7. Limit pytań na dziś jest wyczerpany

1.9K 100 65
                                        

-Panie Stark, nie damy rady!- krzyknęłam, gdy nagle z portali zaczął wyskakiwać Peter. (Napiszę to po angielsku, bo polskie tłumaczenie brzmi tragicznie. ~ Aut.)

-Magic!- wleciał i wyleciał z kolejnego. -More magic!- i znów. -Magic with a kick!- wypadł z następnego. -Magic with a...- nie dokończył, bo Thanos złapał go za szyję i przygwoździł do ziemi.

-Insekt...- syknął. Moje oczy momentalnie zaczęły promieniować żółtą energią. Popatrzyłam na pierwszy lepszy, ogromny kamień i siłą woli zrzuciłam go na wielkiego rodzyna. Jego ręka się poluzowała i Pete się wyswobodził. Uśmiechnęłam się w jego stronę i wszyscy stanęliśmy przed potężnym głazem. Ten nagle pękł i Thanos spod niego wyszedł.

-Ożeż kurwa...- wymsknęło mi się. Fioletowy olbrzym popatrzył na mnie i zaczął iść w moją stronę. -Tak się bawimy? Nie myśl, że się Ciebie boję.- zaśmiałam się kpiąco.

Moje oczy znów zaczęły promieniować żółtą energią, a wokół mnie pojawiły się potężne wyładowania elektryczne. Cała ta energia się skumulowała i uderzyła go. Wyrzuciło go na jakiś kilometr, a ja od razu zmaterializowałam się przed nim. Ponownie żółta energia pomieszana z wyładowaniami elektrycznymi uderzyły w niego z jeszcze większą siłą. Fioletowoskóry popatrzył na mnie z lekką nutą strachu, wytarł czoło z jak mniemam krwi i teleportował się na Ziemię, do Wakandy. Tyle zdążyłam wyczytać z jego myśli. Opadłam powoli na ziemię lekko wykończona takim wysiłkiem i po chwili poczułam jak ktoś podnosi mnie do pozycji siedzącej. Otworzyłam oczy i zobaczyłam ludzi dookoła.

-Woow, to było niesamowite.- powiedział jak mniemam Star-Lord czy jak mu tam.

-I to jak.- przyznał mu rację Drax? Chyba tak się przedstawiał. Rozejrzałam się i moim oczom ukazał się krwawiący Pan Stark.

-Panie Stark?- zmaterializowałam się obok niego, dotknęłam jego rany po czym ta znikła. To jedna z moich kolejnych zdolności.

-Jesteś jak Jezus.- zachwycił się Pan Star-Debilord.

-Musimy powstrzymać Thanos'a. I to jak najszybciej. Złapcie się wszyscy za ręce.

-Po co?- zapytał ten dziwny, napakowany kosmita.

-Limit pytań na dziś jest wyczerpany, po prostu to zróbcie!- wykonali moje polecenie, a ja złapałam Peter'a, po czym wszyscy wylądowaliśmy na Ziemi, w Wakandzie. (Znów ten sam powód jak poprzednio. ~ Aut.)

-You should've gone for the head.- usłyszałam.

-Nie, nie, nie!- krzyknął Thor, a Thanos zniknął.

Nagle niektórzy zaczęli się zamieniać w proch. Rozglądałam się przerażona i wtedy moje serce się zatrzymało. Rozkruszyło. Rozpadło. Zniszczyło. Wtedy moim oczom ukazał się najbardziej bolesny obraz w moim życiu - sypiący się Peter.

-Nie... Pete nie rób mi tego, nie możesz mnie zostawić!- zmaterializowałam się przed nim i mocno przytuliłam. -Nie możesz odejść... Kocham cię, rozumiesz?- głośno załkałam.

-Ja ciebie też.- powiedział i się rozpłynął, a ja pogrążyłam się w płaczu.

-Lily- kucnęła przy mnie Natasha. Podniosłam się i ze łzami ciągle lecącymi po moich policzkach powiedziałam:

-Zabiję skurwiela. Nie daruję mu tego.

_______________________

Jak bardzo mnie nienawidzicie?

Tell Me | Peter Parker Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz