MARATON 2/4
Kilka dni później, Patrycja
Dzisiaj mam poznać dziewczynę Mateusza i jego córeczkę, Hanię. Za tydzień tata się wyprowadza, a ja nie mam z kim mieszkać. Mateusz na pewno nie będzie chciał bo ma teraz dziecko.
Stoję przed drzwiami do domu Matiego i zastanawiam się czy zapukać. Po krótkim namyśle pukam do drzwi i otwiera mi Sylwia. Jest ładna, ale i widać ze wymęczona wychowywaniem małej.
-Hej, Patrycja.- podaje rękę i się przedstawiam
-Cześć, Sylwia- uściska moja dłoń i się uśmiecha- Zapraszamy.
Wchodzę do mieszkania i zauważam Mateusza bawiącego się z Hanią na podłodze. To na prawdę uroczo wyglada. Mateusz kiedy mnie widzi bierze córkę na ręce i podchodzi do mnie.
-Hej Pati! - przytula mnie jedną ręka- Poznaj Hanię.
-Cześć maluszku. - uśmiecham się do córki przyjaciela.
-Chcesz potrzymać? - pyta Mateusz na co się zdziwiłam
-Jasne- powiedziałam, a przyjaciel podal mi Hanię na ręce. Mała się do mnie uśmiechała i bawiła się swoją zabawka.
-Chyba cie polubiła.- powiedział Mati na co się uśmiechnęłam. Ta mała była przeurocza. Położyłam Hanię w wózku i poszłam do kuchni gdzie sylwia przygotowywała kolacje.
-Napijesz się czegoś?-zapytała
-Kawy jeśli można.
-Jasne. - powiedziała i postawiła wodę na gazie. - Mateusz! Idź rozłóż talerze i sztućce na stole.
-Ja pomogę. -powiedziałam i wzięłam talerze od Sylwii, i zaczęłam rozkładać na stole. Kiedy już wszystko było gotowe zaczęliśmy jeść i rozmawiać.
-I co Patrycja zostajesz w Morągu czy jedziesz z tatą do Gdańska?-zapytał Mateusz
-Bardzo chciałabym zostać ale nie mam z kim zamieszkać, więc chyba jadę do tego Gdańska.
-Możesz zamieszkać z nami, mamy duże mieszkanie.-zaproponował Mateusz. On chyba żartuje. Nie będę mu zawracała głowy. A poza tym nie mam ochoty mieszkać z Sylwią.
-Dzięki, ale nie. Nie chce wam sprawić kłopotu.
-No dobra. A nie myślałaś żeby poszukać współlokatora?
-Nie myślałam nad tym, ale to nie głupi pomysł.
-No widzisz.
-Wiecie co ja już będę się zbierać, robi się późno.- pożegnałam się i wyszłam z domu Matiego.
*
Myśle nad tym co powiedział Mateusz. Mogłabym mieć współlokatora, ale nie wiem czy tata się zgodzi. Postanowiłam, ze pójdę z nim o tym porozmawiać.
-Tato bo jest sprawa.
-No?
-Mogę mieszkać z jakimś współlokatorem? Mateusz nie może bo ma teraz dziecko, a nikogo innego nie mam.
-A co z Filipem?
-Ehh, nie ważne. To jak mogę?
-Tak, może poznasz kogoś fajnego. Dobra ja będę już jechał, cześć.
-No pa pa.
Po rozmowie z tatą wlaczlam laptopa w celu poszukiwania współlokatora. Znalazłam kilka osób, które by się nadawały. Postanowiłam, że do jednej z nich zadzwonię.
Kilka dni później
Chłopak ma na imię Dawid i ma 20 lat, wydaje się porządny. Za dwa dni ma się do mnie wprowadzać. Mam nadzieje, dogadamy. Dzisiaj tata wyjeżdża. Przyjechał Mateusz, żeby się pożegnać, a potem pomoc mi ogarnąć mieszkanie.
-Dobra, to już wszystko. Pamiętaj, żeby dzwonić. A ty...-wskazał palcem na Mateusza- ..masz jej pilnować i gdyby coś się działo zawsze macie dzwonić.
-Jasne.- powiedzieliśmy z Mateuszem w tym samym momencie.
-No to cześć wam. -pożegnał się z nami i przytulił, a potem wyszedł i pojechał.
-I jak z tym współlokatorem? -zapytał Mati
-Wydaje się być ok, ma 20 lat. Za dwa dni ma przyjechać. -powiedziałam na co Mati przytaknął głową- Dobra chodź to układać.
Po jakimś czasie ogarnywania mieszkania przyszedł czas na zakupy do domu. Pojechaliśmy do centrum i zakupiliśmy potrzebne rzeczy takie jak kubki, talerze, poduszki itp. Kiedy wróciliśmy do domu zaczęliśmy to układać. Ok. godziny 19 skończyliśmy i byliśmy zmęczeni, wiec padliśmy na łóżko. Zaczęliśmy rozmawiać o różnych pierdołach. Tak jak kiedyś... Nagle zadzwonił telefon Mateusza.
-No? ..... Boże, kobieto jak to nie potrafisz? ..... Dobra zaraz przyjadę.
-Co się stało?-zapytałam Mateusza
-Nic takiego. Muszę lecieć cześć.
-No dobra, hej.
CZYTASZ
Między życiem a chorobą|Szpaku [ZAKOŃCZONE]
FanfictionW TRAKCIE CZYTANIA DOWIECIE SIE WSZYSTKIEGO. By: @lubiezbonga @weweziomal