Rozdział 16

179 8 0
                                    


*POV* Lily

Chodziłam zdenerwowana po całym domu. Mijały kolejne godziny, a ja nadal nie miałam ani jeden wiadomości od Dylana i taty. Miałam najgorsze przeczucia, że mogło coś pójść nie tak jak miało. Niepokój z każdą chwilą dawał się we znaki. Bałam się o nich. O mamę, tatę no i oczywiście o Dylana. 

Sfrustrowana wyjęłam telefon z kieszeni i po raz tysięczny spojrzałam na wyświetlacz mając choć minimalną nadzieję, że wszystko się udało jak było zaplanowane. Jak było można się spodziewać nie było niczego, ani jednej wiadomości. Wkurzona do granic możliwości rzuciłam telefonem w najbliższą ścianę zakończywszy tym jego żywot. Jęknęłam beznadziejnie na ten widok. 

Usiadłam na kanapie zastanawiając się co dalej gdy nagle usłyszałam warkot silnika na podjeździe. Wyskoczyłam z prędkością światła na zewnątrz modląc się, by nic im nie było. Spojrzałam w stronę podjazdu i ujrzałam dobrze mi znane auto Dylana. Z auta wyszedł wyraźnie przybity chłopak. Zaczęłam rozglądać się za resztą, lecz okazało się, że Dylan był sam. Serce zaczęło mi mocniej bić. 

- A gdzie tata?! I mama? Co się stało?!-wybuchłam. Spojrzał na mnie z pod zmrużonych powiek i powiedział stłumionym głosem. 

- Twoja mama jest w szpitalu, cała i zdrowa, no w pewnym sensie. Jednak Nathan został tam, z nimi.

- Jak to kurwa został?!-wydarłam się. Nie panowałam nad sobą. To było istne szaleństwo, najpierw mama a teraz tata. To była jakaś pieprzona pomyłka! Dylan złapał mnie mocno za ramiona i spojrzał na mnie groźnie.

- Dał się złapać! Dlatego tam został! Ledwo udało mi się uciec z twoją matką, nie oczekuj ode mnie za wiele Lily-wysyczał. Jednak gdy ujrzał, ze jestem na granicy płaczu odparł spokojniej z łagodniejszym głosem- Przepraszam cię, nie chciałem tak na ciebie naskoczyć skarbie ale dla mnie też jest to trudne. Nie martw się, poradzimy sobie- powiedziawszy to zamknął mnie w żelaznym uścisku. Dałam upust łzom mocząc przy tym koszulkę Dylan'a. On jednak wydawał się nie  wzruszony tym faktem i nadal mocno mnie tulił do siebie głaszcząc po plecach. Zaczęłam powoli się uspokajać. Dotyk chłopaka był ukojeniem na moje zszargane nerwy. Nie wyobrażam sobie tego gdyby miało w tym momencie zabraknąć Dylana w moim życiu. Był moją podporą. 

- Możemy pojechać do mamy?-zapytałam.-chciałabym ją zobaczyć.

- Oczywiście kochanie-Dylan oderwał się ode mnie i chwycił mnie za rękę prowadząc do auta. Po chwili byliśmy w drodze do szpitala.

^*^

Gdy tylko dojechaliśmy na miejsce od razu skierowałam swe kroki do budynku gdzie obecnie znajdowała się moja mama. Dylan nie mógł dotrzymać mi tępa. Byłam zdenerwowana w jakim stanie zobaczę mamę. 

- Lily czekaj!

- Chcę zobaczyć mamę-odparłam nie odwracając się w stronę chłopaka. 

- Nawet nie wiesz w której sali leży- stwierdził będąc tuż za moimi plecami. Westchnęłam i zwolniłam nieco kroku. Miał rację. Dylan znalazł się niemal od razu obok mnie.- Tak lepiej. Choć-złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić wzdłuż szpitalnego korytarza. Zatrzymaliśmy się przy sali z numerem 120. Najpierw wszedł Dylan, ja natomiast byłam tuż za nim. Niepewnie spojrzałam w stronę łóżka gdzie ujrzałam moją mamę podłączoną do szpitalnej aparatury. Wyglądała tragicznie. Cała była w ranach i siniakach. Podeszłam bliżej mijając Dylana.

- Mamo?-niemal, że wyszeptałam. Skatowana kobieta spojrzała na mnie i uśmiechnęła się blado. Była, ku mojemu zdziwieniu, przytomna. 

- Córuś, jak dobrze cię znowu widzieć-powiedziała słabym głosem. Łzy cisnęły mi się do powiek widząc mamę w takim beznadziejnym stanie. 

Wnuczka ProkuratoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz