ROZDZIAŁ IX ~ Fąfel w potrzebie

1.1K 108 34
                                    

Levi nieco szybszym niż zazwyczaj krokiem kierował się w stronę swojego gabinetu.

Ten zapach. Jak na złość nie mógł się go wyzbyć.

Zapiekło go pod powiekami.

Doszedł w końcu do wyznaczonego sobie celu i wszedł do biura. Trzasnął drzwiami, usiadł przy biurku i złapał się za głowę. Szybko jednak przeniósł się z siadu na równe nogi i odruchowo uderzył pięścią w ścianę.

Ten zapach.

Było jak wtedy, gdy Isabel znalazła ul koło kwatery dziewczyn i namawiała jego oraz Farlan'a, aby zebrali trochę miodu. Co prawda potem musiała wypędzać z terenu treningowego chmarę rozwścieczonych pszczół - bo nie posłuchała się Churcha, by "zostawić je w spokoju" tylko uwiesiła się na gnieździe i zerwała go z gałęzi, uwalniając z niego przy tym całą kolonię wraz z królową - ale udało jej się, o dziwo, zdobyć trochę krupca.

Farlan z Levi'em wpierw liczyli ukucia na twarzy dziewczyny, by później we trójkę pić słodzoną miodem herbatę na dachu kwatery chłopaków.

To był jeden jedyny raz, gdy Levi posłodził czymkolwiek herbatę.

***

Ackerman nie należał do wylewnych osób. Wręcz odwrotnie - każdą zbędną emocję chował pod płaszczem obojętności. Każdy doskonale o tym wiedział, ale nie każdy wiedział już dlaczego.

Jeden z fragmentów tej emocjonalnej układanki znało zaledwie parę osób w gronie dowództwa, w tym major Hanji Zoë. Nie każdy zdawał sobie sprawę z tego, że pomimo swojej obsesji na punkcie Tytanów kobieta była wielką empatyczką oraz świetną słuchaczką.

O śmierci Magnoli i Church'a dowiedziała się od Erwin'a i wtedy w mig uzmysłowiła sobie, jak strata bliskich osób mogłoby to wpłynąć na człowieka. Nawet na Levi'a.

Pamiętała jak pewnego wieczoru tuż po feralnej śmierci Isy i Farlan'a udało jej się zaciągnąć czarnowłosego na dach kwatery i w milczeniu przesiedzieli tam dobre kilka godzin. Od tamtego czasu zdążyła się nieco do niego zbliżyć, jednak nie na tyle, by wiedzieć co dokładnie Ackerman'owi siedzi w głowie.

Levi nie potrzebował długich i melancholijnych monologów. Potrzebował ciszy i szansy na to, by na dobre pogodzić się z sytuacją utratą przyjaciół. Nikomu o tym nie powiedział, ale był bardzo wdzięczny Hanji za tamten gest, chociaż nie wymieniali wtedy między sobą ani jednego słowa.

Oczywiście, kiedy tylko Zoë próbowała mu przypominać o swojej wielkiej dobroci, prychał i kazał jej się zamknąć, na co ona zawsze reagowała tak samo:

- Jeszcze zobaczysz! Nie tylko odcisnę WIELKIE piętno na nauce o Tytanach a także zostanę świętą! Obiecuję Ci to, konusie! - wrzeszczała.

A że była niezwykle upartą osobą z ambicjami, ze wszystkich sił próbowała stać się dla Ackerman'a świętą. I starała się znaleźć każdą dobrą ku temu okazję.

***

- Już uzależniony? - do uszu Levi'a doleciał żarcik.

Spojrzał w stronę drzwi. Hanji opierała się o futrynę z rękoma założonymi na piersi. Kabaltowooki szybko odwrócił wzrok. Odwrócił się do Zoë plecami i dyskretnie otarł zaginioną łzę.

Okularnica westchnęła. Podeszła do niego i zamierzała po przyjacielsku przytulić od tyłu, jednak Ackerman odtrącił jej ręce, zanim w pełni zainicjowała gest. Współczucie to była ostatnia rzecz, której potrzebował.

Zoë nie zdziwiła jego reakcja. Była przyzwyczajona do tego, że Levi często odrzucał tego typu czułości, by nie okazać słabości. Nie lubił się rozwarstwiać, usilnie wmawiając sobie, że to tylko ze względów taktycznych; miał budzić respekt, chciał wzbudzać w innych szacunek, motywować do walki i nieść nadzieję o lepsze jutro.

Niestety, i on i Hanji, doskonale wiedzieli, że to tylko przykrywka. Jego beznamiętność miała mu dać gwarancję, że do nikogo nigdy więcej się nie przywiąże na tyle, na ile będzie to konieczne.

- Chcesz czego? - zapytał w końcu, nawet nie odwracając głowy.

- Niczego.

- Czegoś na pewno chcesz.

- A czy muszę od razu czegoś od Ciebie "chcieć"?

- Każdy tak robi.

- Levi... - Hanji westchnęła - Nie wszyscy w tych czasach są tacy. Chociażby ja! Widzę mojego fąfla w potrzebie i chcę pomóc!

- Nie jestem żadnym "fąflem" - burknął - A "twoim" już tym bardziej.

- Levi, może nie jestem żadnym... psychoanalitykiem...

- Psychologiem, idiotko.

- ...dobra, psychoLOGIEM, ale mam minimalne pojęcie o tym co przeżywasz. Nie jesteś typem, który ukazuje emocje, wiem to. Ale pomimo tego, że stało się to co się stało, nie powinieneś się tak zamykać.

Ackerman prychnął pod nosem. Od kiedy Zoë poznała jeden z głównych powodów jego kuuderyzmu, próbowała nakłonić go do tego, by nieco bardziej się otworzył, nie walczył z emocjami w pojedynkę.

Słowa Hanji były zabójczo szczere i sprawiały, że Levi ze wszystkich sił próbował pochamować chociaż najmniejszy wybuch.

- Dobrze wiesz, że wspomnienia zawsze będą wracać.

Nie był głupi. Wiedział to.

Hanji objęła go po przyjacielsku ramieniem.

- Chodź, twój czaj dobrze Ci zrobi.

X X X X X X X X

💖 Miłego Dnia Dziecka życzę, kochani! 💖

【 POZOSTAWIONE Z SENTYMENTU 】❝Second chance for love.❞ | 𝗦𝗡𝗞 (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz