5. dwieście sekund

2.3K 120 96
                                    

Staliśmy właśnie przy autobusie szkolnym, bo zaraz mieliśmy wyjeżdżać, gdy nagle przybiegł Peter. 

-Czyli jednak jedziesz na olimpiadę?— zapytałam lekko zdziwiona nagłym pojawieniem się Parkera. 

-Jednak jadę.— uśmiechnął się Pete. 

-Myślisz, że od tak Cię przyjmiemy?— zapytał widocznie niezadowolony na widok bruneta Flash.

-O, witaj Peter. Flash, wracasz do rezerwowych.— odezwał się nauczyciel, który wyszedł z autobusu. Wkurzony Flash rzucił w stronę bruneta musztardową marynarkę i wrócił do rozmowy z blondynką, której imienia nie pamiętam. Nie powalaj sobie.

Po paru godzinach dojechaliśmy na miejsce. Zgadnijcie z kim dzieliłam pokój... Nie, to nie byli Ned i Peter, miałam pokój z Liz.

-Jak to jest mieć supermoce— zapytała siadając obok mnie na łóżku. 

-To świetna sprawa, ale czasem trudno nad tym zapanować. Na przykład ostatnio przez sen teleportowałam się do pokoju Zimowego Żołnierza i spałam tam do rana na podłodze.— zaśmiałyśmy się. 

Następnego dnia pojechaliśmy zwiedzać. Kiedy byliśmy w ogromnej wieży, którą zbudowali jacyś tam niewolnicy, i rozmawiałam sobie spokojnie z Ned'em, nagle wystrzeliło jakieś fioletowe światło, które uszkodziło windę. 

-F.R.I.D.A.Y., jak wygląda sytuacja?— zadałam pytanie sztucznej inteligencji znajdującej się w moim zegarku. 

-Do katastrofy pozostało dwieście sekund.— usłyszałam głos wydobywający się z zegarka.

-Szybko, wyjdźcie tym górym szybem!— wskazałam na drzwiczki w suficie windy.

Gdy parę osób wyszło, nagle winda zaczęła gwałtownie zjeżdżać w dół, ale w idealnym momencie wpadł Spider-Man i wciągnął nas na górę. Kiedy tak powoli jechaliśmy do góry, stwierdziłam, że raz się żyje i zajrzałam mu do głowy. To była moja najgorsza na świecie decyzja. Właśnie w tamtej chwili dowiedziałam się, że mój najlepszy przyjaciel jest Spider-Man'em. Pierdolony Peter Parker jest Spider-Man'em. Kompletnie mnie zatkało, ale stwierdziłam, że pogadam z nim na ten temat, kiedy wrócimy z wycieczki.

Już miałam wychodzić jako ostatnia, ale winda zaczęła spadać w dół. Jestem już martwa. Nagle się zatrzymałam i spojrzałam w górę. Do mojej ręki przylepiona była sieć, a Peter zaczął mnie wciągać. Gdy stałam już na podłodze, podeszła do mnie Liz i mocno mnie przytuliła. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk.

-Czemu nie użyłaś swoich supermocy?— zapytał Ned. 

-Nie umiem jeszcze panować nad większością i w momentach kiedy się boję albo stresuję, one przestają mnie słuchać.— wyjaśniłam mu. On kiwnął parę razy głową i popatrzył w dół. 

-I pomyśleć, że gdyby nie Spider-Man, już by cię tu nie było.

Następnego dnia wyjeżdżaliśmy spowrotem do Queens. Przez całą drogę siedziałam z morderczą miną nie odzywając się do kompletnie nikogo.

-No Lily, proszę Cię...— patrzył na mnie swoimi oczkami szczeniaka Peter. 

-Z tobą to ja sobie jeszcze porozmawiam.— powiedziałam. -Za godzinę w siedzibie Avengers.— oznajmiłam i zmaterializowałam się w jednym z salonów siedziby.

-Co ty taka wkurzona?— zapytał Bucky.

-Dowiedziałam się dzisiaj przypadkiem, że mój najlepszy przyjaciel jest superbohaterem i ja nic o tym nie wiedziałam. Czy może być gorzej?— zapytałam błagalnym tonem.

-Gorzej będzie tylko wtedy, jak okarze się, że kochasz Peter'a bez wzajemności.— weszła nagle do pomieszczenia Nat. 

-Czyli może być gorzej.— powiedziałam już bardziej do samej siebie. 

-Panno Stark,— chwila... Od kąd ja jestem Stark? Tony chyba na za dużo sobie pozwala... -Peter właśnie wszedł do siedziby.— usłyszałam głos sztucznej inteligencji wydobywającej się z mojego zegarka.

-Ale mu zrobię wykład.— zmaterializowałam się obok niego, złapałam go za rękę i teleportowałam nas do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam mówić. -Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? Czemu to ukrywasz? To tak wygląda ten staż, tak? Codziennie wymykasz się Cioci May i latasz pomiędzy budynkami? Peter, ja się o ciebie boję, rozumiesz?— zakryłam twarz dłońmi i poczułam jak Pete kładzie mi rękę na plecach. 

-Rozumiem, że się boisz, ale nie powiedziałem tego, bo bałem się, że jak May się dowie, to zabroni mi tego robić. Jak w ogóle się o tym dowiedziałaś? — na jego słowa podniosłam głowę.

-Kiedy wciągałeś nas na górę, stwierdziłam, że pogrzebię Spider-Man'owi w głowie i dowiem się kim jest. Poza tym nie dziwię jej się Peter. Ta kobieta straciła prawie wszystkich bliskich i ma teraz stracić ciebie? Przecież cały czas się narażasz.

-Ty tak samo, a nawet bardziej.

-Pete, ja jestem niemal niezniszczalna, więc nie ma co porównywać mojej sytuacji do twojej.— jezus, zabrzmiało to  jakbym była narcyzem... -Słuchaj, za każdym razem możesz już nie wrócić, boję się o ciebie idioto.

-Uważam na siebie, tak? Na prawdę nie masz się co bać.— uśmiechnął się lekko, przez co i moje kąciki ust automatycznie powędrowały ku górze.

-Ale obiecaj mi, że będziesz szczególnie uważać.

-Obiecuję.— na te słowo mocno go przytuliłam.

Tell Me | Peter Parker Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz