wiecie co ja już będę się zbierać, robi się późno.- pożegnałam się i wyszłam z domu Matiego.

*

Myśle nad tym co powiedział Mateusz. Mogłabym mieć współlokatora, ale nie wiem czy tata się zgodzi. Postanowiłam, ze pójdę z nim o tym porozmawiać.

-Tato bo jest sprawa.

-No?

-Mogę mieszkać z jakimś współlokatorem? Mateusz nie może bo ma teraz dziecko, a nikogo innego nie mam.

-A co z Filipem?

-Ehh, nie ważne. To jak mogę?

-Tak, może poznasz kogoś fajnego. Dobra ja będę już jechał, cześć.

-No pa pa.

Po rozmowie z tatą wlaczlam laptopa w celu poszukiwania współlokatora. Znalazłam kilka osób, które by się nadawały. Postanowiłam, że do jednej z nich zadzwonię.

Kilka dni później

Chłopak ma na imię Dawid i ma 20 lat, wydaje się porządny. Za dwa dni ma się do mnie wprowadzać. Mam nadzieje, dogadamy. Dzisiaj tata wyjeżdża. Przyjechał Mateusz, żeby się pożegnać, a potem pomoc mi ogarnąć mieszkanie.

-Dobra, to już wszystko. Pamiętaj, żeby dzwonić. A ty...-wskazał palcem na Mateusza- ..masz jej pilnować i gdyby coś się działo zawsze macie dzwonić.

-Jasne.- powiedzieliśmy z Mateuszem w tym samym momencie.

-No to cześć wam. -pożegnał się z nami i przytulił, a potem wyszedł i pojechał.

-I jak z tym współlokatorem? -zapytał Mati

-Wydaje się być ok, ma 20 lat. Za dwa dni ma przyjechać. -powiedziałam na co Mati przytaknął głową- Dobra chodź to układać.

Po jakimś czasie ogarnywania mieszkania przyszedł czas na zakupy do domu. Pojechaliśmy do centrum i zakupiliśmy potrzebne rzeczy takie jak kubki, talerze, poduszki itp. Kiedy wróciliśmy do domu zaczęliśmy to układać. Ok. godziny 19 skończyliśmy i byliśmy zmęczeni, wiec padliśmy na łóżko. Zaczęliśmy rozmawiać o różnych pierdołach. Tak jak kiedyś... Nagle zadzwonił telefon Mateusza.

-No? ..... Boże, kobieto jak to nie potrafisz? ..... Dobra zaraz przyjadę.

-Co się stało?-zapytałam Mateusza

-Nic takiego. Muszę lecieć cześć.

-No dobra, hej.

Między życiem a chorobą|Szpaku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz