9 × Odpowiedni moment

1.1K 141 85
                                    

- Chanyeol, myjesz się? Chciałem cię przeprosić.

Jongin nie musiał pukać do drzwi, bo doskonale go usłyszeliśmy. Odsunąłem się od chłopaka z paniką w oczach, ale Baekhyun był w swoim żywiole. Puścił mi tylko oczko i ścisnął moją dłoń. Patrzył mi w oczy, bardziej napierając na rękę, żebym jeszcze mocniej ściskał jego sutki. Nie byłem w stanie odwrócić od niego wzroku.

- Tak, ale zamknąłem drzwi. Porozmawiamy o tym rano - powiedziałem głośno. Starałem się brzmieć normalnie, ale teraz było to naprawdę trudne.

Jongin ucichł, a Baekhyun wykorzystał to do tego, by się pochylić i zacząć całować moją szyję. Westchnąłem najciszej jak mogłem, odchylając głowę ze wzrokiem utkwionym na klamce. Nie mogłem uwierzyć w to, że za drzwiami stoi mój niczego nieświadomy brat.

- Pomogę ci jutro z wyborem pierścionka zaręczynowego, Baekhyun też mógłby się przydać, w końcu to jego siostra. Co myślisz?

Myślę, że zaraz oszaleję od wspomnianego księcia, który bez przerwy składa mokre pocałunki na mojej szyi i ją podgryza - pomyślałem.

- Świetny pomysł. Przyjdę do ciebie jak tylko dotrą do pałacu.

Opuściłem dłoń z jednego sutka w dół. Nie myślałem, że w tym momencie przejadę nią po pobudzonym penisie Baekhyuna, zakrytym zaledwie przemoczonym materiałem spodenek. Zareagował na to głośnym mruknięciem, ale chwilę później już odepchnął moją dłoń, dlatego nie mogłem nic zrobić w tej sprawie. A przecież ze mną było podobnie.

- No to... do śniadania, Chanyeol!

- Tak, dobranoc!

Naprawdę odetchnąłem z ulgą. Pociągnąłem księcia za włosy, żeby oderwać go od jego zajęcia i wpić w nabrzmiałe usta. Głośno mruknął, a we mnie pojawiły się nowe pokłady energii. Całowałem go tak namiętnie jak tylko mogłem, wracając do podrażniania jego sutków.

- Zostawiłem ci książkę przy łóżku! Wczoraj ją skończyłem, na pewno ci podejdzie.

Nie od razu oderwałem się od jego ust. Zrobiłem to dopiero po tym jak drzwi się zamknęły, a ja straciłem dech w piersi. Spojrzałem w oczy chłopaka, z rozszerzonymi od podniecenia źrenicami.

- Pragnę cię, Baekhyun - wymówiłem przeczesując jego włosy.

Nie myślałem, że książę zaśmieje mi się w twarz i zaraz tak po prostu zacznie głaskać mój policzek.

- Jeszcze wiele przed nami, Chan. Nie bądź tak nierozważny, bo sprowadzisz na kraj nieszczęście, a jesteś przecież przyszłym królem.

Tak po prostu zaczął się podnosić. Miałem ochotę przyciągnąć go do siebie z powrotem, ale nie było o tym mowy bez kolejnego wrzucenia go do środka. Nie mogłem aż tak ryzykować.

- Co robisz? - spytałem głupio, patrząc jak wychodzi z wanny i zaczyna wycierać się w mój wcześniej przygotowany ręcznik.

- Wracam do siebie zanim oboje stracimy kontrolę - powiedział uśmiechając się znacząco. - Jutro czeka nas wybór pierścionków i pakowanie, lepiej się wyśpij.

Kpiny z jego ust były na porządku dziennym. Tylko skinąłem głową i przyglądałem się jego ciału, bo mokry materiał dał mi wyjątkowo miły widok. Nie schodziłem wzrokiem poniżej jego brzucha, tak dla bezpieczeństwa.

- Podejdź tu - powiedziałem zanim już na dobre opuścił pomieszczenie. Nie sprzeciwiał się, podobnie jak wcześniej. Podobała mi się nieprzewidywalność w jego postępowaniu. - Niżej, jak mam cię pocałować z takiej odległości?

Spring Breath | chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz