Do moich uszu dotarł irytujący dźwięk budzika.
-Jarvis, wyłącz wszystkie alarmy.— westchnęłam.
-Oczywiście.— usłyszałam w odpowiedzi.
Leżałam chwilę z głową schowają pod kołdrę, po czym wstałam z niezadowoloną miną. Stanęłam w garderobie i zaczęłam się zastanawiać.
-Jaka ma być dzisiaj pogoda?
-Dzisiaj temperatura będzie się wahać pomiędzy zero i minus piętnaście stopni Celsjusza. Wilgotność wynosi na ten moment osiemdziesiąt procent. Odczuwalna temperatura to minus dwa stopnie Celsjusza. Prędkość wiatru wynosi dziesięć kilometrów na godzinę w kierunku północno-wschodnim.
-Dziękuję Jarvis.— uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam szukać odpowiednich do dzisiejszej pogody ubrań.
Kiedy byłam już gotowa, wyszłam z siedziby i po chwili znajdowałam się w aucie.
-Cześć Happy.— poszłam w jego stronę uśmiech, który odwzajemnił.
Po paru minutach znaleźliśmy się pod szkołą, więc byłam zmuszona pożegnać się z moim kierowcą. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam szukać wzrokiem Peter'a. Po chwili skanowania ogromnego zbiorowiska ludzi, znalazłam go stojącego gdzieś z boku. Od razu kiedy moje oczy spotkały się z jego wzrokiem uśmiech wpełzł na moją twarz. Ten brunet bardzo intrygująco na mnie oddziałuje. Podeszłam do niego i przywitałam się.
-Fajnie Cię tu w końcu widzieć.— uśmiecha się.
-Nie wyobrażasz sobie jak mimo wszystko stęskniłam się za tym miejscem.— po mojej twarzy błąkał się nieśmiały uśmiech.
-No właśnie sobie nie wyobrażam, to miejsce to jakieś więzienie.— westchnął, co spotkało się z moim śmiechem.
-Chodź, bo jak ten tłum zacznie się zbierać, to nie zdążymy na lekcje.— pociągnęłam go za sobą i zaprowadziłam na koniec korytarza, gdzie było najciszej. -Gdzie Ned?
-Jest chory, nie ma go od paru dni.
-Szkoda, dawno go nie widziałam.— moje mięśnie twarzy się rozluźniły i spuściłam lekko wzrok.
-Jeśli chcesz możemy do niego iść po szkole.— uśmiechnął się Peter.
-Jasne!— od razu się rozchmurzyłam.
Chciałam coś dopowiedzieć, ale zadzwonił dzwonek.
-Widzimy się na następnej przerwie.— uśmiechnęłam się lekko i poszłam w swoją stronę.
***
-Nareszcie jesteś.— westchnęłam kiedy zobaczyłam przed sobą Petera.
-No wiesz, Ty się tutaj z łatwością teleportowałaś, a ja musiałem przepchnąć się przez tych wszystkich ludzi.— popatrzył na mnie z wyrzutem.
-To tylko mały szczegół.— zaśmiałam się, na co brunet pokręciło głową. -Idziemy? W zasadzie możemy się i niego zmaterializować.
-Nie zaszkodzi Ci się trochę przejść.
-No, ale jest zimno.— naburmuszyłam się i poprawiłam swój komin.
-Nie narzekaj.— zaśmiał się i zaczął mnie ciągnąć za sobą. Po kilku minutach byliśmy już pod drzwiami mieszkania Ned'a.
Peter zapukał i po chwili otworzyła nam mama naszego chorego koleżki. Kobieta przywitała nas ciepło i poczęstował cudownymi ciasteczkami.
-Cześć Ned, jak się czujesz?— zapytałam kiedy weszliśmy do jego pokoju.
-Hej, bywało lepiej.— uśmiechnął się krzywo.
***
-Lily, mogę zająć Ci chwilę?— zapytał Tony wchodząc do mojego pokoju.
-Jasne.— uśmiechnęłam się.
-Chciałbym żebyś kogoś poznała.— zza jego pleców wyszła mała dziewczynka, na oko pięciolatka. -To jest Morgan.
-Cześć, miło mi Cię poznać, jestem Lily.— uśmiechnęłam się szeroko i wyciągnęłam w jej stronę rękę, ale ona to zignorowała i przytuliła mnie, na co uśmiechnęłam się szerzej i odwzajemniam uścisk.
-Tata dużo mi o tobie opowiadał Lily.— uśmiechnęła się dziewczynka.
-Tak? A co Ci powiedział?
-Na przykład, że masz moce. O czym teraz myślę?— zaśmiała się uroczo.
-O lodach na patyku.- uśmiechnęłam się.
-Wow, Ty na prawdę umiesz czytać w myślach!
-Umiem też poruszać rzeczy, patrz.— przeniosłam do jej rączek flakonik z perfumami za pomocą telekinezy. -Umiem też się teleportować...
________________________
No i mamy naszą kochaną Morgan!
W następnym rozdziale zadzieją się małe zmiany w relacji Lily i Peter'a... 😏
CZYTASZ
Tell Me | Peter Parker
Fiksi PenggemarPowiedz mi, dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduję? Powiedz mi, czemu to ukrywałeś? ❀Autorką okładki jest @xvenom❀ #1 in avengersendgame #1 in universe #1 in farfromhome #1 in infinitywar #1 in endgame