WPIS 3

30 3 1
                                    

Moje obozowisko znajduje się niedaleko rzeki, tuż przy górze Fudżi. Według ludzi którzy tu przychodzą najpiękniejszym miejscu w całym lesie. Jest pół godziny po 22w Aokigahara słychać dźwięk łamanych gałęzi, Prawdopodobnie osoba, która słyszę jest bliską osobą któregoś z nas przyszła tu z nadzieją, że nie będzie musiała kłaść kwiatów pod drzewem a zabierze bliskiego żywego. Obok mojego namiotu jest pełno sznurków które biegną w różne strony, prawdopodobnie gdybym poszedł ich śladem dotarłbym do ciała lub obozowiska. Na razie nie spotkałem żadnego z nas. Pewnie jest nas wielu, ale tam u góry sprawili, że się nie spotkamy. Może to lepiej, że się nie spotkamy, nie będziemy dawali sobie złudnych nadziei, że jest dobrze chociaż jest tragicznie. Słyszę kolejne zbliżające się kroki, zamknąłem się w swoim namiocie nie chcę by ktoś mnie znalazł lub widział moją twarz. Przęsłem tu by uwolnić się od ludzi. Nie chcę by ktoś nagle zaczął się o mnie martwić, przez całe życie tego nie robili, nie dawali mi troski, bezpieczeństwa, miłości. Codziennie czułem się samotny. Teraz gdy zniknąłem pewnie przypomnieli sobie, że istnieje. Dlaczego wziąłem aparat fotograficzny? Odpowiedź jest prosta, każdego dnia zaczynając od jutra będę robił zdjęcia sobie lub otoczeniu, drukował je i podpisywał. Tylko po to, że gdy będą mnie szukali to dzięki podpisom na zdjęciach dojdą do tego co się ze mną stało. Nurtuje mnie jedna myśl kto pierwszy znajdzie moje zapiski. Czy będzie to osoba mi bliska, czy może któryś z nas. Chyba wolałbym żeby znalazła to osoba daleka memu sercu na przykład Pan, który codziennie sprawdza czy nie pojawiło się nowe ciało, do końca nie wiem czy w ogóle chciałbym żeby ktoś to znalazł. Jedyna osoba za, którą tęsknie jest moja młodsza siostra bo to właśnie ona potrafiła sprawić, że czasami się uśmiechałem. Jest jeszcze mała i nieświadoma tego jak bardzo cierpiałem. Moje serce wypełniają niekończące się proste linie, a do życia my ludzie potrzebujemy przecież chociaż jednej krzywej. Co raz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że u mnie ona nawet nie ma początku. Jesteśmy jak kwiaty, jeśli nikt nas nie podlewa to więdniemy. Ja już powoli więdnę, ale czy to nie jest piękne? Kończę swoją pracę tu na ziemi a zaczynam zapewne gdzie indziej. Tutaj się tylko marnuje nie widać mojej przyszłości. Pewnie inni powiedzieliby, że powinnienem nie przejmować się zdaniem obcych ludzi, ale czy tak nie działa świat? Na ziemi jest selekcja najlepsi wygrywają. Więc jak mam nie patrzeć na zdanie innych skoro świat mnie do tego zmusza. Ludzie są najlepsi w krytykowaniu innych, i wytykaniu ich błędów nie patrząc przy tym na swoje. Świat jest schematyczny, wszystko jest tu takie banalne. Dlatego chcę zniknąć, odejść od wszystkiego co przewidywalne i schematyczne. Chcę wyjść poza granicę swojego umysłu...

Ostateczne wyjście- AokigaharaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz