3. Pan Stark

3.3K 142 78
                                    

Gdy byliśmy pod szkołą, czym prędzej wysiadłam z auta i podeszłam do Peter'a, który stał czekając wraz z Ned'em.

-Hey.— Ned entuzjastycznie machał ręką.

-Hey Ned.— uśmiechnęłam się i przytuliłam go. -Cześć Pete.— uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. On odwzajemnił gest i mnie przytulił. Mój fangirl sięgnął górnych granic.

-Amber dziś nie ma, jest chora.— odpowiedział Leeds.

-Szkoda.

***

Szłam razem z Peter'em, gdy usłyszałam obelgi pod moim adresem. Obróciłam się na pięcie i moim oczom ukazał się nie kto inny jak Flash Thompson. Porządnie wkurwiona pojawiłam się nagle centralnie przed przerażonym Flash'em. Wokół moich rąk widniała dziwna, blado-żółta poświata w parze z małymi wyładowaniami elektrycznymi (Jakby to nazwał Grandmaster: "iskierki" ~ Aut.) Przestraszony do szpiku kości uciekł, a ja po starałam się w jakiś sposób uspokoić.

-Ja mam... Supermoce... Ale czad!— powiedziałam po chwili sama do siebie i popatrzyłam na moje dłonie, gdzie przed chwilą była dziwna, blada poświata, zastąpiona teraz przez same, malutkie wyładowania elektryczne.

-Woow.— usłyszałam za sobą oszołomionego tą sytuacją tak jak ja, Peter'a. Potrząsnęłam lekko głową.

-Chodźmy stąd lepiej.— pociągnęłam za sobą chłopaka. -A może tak... Peter, podaj mi rękę.— lekko zmieszany i zawstydzony wykonał moje polecenie. Z całych sił postarałam się nas zmaterializować w moim pokoju, co się o dziwo udało. -Co ja mam teraz zrobić?— zapytałam przerażona. Po krótkim namyśle nas obojga, powiedzieliśmy równocześnie:

-Pan Stark.

-Proszę, powiedz mi, że dzięki stażowi masz z nim kontakt.— popatrzyłam na niego wyczekująco.

-... Pewien kontakt mam.— odpowiedział po chwili niepewnie.

-Myślisz, że zaprzątnie sobie głowę takim dzieciakiem jak ja?

-Zawsze warto spróbować.— powiedział, wziął telefon i rozpoczął próbę kontaktu ze Starkiem. Po około dwóch godzinach, sam Anthony Stark rozmawiał ze mną w salonie.

-... Ogółem mówiąc, jak na razie weźmiemy cię na szczegółowe badania. Co będzie potem, zobaczymy,
gdy dostaniemy wyniki.

-Rozmawiał pan z moimi rodzicami? Nie będą mieli problemu?

-To jest już załatwione, nie masz się czym martwić.— powiedział. -A teraz się pakuj, posiedzisz u nas trochę. Happy czeka na dole.— wyszedł, a ja dostałam fangirlu.

-Omg, Peter, ja będę w siedzibie Avengers!— mocno przytuliłam nastolatka. -Boże, co ja bym bez ciebie zrobiła.— na te słowa brunet się zaśmiał.

-Zadzwoń jak będziesz miała wolną chwilę.— uśmiechnął się i wyszedł. Już po pięciu minutach siedziałam w czarnym, matowym, Audi A8.

-Robi wrażenie, co?— zapytał Happy, gdy dojechaliśmy na miejsce.

-I to jakie.— powiedziałam zachwycona. Zatrzymaliśmy się, wyszliśmy z auta i po chwili wkroczyliśmy w progi nowej siedziby Mścicieli. Najpierw porozmawiałam chwilę ze Starkiem, a potem zostałam wzięta na badania. Po około godzinie, w moje ręce trafiły trzy karki a4, gdzie małym druczkiem były wypisane moje wszystkie moce, zdolności... Jak zwał tak zwał.

-Jeżeli szybko nie opanuje swoich zdolności, będzie stanowić ogromne zagrożenie dla świata.— powiedział czarnoskóry mężczyzna z zakryrym jednym okiem. Spojrzałam na niego przerażona, a on zaczął mówić w moją stronę. -Słuchaj, jesteś zlepkiem ogromnej ilości supermocy, więc musisz jak najszybciej to wszystko opanować, bo jeżeli coś wymknie ci się spod kontroli, będziesz w stanie unicestwić świat, o ile nie więcej, rozumiesz?— zapytał, a ja oszołomiona kiwnęłam głową. -Od dziś zaczynamy twój trening. Na początek opanujesz podstawowe sztuki walki, telekinezę, teleportację i latanie. Staw się za dwie godziny pod salą treningową.— odwrócił się i odszedł.

-Happy zaraz zaprowadzi cię do pokoju.— powiedział Stark. -A teraz idź, musisz się ogarnąć przed treningiem.—  położył mi rękę na ramieniu. Nigdy nie umyję tego miejsca.

***

Wróciłam z treningu padnięta jak nigdy i rzuciłam się na łóżko w moim nowym pokoju. Wzięłam do ręki telefon i jak najszybciej wybrałam numer Parkera. Ku mojemu zdziwieniu odebrał po dwóch sygnałach, zawsze zajmowało mu to więcej czasu...

-I jak?

-Tu jest cudownie!— uśmiechnęłam się i zaczęłam mu wszystko opowiadać.

-... Aż trzy kartki?— zapytał zdziwiony, a ja przytaknęłam. Kątem oka zerknęłam  na zegarek wiszący na ścianie stojącej równolegle do łóżka.

-Muszę kończyć, Pete. Jest już późno, a ja jestem wykończona, do jutra.— uśmiechnęłam się szeroko gdy usłyszałam odpowiedź.

-Do jutra, tylko nie zapomnij zadzwonić, bo będzie mi smutno.

-Obiecuję, że zadzwonię. Pa Peter.— rozłączyłam się i leżałam chwilę w bezruchu. Następnie poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać.

Tell Me | Peter Parker Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz