- To niesprawiedliwe! - krzyknął zdenerwowany Juhno. Dziewczynka z szarymi włosami uraczyła go szerokim uśmiechem. - Cały czas wygrywasz!
- Nic dziwnego skoro jestem wiedźminką - Eskel czyszczący miecz, podniósł lekko wzrok znad broni. Widząc dzieci, parsknął cichym śmiechem.
- Nie jesteś wiedźminką! - chłopiec szedł w zaparte. Ciri niezadowolona z tego, co usłyszała, nadymała usta. Chwilę patrzyła na pięciolatka, po czym pacnęła go w czoło ręką. Juhno nie pozostał jej dłużny i uderzył pięścią w ramię. Wiedźmin, widząc zaistniałą sytuację, przewrócił oczyma.
- Spokój! - rzucił w ich stronę. Młodzi zamarli w ruchu, jakby ktoś zatrzymał czas. Spojrzeli na łowcę potworów. - Zaraz przyjedzie wujek Vesemir i jak was zobaczy, to inaczej porozmawiacie - wstał powoli, opierając miecz o stołek. - To tylko gra w łapki, a wy zachowujecie się jak banda utopców walczących o truchło.
- Może opowiesz nam coś o wiedźminach? - zapytała Cirilla. Jej młodszy towarzysz zaczął energicznie kiwać głową na znak zgody. Zza rogu wyłoniła się Eris. Od przyjazdu zdążyła zadomowić się na nowo w Kaer Mohren. Kontynuowała naukę Lwiątka z Cintry, lecz teraz zajęcie prowadziła dla dwóch uczniów. Juhno, mimo że mały, bardzo zainteresował się zielarstwem. W przeciwieństwie do dziewczynki, która słuchała wampirzyc, tylko dlatego, że ją polubiła.
- Poproście Geralta. Moje życie toczy się tylko od utopca do utopca - Eskel dostrzegł ciemną postać. Wampirzyca uśmiechnęła się do niego. Podeszła bliżej, aby dzieci ją dostrzegły.
- Nie przesadzaj Eskel - położyła rękę na ciemnej czuprynie Juhno. - Jednak teraz czas na szczyptę nauki.
*******************************************
- Jak kawałek krzaka ma uratować mi życie? - znudzona Ciri siedziała opata o zimną ścianę. Juhno siedział przed nią, zainteresowany co mówi wampirzyca. - Może nauczysz nas coś o walce z wampirami wyższymi?
- Nie jestem od tego - zaczęła spokojnie. Jej ciemne oczy stanęły na dziewczynce. - Musicie znać podstawowe właściwości ziół. Co zrobisz, kiedy zostaniesz zraniona? Jeśli zostawisz ranę, możesz nabawiać się jakichś zaraz - Eris dostrzegła, że szarowłosa niespecjalnie jej słucha. Poirytowana, zwróciła jej uwagę. - Cirillo.
- To wszystko jest takie nudne. Chodźmy na wahadło - odpowiedziała nieśmiało. W oczach nauczycielki rozpaliła się złość. Już chciała krzyknąć, lecz przypomniała sobie, że rozmawia z dzieckiem.
- Rozumiem, że może Cię to nie interesować. Jednak musisz zrozumieć, że wiedźmin nie tylko posługuję się mieczem, ale również wiedzą. Musisz wiedzieć jak walczyć z potworami, na co są odporne, a co im szkodzi - na młodej twarzy pojawiło się zawstydzanie. - Wiedźmini muszą umieć atakować, ale też zapobiegać odniesionym w walce obrażeniom. Co zrobisz, kiedy po walce w środku lasu zostaniesz poraniona przez potwora?
- Spróbuję znaleźć medyka, cyrulika - rzuciła z podniesionym palcem. Eris schowała twarz w dłoniach. Ciri widząc jej zażenowanie, postanowiła nie kontynuować.
- Moim zdaniem - do rozmowy wtrącił się Juhno. Kobieta podniosła głowę. - Ciri powinna znaleźć szałwię. Jest dosyć powszechna, tak mówiłaś - wampirzyca zaskoczona wiedzą malca przez chwilę stała w ciszy.
- Tak dokładnie - zaczęła szybko. - Szałwia wykazuje ogromne właściwości radzenia sobie z otwartymi ranami. Można zrobić z niej opatrunek. W przypadkach najróżniejszych bólów warto zrobić z niej napar.
- Słyszysz Ciri? - rzucił najmłodszy, pokazując koleżance język. Dziewczynka naburmuszyła się, mimo to chętnie grała wieczorem z Juhno w łapki. Spędzali tak każdy dzień, aż Lwiątko z Cintry i Biały Wilk opuścili zamczysko. Chociaż dzieci znały się krótko, zaczęły traktować siebie nawzajem jak rodzeństwo.
CZYTASZ
Szałwia
FantasyWraz z odejściem jesieni, wiedźmini poszukują miejsca na zimowanie. Tym razem Eskel nie podróżuje sam, lecz z tajemniczą kobietą. Podczas pobytu w karczmie spotykają przyjaciela z lat młodości wiedźmina. Postanawiają razem wyruszyć do najbezpiecznie...