quatre-vingt-dix-neuf

4K 277 262
                                    

Minho i Jisung zaraz po ustaleniu, że biorą ślub, zaczęli uzbrajać się na walkę ze smokiem, po czym zabrali się za szukanie twierdzy. Musieli więc iść do Netheru i zdobyć blaze rody, które były im potrzebne do stworzenia oczu kresu. Kiedy udało im się to zrobić, natychmiast użyli jednego z nich i podążyli za nim, aż dotarli do miejsca, w którym ono wylądowało. Bezzwłocznie wkopali się w ziemię i całkiem szybko natrafili na zamszone kamienne cegły, które mogły oznaczać tylko jedno. Znaleźli twierdzę.

— Ja pierdolę, Jisung, łazimy w kółko! Mijaliśmy tę skrzynkę co najmniej trzy razy — zauważył starszy, kiedy szukali portalu do Endu.

— A tam pierdolisz, wcale nie. To przecież inna — odparł blondyn, na dowód otwierając wspomnianą skrzynię tylko po to, by dowiedzieć się, że faktycznie już ją mijali, bo była pusta.

— No i co? Mówiłem, że chodzimy w kółko, pajacu — powiedział Minho, pokazując, jaki to on nie jest obeznany w terenie, na co Han prychnął pod nosem.

— Jak taki jesteś mądry, to pokaż mi, gdzie powinniśmy iść — zaproponował Jisung. — I sam jesteś pajac, pajacu.

— No patrz, musimy skręcić tu w lewo i tu musisz przez te drzwi — mruczał Minho pod nosem, prowadząc ich przez zawiłe korytarze twierdzy, udając, że ma pojęcie, co robi. A prawda była taka, że nie miał.
Błądzili tak jeszcze kilka minut, aż w końcu jakimś cudem udało im się znaleźć portal.

— Boże, nareszcie! — krzyknął trochę za głośno Minho. — Ile potrzebujemy tych skurwoli?

Jisung zaczął liczyć ile oczu kresu było już na miejscu z automatu.

— Tutaj są trzy, czyli potrzebujemy jeszcze dziewięć. Ja mam przy sobie cztery, masz jakieś perły? — mruknął Jisung, robiąc szybką matmę.

— Mam trzy — odpowiedział Lee, rzucając młodszemu itemy.

— Okej to mamy na styk, bo ja mam dwie — podsumował blondyn, robiąc z pereł oczy kresu i, bez ociągania się, umieścił je w odpowiednich miejscach na ramie portalu.

— Kto ostatni ten tępy chuj! — krzyknął Minho wskakując w czarną otchłań, na co jego chłopak odpowiedział pretensjonalnym "no ej". Podążył śladami Minho i wkrótce jego kanciasta postać również zniknęła w portalu. Ich spawnem okazała się platforma w miarę blisko głównej wyspy, co zmusiło ich do zbudowania prowizorycznego mostu z cobblestone'a. Warto wspomnieć, że obaj zdążyli kilka razy być na granicy spadnięcia w przepaść pod nimi, więc nie obyło się bez ich krzyku i wyzwisk w stronę drugiej osoby.

— Dobra, teraz szybko zdejmujemy wszystkie wieże, jebiemy smoka na łeb i wygrywamy wieczną chwałę i sławę — rzucił Minho, kiedy udało im się bezpiecznie dotrzeć na bladożółtą wyspę.

— Pewnie byczku, jeszcze pamiętaj, żeby nie skakać, jak napierdalasz skurwiela i nie patrz na Endermany, bo jak się wkurwią, to jesteśmy w dupie — dorzucił Jisung, naciągając łuk i celując w krzyształ na czubku obsydianowego filaru. Spoiler: nie trafił.

— Ups — odparł Minho, a zaraz potem można było usłyszeć odgłos startującego odrzutowca.

— No, kurwa, gratuluję — mruknął zawiedziony blondyn. — Radź sobie sam, nie mam zamiaru cię ratować.

— Aha, zajebista współpraca — zauważył Minho, na co Han odpowiedział jedynie niezbyt empatycznym "mhm".

Po jakichś dziesięciu minutach zdejmowania kryształów, co w większości było zasługą Jisunga, jako iż Minho co chwilę rozwścieczał Endermany i musiał z nimi walczyć, smok w końcu zleciał na dół, co pozwoliło na bezpośredni atak ze strony chłopców. Obaj weszli do nieaktywnego portalu i, podczas, gdy Jisung zadawał wrogowi ciosy mieczem, brunet zastosował taktykę łóżkową, co może brzmieć dwuznacznie, ale oznacza proste postawienie łóżka i oddzielenie go od siebie jednym blokiem, by nie odnieść poważnych obrażeń, po czym naciśnięcie na nie prawym, używając go jak TNT.
Udało im się pokonać smoka w trzech turach i oczywiście nie mogło się obejść bez kłótni o ostatnie uderzenie, które ostatecznie przypadło Jisungowi.

— Kurwa, żałosny jesteś jakiś, to ja miałem go zajebać — stwierdził Minho, nie mogąc pogodzić się z porażką. — Wszystkie nasze pierwsze razy mi kradniesz to nie fair.

— Ty mi pierwszy odebrałeś dziewictwo — słusznie zauważył młodszy, na co Lee przewrócił oczami, chociaż drugi nie mógł tego zobaczyć.

— Powiedzmy, że jest to jakaś rekompensata — zgodził się po chwili i uderzył postać Jisunga łapką. W rezultacie sam dostał od blondyna, tyle, że kilofem.

— W skali od jeden do dziesięć, jak oceniasz naszą randkę? — spytał po kilkunastu sekundach ciszy Han, na co Minho cicho się zaśmiał.

— Gdybym miał faktycznie wystawić recenzję, to byłbyś zawiedziony, ale mogę ci zapewnić, że nic więcej nie jest mi do szczęścia potrzebne — odparł pół żartem pół serio starszy.

— Czyli teraz ślub? — zapytał blondyn, delikatnie wzdychając, czując się zaskakująco dobrze.

— Jak najbardziej, tylko napisze do chłopaków, żeby przyszli jako goście — odparł Minho. — No i jeszcze potrzebujemy księdza.

"Chan" było jedynym, co opuściło usta Jisunga w odpowiedzi.

***

— Przepraszam, czy moge prosić o ciszę? — zwrócił na siebie uwagę Chris, stojąc za ołtarzem w tęczowym kościele, który zbudowali kiedyś Hyunjin i Jeongin. Zaraz przed Chanem stali Minho z Jisungiem, a cała reszta obecnych na serwerze graczy usadowiła się na ławkach z kwarcowych schodów.
Połączenie na Discordzie, do tej pory będące zupełnym chaosem, ucichło, dzięki czemu "ksiądz" mógł znów zabrać głos.

— Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć tę dwójkę węzłem małżeńskim et cetera, et cetera — zaczął Chris. — Czy ty, Lee Minho, bierzesz sobie Han Jisunga za męża?

— Pewnie, byku, co to w ogóle za pytanie — odparł brunet, na co uczestnicy rozmowy na Discordzie ryknęli śmiechem, rujnując moment jeszcze bardziej niż Minho.

— I'm-- Okej, czy ty, Han Jisung, bierzesz sobie Lee Minho za męża? — zadał pytanie młodszemu z pary.

— Nie mam innego wyboru — odparł zgodnie z prawdą blondyn.

— Świetnie, teraz, uhm, teraz chyba obrączki — mruknął Chan, nie będąc pewnym czy ślub na pewno szedł w tej kolejności.

— Skąd ja mam niby wytrzasnąć obrączkę w Minecrafcie? — spytał zupełnie nieprzygotowany na taką sytuację Jisung.

— Nie wiem, Jezu, rzućcie sobie po jakiejś sztabie złota czy coś — odparł Chris, który tak samo nie miał pojęcia, co mogłoby być obrączką w grze.
W taki oto sposób Jisung rzucił starszemu sztabkę złota, a w zamian dostał miskę zupy z buraków. Pieprzony barszcz.

— Serio? Nie było cię stać na nic lepszego? — spytał Han, niedowierzając.

— Stul pysk — uciszył go Minho, na co kilku "gości" zaśmiało się pod nosem.

— Teraz możecie się pocałować — kontynuował niczym niewzruszony Chan, na co chłopcy zareagowali wciśnięciem shifta i dotknięciem się swoimy sześciennymi głowami. Felix i Seungmin zrobili szybko kilka screenów, aby upamiętnić tę legendarną chwilę.

— Twoja morda jest trzy razy brzydsza z bliska — rzucił Jisung, kiedy ich postaci się od siebie odsunęły.

— Chyba twoja stara.

koniec.

a/n: ile to znowu minęło,, trzy miesiące?? nvm w każdym razie jest końcowy rozdział i jeszcze będzie mały bonusik bo nie mogę zostawić ksiazki na 99 rozdziałach
luv xx

minsungkraft ↳minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz