Jechałem przed siebie...Po prostu. Czułem się okropnie rozdarty. Pokachałem mała tak jakby była moim dzieckiem. Okropne uczucie.
Wyciagnalem telefon, na ktorym byly zgrane piosenki. Podlaczylem go do samochodu po czym wszedlem w SMS. Masa wiadomości od Patrycji zasypala moj telefon. Chwila nie uwagi doprowadzila do tego, ze stracilem panowanie nad kierownicą. Zjechałem na drugi pas...Droga ta jest dwu kieronkowa. Przede mną jechało srebrne Volvo. Po chwili cale zycie przelecialo mi przed oczami, a cialo bolalo mnie nie samowicie.
Patrycja
-Ale jak to...?-Przykro mi. Nie udalo nam sie go uratowac. Zginal na miejscu. Jestesmy przy moscie na ***. Jesli pani chce moze przyjechac.
W pospiechu wezwalam Taxi. Pojechalam na miesjsce tego okropnego zdarzenia. Mojego ukochanego juz tu nie bylo...Ten okropny Swiat mi go zabral. Zauwazylam samochod, ktorym jezdzil. Caly byl zmasakrowany. Przy nim lezal czarny worek...Domyslilam sie co, a raczej kto sie w nim znajduje. Podbieglam i otworzylam go...Byl tam. Caly we krwi. Cale jego cialo bylo w licznych i glebokich ranach. Ubrania byly porozdzierane. Przytulilam sie poraz ostatni do najwazniejszej osoby jaka jest dla mnie, a moze byla? Spojrzalam ostatni raz na zwloki Mateusza po czym podeszlam do mostu i spojrzałam w gore. Przezegnalam sie po czym wykonalam decydujacy krok...
Milosc zawazyla o losie dziewczyny, ktora za wszelke skarby chciala byc ze swoim ukochanym w jednym miejscu. Juz nie na ziemi...W niebie o ile ono istenieje. To takie dziwne powiedzenie, ze milosc chroni od smierci. Z milosci zrobimy wszystko dla drugiego czlowieka. Tym bardziej jesli jest wart naszego zycia...
CZYTASZ
Między życiem a chorobą|Szpaku [ZAKOŃCZONE]
FanfictionW TRAKCIE CZYTANIA DOWIECIE SIE WSZYSTKIEGO. By: @lubiezbonga @weweziomal