✔ Książka zakończona
"- Uwierz, że oferuje o wiele więcej niż możesz sobie pomyśleć.- Powiedział z dość dziwnym uśmiechem na twarzy, oraz lekko zniżonym głosem."
W książce występują:
✔ Homoseksualizm
✔ Sceny erotyczne
✔ Przekleństwa
Początek: 25.05...
- Uwierz, że nie poddam się bez walki.- Powiedział, zbliżając się do mnie.- Jesteśmy na tej samej łodzi młody.- Skończył uśmiechając się cwaniacko.
Nie powiem, że nie, ale lekko zaniepokoił mnie jego ton. Nie podoba mi się to wszystko.
TIME SKIP
Od ostatniego napadu minął tydzień. Czułem się coraz lepiej, oraz mniej czasu spędzałem na bezczynnym leżeniu i wgapianiu się w jedną z białych, pustych ścian, które otaczały mnie na co dzień.
Doba w dobę zielonooki przychodził do mojego pokoju, próbując na siłę poprawić mi humor.Oczywiście nie zawsze dawałem mu tą satysfakcję z udanego czynu, jednak muszę przyznać, że zdarzały się dni kiedy faktycznie jego cel został zrealizowany. Muszę przyznać niekiedy robił z siebie całkowitego osła, aby tylko na mojej twarzy pojawił się ten mały znak szczęścia.
Zbliżyłem się do niego, a dokładniej Sebastiana. Tak, dopiero niedawno przypomniałem sobie o braku jakiejkolwiek wiedzy na jego temat. W dosłownym braku najważniejszych informacji. Myśląc o tym teraz mam ochotę przywalić sobie głową w jedną z tych ścian.
- To jak, księciunio dzisiaj ma humor czy znowu strzelamy focha?- Przez moje myśli przebił się głos zielonookiego.- Hm? Jakaś odpowiedź może? Znowu mam stawać na uszach, abyś coś zrobił?
- Um... sądzę, że może być...- Powiedziałem, tak szczerze bez większego wysiłku włożonego w jakiekolwiek rozmyślanie. Bo po co.
- Rozumiem. Jest pewna sprawa, która muszę z Tobą omówić. Oczywiście cały oddział, który się Tobą zajmował jest już o tym poinformowany.- Powiedział z lekkim uśmiechem. Uśmiechem, który pokazywał... troskę? Niepokojące.
- Jaką sprawę? Coś się stało?- Pytałem bez przerwy aż do chwili kiedy zachłysnąłem się powietrzem. Czuje się jak ostatnia oferma.Po chwili poczułem jak starszy lekko klepie ręką po moich plecach, starając się pomóc mi jak najbardziej mógł w złapaniu kolejnej dawki powietrza.
- Spokojnie, spokojne bo zaraz nam tu zejdziesz. Ta sprawa dotyczy mnie i Ciebie. Nie mogłem podjąć tego na własną rękę, dlatego dzisiejsze spotkanie będzie należało tylko do rozmów.
- Um... No dobrze... Mów dalej. Zamieniam się w słuch.
- Jako, że twój stan psychiczny jak i fizyczny bardzo się poprawił, razem z wszystkim dokonaliśmy pewnego pomysłu, a mianowicie- W tym miejscu zrobił przerwę, po czym westchnął.- Chciałbyś zamieszkać u mnie i tam kontynuować leczenie ze mną jako twoim opiekunem? Pomyśleliśmy, że te nużące pomieszczenia widziane dzień w dzień mogą jedynie dodawać ci przygnębienia.- Po tych słowach mnie zatkało.
Jako opiekun...? U niego? Będę... mieszkał w prawdziwym domu? Bez leków?
- Ja...
__
Troszkę mnie tu nie było.
Postaram się częściej udostępniać rozdziały!
Do następnego, oraz miłego wieczoru.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.