vingt-quatre

5.4K 457 339
                                    

Jisung naprawdę nie mógł uwierzyć w to, co widział. Minho właśnie wszedł do jego pokoju przez okno z torbą na laptopa przewieszoną przez ramię.

— Ty jesteś totalnie jebnięty, kolego — powiedział cicho Han na przywitanie.

— Ja też się cieszę, że cię widzę — odparł z uśmiechem brunet, po czym, zdjąwszy buty, wskoczył na łóżko Jisunga. Ten natomiast zamknął okno, a następnie sam ułożył się obok Minho.

— Chcesz coś do jedzenia albo picia? — spytał młodszy, starając się być dobrym gospodarzem, nawet jeśli jego gość musiał pozostać w ukryciu przed resztą domowników.

— A co masz do zaoferowania? — odpowiedział pytaniem brunet, wyjmując laptopa z torby, po czym wcisnął magiczny guziczek służący do uruchomienia sprzętu.

— Jakieś chrupki, kabanosy i chyba lody, a do picia wodę i sok jabłkowy — odparł blondyn, patrząc wyczekująck na przyjaciela.

— Kabanosy i sok jabłkowy brzmi ekstra. — Minho nie uraczył chłopaka nawet jednym spojrzeniem, wypowiadając swoje słowa, ponieważ był zbyt zajęty uruchamianiem ich ukochanej gry.

— Tylko pijemy z kartonu, bo mamusia nie może się zorientować, że tu jesteś — ostrzegł Jisung, a kiedy uzyskał przytaknięcie ze strony starszego, zeskoczył z miękkiego materaca i podreptał do kuchni. Złapał pod pachę karton napoju, a w rękę paczkę kabanosów, a następnie z powrotem ruszył do swojego pokoju.

— Mam żarcie — oznajmił entuzjastycznie Han, zaraz po zamknięciu drzwi.

— A ja stack cobble'a — odparł Lee, po czym wreszcie przeniósł wzrok na blondyna. Zaraz potem Jisung podstawił mu pod nos wcześniej otwarte opakowanie z przekąską.

— Smacznego, kochanie — rzucił ironicznie, na co starszy zmierzył go nieprzychylnym spojrzeniem, które spowodowało nieznaczne cofnięcie ręki młodszego. Dosłownie sekundę później Minho parsknął lekkim śmiechem i poczęstował się kabanosem.

— Chyba naprawdę mam dar odstraszania ludzi — stwierdził brunet. — No chodź, młody, gramy w Minecrafta.

Jisung z przyjemnością usadowił się na miejscu wcześniej poklepanym przez starszego. Musiał przyznać, że ostatnio brakowało mu trochę ciepła drugiej osoby, chociaż nikomu tego nie mówił z obawy przed wyśmianiem. Ten problem był dosyć istotnym czynnikiem wpływającym na jego decyzję o pójściu z Felixem do gejowskiego klubu w nieco mniej odwiedzanej części jego dzielnicy. Liczył na trochę zabawy oraz złudzenia miłości i faktycznie je dostał. Wynikiem tego było kilka dorodnych malinek na obojczykach, zrobionych przez ludzi, których teraz już całkiem nie pamiętał, a także jedna na ramieniu. Jednak ta została zrobiona przez samego Felixa i oprócz tej informacji, nie mieli zielonego pojęcia z jakiej racji to się w ogóle wydarzyło. Co prawda obaj chłopcy przyjaźnili się już od kilku lat i robili gorsze rzeczy np. stracili ze sobą swój pierwszy pocałunek, chociaż wmawiali sobie, że z kumplem się nie liczyło. W końcu oni tylko chcieli zobaczyć jak to jest i mieli jedynie piętnaście lat.

— Hej, Ji, mówię coś do ciebie. — Z transu Jisunga wybudził głos Minho i jego szturchnięcie w ramię blondyna.

— Co? Jezu, przepraszam, totalnie się wyłączyłem — przyznał młodszy.

— Pytałem, czy powiesz mi, do czego doszło na tej twojej wczorajszej imprezie — wyjaśnił Lee, na chwilę przerywając grę, wbijając wzrok w blondyna, który rozchylił usta, aby zaraz zacisnąć je w wąską linię.

— Nic ważnego — odparł chłopak, chcąc uniknąć poruszania tematu jego samopoczucia ostatnimi czasy, na co starszy jedynie wymownie spojrzał na pokryty malinkami obojczyk, który był doskonale widoczny, przez luźny dekolt w o wiele za dużej koszulce blondyna.

— Okej — powiedział, mimo że doskonale wiedział, iż coś było na rzeczy.

— I tyle? — zdziwił się Jisung, zdając sobie sprawę z porażki przy tuszowaniu prawdy.

— Nie umiesz kłamać, ale nie będę cię zmuszać do mówienia o czymś, o czym nie chcesz mówić — odparł starszy spokojnie, po czym wrócił do grania w Minecrafta.

— Po prostu ostatnio brakuje mi takich głupich, drobnych gestów, których nigdy za specjalnie nie potrzebowałem jak przytulanie, głaskanie po włosach i tak dalej.

Minho znów przerwał rozgrywkę, aby spojrzeć na Jisunga.

— Awh, mój Sunggie jest samotny? — spytał przesadnie rozczulonym głosem, aby zaraz zmierzwić jisungową blond czuprynę. Natomiast Jisung pod wpływem jego dotyku poczuł miłe mrowienie wzdłuż kręgosłupa i zaraz wtulił się w starszego, zupełnie jakby chciał wtopić się w jego ciało.

— Spokojnie, Ji, jestem cały twój, obiecuję — mruknął Minho, a w odpowiedzi otrzymał chichot młodszego. Sam nie wiedział, czemu czul się tak komfortowo w obecności bruneta, kiedy widzieli się dopiero drugi raz w życiu. Chyba fakt, że ich pierwsze spotkanie zawierało w sobie zmęczonego Minho odwożącego pijanego Jisunga do domu, wpływał na jego podświadomość i kazał mu myśleć, że już gorszego pierwszego wrażenia zrobić nie mógł.

Han pokręcił głową, starając się odepchnąć wszystkie myśli na bok, po czym wsadził twarz w ramię starszego i mruknął:

— Kretyn.

minsungkraft ↳minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz