12. Uratowałaś go

1.4K 76 34
                                    

Stanęłam z lekkością na ziemię i zadarłam głowę lekko do góry pokazując moją wyższość. Tym razem nie pozwolę mu wygrać. Za dużo zostało mi odebrane abym mu odpuściła. Przez moje roztargnienie nie zauważyłam, że w moją stronę biegnie jeden z kosmitów. Przygotowałam się mentalnie na uderzenie, ale kiedy nie nastąpiło, spojrzałam w stronę wielkiego stworzenia, okazało się, że zostało odciągnięte ode mnie siecią. Odetchnęłam z uglą, bo pomimo, że prawie nic bym nie poczuła, to byłoby jednak uderzenie, a moje ubranie musiało pozostać czyste. Nie będę paradować w uwalonym stroju. 

-Dzięki!— krzyknęłam i uśmiechnęłam się szeroko, po czym zaczęłam obezwładniać wszystko, co do mnie podbiegło. Po dwudziestu minutach kolejnej walki byłam już nieźle zmęczona, ale nagłej dawki andenaliny dostarczył mi widok Thanos'a w rękawicy nieskończoności stworzonej przez Tony'ego. Już miałam się przed nim materializować, gdy zobaczyłam jak Tony do niego podlatuje, siłuje się z nim chwilę, po czym zostaje odrzucony jakieś piętnaście metrów dalej. 

-Jestem przeznaczeniem.—  powiedział Thanos, po czym w mojej głowie powtarzał się głuchy dźwięk pstryknięcia. Przestraszonym wzrokiem chciałam zacząć szukać Peter'a, ale zobaczyłam, że Tony podnosi się, a po jego ręce wędrują kamienie. Moje oczy się poszerzyły, a Tony pewnym siebie głosem powiedział:

-A ja jestem Iron Man.— pstryknął palcami, a cała armia Thanosa i sam on zaczęli się zamieniać w pył. Kiedy Armia z kosmosu całkowicie zniknęła, spojrzałam spowrotem w stronę Tony'ego, który ledwo oddychał. 

-Nie...— powiedziałam cicho i zmaterializowałam się obok niego, aby pomóc mu się oprzeć o jedną z rozwalonych części statku Tytana. -Tony, nie...— zaczęłam płakać. -F-F.R.I.D.A.Y., jak wygląda sytuacja?— zapytałam i po otrzymaniu najgorszej odpowiedzi jakiej się spodziewałam zadałam kolejne pytanie. -Jes-stem w stanie mu p-pomóc?

-Nie jestem pewna, Pan Stark doznał tak poważnych urazów, że jest to prawie niemożliwe.

-I-ile procen-nt wynosi prawd-dopodobieństwo, że s-się uda?

-Dwadzieścia trzy setne procenta.— (Dla tych, którzy nie rozumieją: 0,23% ~ Aut.)

-S-spróbujmy.— z całej siły skupiłam się na tym aby przekazać mu całą moją energię, wiedząc, że mój organizm może tego nie wytrzymać. 

-Hej.— usłyszałam cichy głos Tony'ego.

-Masz walczyć, rozumiesz?— powiedziałam płacząc. -Nie masz prawa umierać, nie odpływaj, rozumiesz?

-Daj mi odejść, Lily.— ponownie odezwał się zmęczonym i spokojnym głosem.

-Nie żartuj sobie ze mnie, będziesz żył, bo ja tak mówię i nie przyjmuję sprzeciwu.— łzy leciały mi po policzkach coraz bardziej. 

Kiedy nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, spojrzałam na reaktor zastępujący jego serce, który w tamtym momencie migał nieznacznym światłem i zgasł.

-Nie, nie, nie...— zaczęłam panicznie powtarzać. Odwróciłam się w stronę reszty drużyny i co chwila patrzyłam na inną osobę. -P-Pomóżcie mu... O-n mu-musi ż-yć.— powiedziałam łamiącym się głosem i po chwili poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu i powoli podnosi w górę. -On musi żyć...— powtórzyłam cicho i oddając się w całości płaczu wtuliłam się w ramię Peter'a. 

Po chwili rozejrzałam się i zabaczyłam jak cała drużyna uklękła na jedno kolano. Mój wzrok powędrował na Tony'ego i parę sekund później reaktor zaczął się świecić. Jak najszybciej podbiegłam do jego ciała i uklękłam. 

-F.R.I.D.A.Y., tylko mi się wydaje, czy reaktor się świeci?

-Uratowałaś go Lily.— usłyszałam w odpowiedzi głos sztucznej inteligencji. 




Tell Me | Peter Parker Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz