Rozdział 11

438 30 5
                                    

#W poprzedniej części#

  Gdy oderwaliśmy się od siebie Dylan powiedział coś czego nie zapomnę do końca swoich dni.  

- Kocham cię Lily-w tej chwili zapomniałam w ogóle jak się oddycha. To było zbyt piękne by było realne. Ale to nie był sen czy coś w tym stylu. O nie. To działo się naprawdę. Nie wiedziałam co powiedzieć. Chciałam jednocześnie płakać i śmiać ze szczęścia. To niesamowite uczucie gdy człowiek, którego pokochałeś odwzajemnia to co czujesz. Osoby, które doświadczyły tego samego co ja na pewno mnie rozumieją. Po szoku, który trwał jakiś czas wreszcie wydusiłam z siebie. 

- Dylan...ja też cię kocham-powiedziałam z uśmiechem i wtuliłam się w klatkę chłopaka. Chłopak obrócił mnie wkoło siebie. Wybuchłam śmiechem. Dylan odstawił mnie na ziemie i znów pocałował. W tej chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Oderwałam się od Dylana i wyjęłam telefon. Na wyświetlaczu był napis "Mama". Zdziwiona odebrałam.

- Halo?

- Lily gdzie jesteś?-spytała. Spojrzałam na chłopaka, który uśmiechał się do mnie. 

- Jestem w mieście z.... jednym chłopakiem-powiedziałam lekko zmieszana. 

- Nie chciałabym ci psuć planów córciu ale mogłabyś wrócić do domu? Ja z tatą przyjechaliśmy i chcielibyśmy z tobą porozmawiać.

- Pewnie mamo zaraz będę-powiedziałam po czym rozłączyłam się. Spojrzałam z powrotem na Dylana. 

- Muszę wracać do domu. Rodzice wrócili i chcą ze mną porozmawiać-odparłam ze smutkiem. Dylan złapał mnie za rękę. 

- Zawiozę cię-powiedział ochoczo. 

- Dzięki. Jesteś kochany-cmoknęłam go w policzek i poszliśmy w stronę windy. Zjechaliśmy na sam dół. Wsiedliśmy na motor i odjechaliśmy w stronę mojego domu. Wtuliłam się w plecy chłopaka. Pędziliśmy przez deszcz.

##################

Po 15 minutach byliśmy już pod moim domem. Na podjeździe stał biały Lexus NX rodziców. Zeszłam z motoru. Obydwoje zdjeliśmy kaski.

- Spotkamy się jutro w szkole?-spytałam Dylana. Uśmiechną się do mnie ukazując rząd białych prostych zębów. Za ten uśmiech dałabym się pokroić. 

- No pewnie księżniczko-powiedział. Oddałam mu kask i powiedziałam.

- Do zobaczenia-podeszłam i pocałowałam chłopaka na pożegnaie w usta. 

- Do zobaczenia Lily-założył kask i odjechał z piskiem. Z dużym uśmiechem weszłam do domu. Gdy byłam w środku było zupełnie cicho.

- Mamo! Tato! Jestem!-krzyknęłam. 

- Jesteśmy w salonie-usłyszałam głos mamy. Szybko poszłam w stronę salonu. Gdy weszłam ujrzałam rodziców siedzących na sofie. Tata obejmował moją mamę ramieniem. Było widać na pierwszy rzut oka, że bardzo się kochają. Byli wręcz idealnym małżeństwem. Jeszcze nigdy nie słyszałam żeby choć raz się kłócili. Zawsze byli jedno myślni. Byłam szczęśliwa, że mam takich rodziców. 

- Cześć wam-powiedziałam z uśmiechem. Mama wstała i przytuliła mnie. 

- Hej Lily. Siadaj mamy ci coś z tatą do powiedzenia-odparła. Ja usiadłam na jednym z foteli a mama usiadła z powrotem obok ojca. 

- Dlaczego nie jesteście w Nowej Zelandi u dziadka?-spytałam. Mama uśmiechnęła się z tatą i spojrzeli na siebie. Byłam bardzo ciekawa co mają mi do powiedzenia. 

- Bo widzisz Lily dowiedzieliśmy się czegoś z mamą-powiedział tata. 

- Słucham?

- Jestem w ciąży. Będziesz miała rodzeństwo-odpowiedziała mama. Moje oczy były w wielkości pięciozłotówek. Byłam w szoku. Nie spodziewałam się tego. Będę miała siostre lub brata. Po chwili w miejscu szoku znalazła się radość. Szybko wstałam i przytuliłam rodziców. 

Wnuczka ProkuratoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz