Był dokładnie 24 maja 1951r godzina 8:15. Dzień wcześniej spakowałem wszystko co będzie mi potrzebne był to między innymi: poradnik samobójców, kilka paczek sznurków o kolorze niebieskim, trzy butelki wody mineralnej, i ulubionego misia mojej młodszej siostry. Byłem sam w domu wiedziałem że do godziny 15 nie będzie nikogo w domu. Prawdę mówiąc często zostawałem sam w domu o wiele dłużej, to sprawiało, że czułem się samotny. Wyszedłem z domu kierowałem się główną drogą, mijając moją szkołę przystałem na chwilę i ostatni raz spojrzałem na mój drugi dom. Po godzinie drogi dotarłem do lasu kierowałem się ścieżką jaką szli turyści. W pewnym momencie zboczyłem z głównego szlaku turystycznego. Przed wejściem w głąb lasu spojrzałem na tabliczkę z napisem "Proszę skontaktuj się z policją zanim zdecydujesz się umrzeć, twoje życie jest cennym darem dla twoich rodziców". W tym momencie pewnie wielu z nas zawahało się czy rzeczywiście wejść w głąb paszczy. Co prawda dalsza część lasu miała tabliczkę z zakazem wchodzenia, ale tak naprawdę nie było to przez nikogo sprawdzane to tak jakby dalej nie była Japonia tylko inny świat, odrębny, niezwykły, tajemniczy.
Już na początku lasu da się wyczuć smutek tego miejsca, na drzewach widać sznurki. Które mają wskazać drogę do ciała albo pomóc potencjalnemu samobójcy znaleźć drogę powrotną. Gdy wchodzisz do Aokigahara nie wiesz ile z nas tu jest. Wiesz tylko tyle, że napewno nie jesteś sam. To tak jak dźwięk, który słyszysz ale nie wiesz z kąt dobiega, jak ognisko które widzisz, ale po podejściu do tego miejsca jakby znika. To tutaj pierwszy raz czuje się wolny, nikt mnie nie osądza, wręcz czuje, że każde drzewo lub zwierzę mnie rozumie. Jakby wiedziało, że nie jestem tu pierwszy a już na pewno nie ostatni. Moje obozowisko chciałbym postawić jak najdalej głównej drogi, by nikt z dała nie był wstanie mnie dostrzec. Jestem prawie pewien, że turystów nie pokoi cisza, która tu panuje, żadne ptak nawet nie ćwierka. Moim zdaniem nie słyszą nic ponieważ są głusi na ludzką krzywdę, w tym lesie słychać o wiele więcej niż wszystkim się wydaje. Z tego lasu płynie melodia smutku, cierpienia i rozpaczy. Ten las to harmonijka śmierci. Jest już prawie ciemno, za chwilę na pewno zauważę jakąś osobę z ogromnym plecakiem, będzie szukała miejsca gdzie może rozłożyć swój namiot. Zastanawiam się nadal czy odważę się do niej podejść albo czy jest pewna co chcę zrobić lub czy nadal się waha i przyszła tu by się zastanowić. Z daleka widzę kapliczkę zapewne zrobioną przez jakiegoś niedoszłego samobójcę, który w ostatniej chwili zrezygnował z odebrania sobie życia i właśnie tą kapliczkę próbuje pomóc innym. Próbuje nam zmienić tok myślenia, odwieźć nas od wieloletniego planu. Nie znam tego człowieka dlatego też nie będę go oceniał. Niektórzy z nas przynoszą do lasu święte obrazki lub figurki Rodziny Świętej, bo wierzą, że to uśmierzy ich ból. Chcą godnie umrzeć bez żadnego grzechu. Zapewne dlatego ta osoba posiadała te figurki po czym w ostatni dzień pobytu tu stworzyła kapliczkę pod drzewem, największym drzewem w tym lesie. Jest dokładnie 22 w Aokigahara to godzina śmierci oraz godzina wspominania ludzi tu zmarłych. Za kilka dni to ja będę wspominany, pierwszy raz od tylu lat.
CZYTASZ
Ostateczne wyjście- Aokigahara
Teen FictionZatracenie, smutek, i niechęć do życia. Aokigahara to las w Japonii ciche miejsce, raj dla turystów. W ziemi zachowane są wspomnienia, smutek, litry wylanych łez. W środku lasu możemy usłyszeć echo krzyku, poszukiwania sensu życia. Wejdź w głąb psyc...