Rozdział 25- ostatni

182 7 0
                                    

- Lily obudź się, proszę-usłyszałam jak przez mgłę głos taty.  Ciemność, w której byłam jakiś zaczęła powoli zanikać ukazując blade światło. 

Z niemałym trudem uniosłam moje ociężałe powieki. Po chwili gdy mój wzrok się wyostrzył ujrzałam zdenerwowanego tatę, a za nim mamę. Patrzyli na mnie z zatroskanymi wyrazami.  Mama wyglądała o wiele lepiej, niż wtedy gdy byłam u niej w szpitalu razem z Dylanem. Siniaki powoli zaczęły znikać, a twarz znów nabrała normalnego koloru. 

Nagle uderzyły we mnie obrazy z ostatnich wydarzeń. Moje serce zaczęło szybciej bić, oczy zaszkliły się od łez. Zaczęłam szlochać jak małe dziecko. 

- Tato- powiedziałam słabym głosem. Tata usiadł na łóżku, na którym leżałam i przyciągnął mnie delikatnie do siebie zamykając w uścisku. 

- Ciii maleńka, jesteśmy tu z tobą- potarł dłonią moje plecy. Wtuliłam się bardziej w klatkę piersiową ojca. 

- Dylan... on....on...

- Wiem myszko, nie myśl o tym teraz. Musisz wyzdrowieć- odparł. Mama widząc w jakim jestem stanie podeszła do nas i objęła. 

- Najważniejsze, że żyjecie- powiedziała. 

- Dzięki Lily i jej przyjaciołom- oznajmił tata.- Choć nie popieram takich samozwańczych i niebezpiecznych działań. Mogłaś zginąć.

- Wiem tato-wyszeptałam zapłakana.- Ale nie chciałam by cokolwiek ci się stało.

- Moja krew- odparł dumnie tata.

- Nasza Nathan-poprawiła go mama. 

- Tak, tak skarbie- rodzice wypuścili mnie z objęć. Opadłam z powrotem zrezygnowana na poduszkę z mokrymi od łez policzkami. Gdy nieco przekręciłam głowę w prawą stronę moje oczy rozszerzyły się ze zdumienia. W fotelu spał nie kto inny jak Ian. 

- A co on tu robi?- zapytałam zachrypłym głosem. Rodzice spojrzeli w kierunku śpiącego chłopaka.

- Przyjechał razem z karetką do szpitala. Nie chciał cię opuszczać nawet na sekundę, co nie spodobało się lekarzom- wyjaśnił tata. 

- Ale, dlaczego?

- Mówił coś, że coś komuś obiecał i musi być obok ciebie-powiedział. Pamiętałam to. Ian obiecał Dylanowi przed śmiercią, że zaopiekuję się mną. Nie sądziłam, że potraktuje to tak poważnie. 

Do moich oczu napłynęły kolejne łzy. Tak bardzo tęskniłam za Dylanem. Chciałam znów go przytulić do siebie, pocałować. Te wszystkie niesamowite  chwilę spędzone z nim, to wszystko przepadło. Odeszły razem z nim, zastępując tylko uczuciem pustki i bólu, który rozdzierał moją klatkę. Nie miałam pojęcia, że w taki sposób to wszystko się skończy. Jedynym plusem było to, że moi rodzice byli wolni i bezpieczni. Ale, za jaką cenę.

- Ian obiecał Dylanowi, że zaopiekuję się mną- powiedziałam. 

- Oh, tak mi przykro córuś- podeszła do mnie mama i pogłaskała po głowie.- Był dobrym chłopakiem, mimo tego jakiego miał ojca. I taki zostanie zapamiętany przez wszystkich. 

- Kochałam go- wyszeptałam z bólem.- Nadal go kocham.

- On również cię kochał. To było widać. Wiedział czym ryzykował, a i tak był przy tobie-mama potarła kciukiem mój policzek.- Na pewno by chciał, byś była szczęśliwa. 

- Ale nie bez niego- odparłam. 

- Musisz żyć nadal Lily- tym razem tata zabrał głos.

Westchnęłam zrezygnowana, zanim jednak cokolwiek powiedziałam do sali wszedł lekarz. Był to młody mężczyzna z szafirowymi oczami, który podążał do nas w skupieniu. 

Wnuczka ProkuratoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz