Mój mózg stopniowo zaczynał przegrzewać się od przyswajanych informacji. Każdy najmniej znaczący szczegół mógł decydować o ludzkim życiu lub od tego czy prawidłowo zostanie rozwikłana zagadka jakim sposobem zginął człowiek. Czy to było otrucie, postrzał, odcięcie dopływu tlenu lub zawał...Ja to wszystko musiałem wiedzieć. Nie mogłem popełnić ani jednego błędu. A ten cały stres tylko po to, aby zdać sesję, zrobić magisterkę bez której nikt mnie nie zatrudni na stanowisku jakiegokolwiek lekarza. Następnie czekają mnie tylko 2 lata nauk przy towarzystwie profesjonalnych patologów, w tym cały miesiąc spędzony w terenie pod czujnym okiem panów policjantów, obserwujących każdy ruch, następnie tylko wypełniane papierkowej roboty i w końcu...3 lata praktyk spędzonych na badaniu martwych ciał. Cóż... Mimo że nie myślę z zapałem o mojej przyszłej pracy, to jednak chcę zrobić wszystko, aby stać się najlepszym w swoim fachu. I tak nie mogę już nic zrobić...Moje losy zostały przesądzone...
Leżałem na łóżku, mając przed sobą stos książek, zeszytów i różnego rodzaju notatek, które robiły mi za posłanie. W dzień, w nocy...Nie odstępowały mnie na krok. Czułem się jakbym tkwił toksycznym związku...Niby są dla mojego dobra, ale jednak...Nie mogę od nich uciec. Nic nie szło po mojej myśli. Fakty i regułki, które powtarzałem zlewały się w całość przyprawiając mnie o ból głowy. Miałem dość. Przez całe 3 dni, nie myślałem o niczym innym tylko o Sang Ae. Za bardzo się w to wkręciłem, aby teraz tak po prostu o niej zapomnieć. Stała się moim źródłem energii, którego potrzebuję do funkcjonowania. Dzięki niej mój organizm wytwarza dużo więcej endorfin, przyprawiając mnie o przyjemne dreszcze na ciele, a źrenice powiększają się wysyłając do mózgu sygnał o pozytywnym odbiorze obrazu...
Z moich obliczeń wynika, że jeżeli rzeczywiście to co twierdzi Minho jest prawdą...To zostało mi dokładnie...18 dni do zaliczenia 6 imprez. To jest wręcz awykonalne. Przynajmniej dla mnie...Nadal w to nie wierzę, ale jeśli rzeczywiście...Muszę zaryzykować. Może i będę potem przeżywać niezdany egzamin, bądź moralnego kaca, ale...Nie mogę się teraz poddać. Zostało mi mało czasu, który muszę wykorzystać na ciągłym imprezowaniu...Zrobię to dla ciebie Sang Ae.
***
Promienie słoneczne wpadały przez zabrudzone okno bufetu studenckiego. Dookoła panował gwar przez duży ruch. To było jedyne miejsce na całym uniwersytecie, gdzie można było zamówić domowe koreańskie jedzenie i kawę, której cena była porównywalna do zestawu śniadaniowego w Starbucks'ie. Ale czego się nie robi dla gorącego napoju, pobudzającego komórki organizmu po kilkugodzinnym wykładzie na temat układu limfatycznego.
Siedziałem przy jednym ze stolików, podziwiając obraz za oknem. Co jakiś czas sączyłem moje latte, delektując się jego delikatnym smakiem. Uśmiechnąłem się pod nosem, przypominając sobie jak Sang Ae wyjęła z szafki różowe bokserki mojego przyjaciela. Tak bardzo chciałbym przeżyć tą chwilę po raz kolejny...
-Siema...Znowu rozmyślasz nad swoją egzystencją? Już ci mówiłem, że i tak tym nic nie zdziałasz...-usłyszałem przed sobą głos Minho, ale nie zwróciłem na niego najmniejszej uwagi. Cały czas miałem w myślach Sang Ae...Jej piękny uśmiech, malinowe usta i...
-Halo? Ziemia do Hyunjina! Twój Hyung do ciebie mówi.-chłopak pomachał mi przed twarzą swoją dłonią. Kto by pomyślał, że jest ode mnie starszy...
-Zabierz tą łapę i gadaj czego chcesz.-powiedziałem przez zaciśnięte zęby, cały czas wpatrując się w krajobraz za oknem.
-Jak tak ma wyglądać nasz związek, to ja dziękuję bardzo...-prychnął, odsuwając krzesło.
-Okej, okej...Mów o co chodzi.-powiedziałem od niechcenia, na co chłopak szeroko się uśmiechnął, wracając na swoje miejsce.
-A więc...Moja kumpela urządza imprezę w piątek...-zaczął, na co od razu powróciłem do życia rzeczywistością.
-Serio? Super! Dla wszystkich wydziałów?-zapytałem dla pewności.
-Tak...Tylko muszę cię ostrzec. To będzie impreza w stylu "Red Carpet".-powiedział, biorąc łyk mojej kawy, po chwili krzywiąc się na jej smak, ale nie to było teraz najważniejsze...
-"Red Carpet"?-zapytałem, nie rozumiejąc o co może mu chodzić. Jaki czerwony dywan? Błagam, żeby nie było to nic związane z amerykańskim serialem o niewyżytych nastolatkach...Minho słysząc moje z pozoru (przynajmniej dla mnie) normalne pytanie, spojrzał się na mnie z politowaniem. -No co?
-Jeszcze duuużo przed tobą chłopcze...-powiedział, na co podniosłem do góry brwi. Oparł łokcie o stolik, pochylając się bardziej w moją stronę.-Większość imprez ma swój styl. Raz jest to impreza basenowa, raz piżama party, innym razem jakiś bankiet. Tym razem padło na "Red Carpet"-wytłumaczył mi niczym prawdziwy znawca, jednak mimo wszystko mało co z tego zrozumiałem. Dlaczego każda impreza musi mieć narzucony styl? Czy nie lepiej spotkać się w gronie najbliższych osób, wypić piwo i zwyczajnie pogadać? Po co to wszystko tak przekoloryzować?
Spojrzałem się na chłopaka, widocznie dając do zrozumienia, że nic nie zrozumiałem. Ten widząc mój niewinny wzrok, wypuścił głośno powietrze, spuszczając głowę.
-Boże Hyunjin...-westchnął chłopak, opadając z rezygnacją na oparcie krzesła. Spojrzał się na mnie wzrokiem typu : "No i co ja mam z tobą zrobić?"-Z czym ci się kojarzy czerwony dywan?-zapytał, pochylając się w moją stronę.
-No...Z gwiazdami...-odpowiedziałem niepewnym głosem.
-Brawo! Teraz już pójdzie z górki...No i jak myślisz, jaki typ przewodni będzie królował na parkiecie?-zapytał. Sprzałem się na niego powoli łącząc fakty. Chłopak pokiwał twierdząco głową, widząc moje zdziwione spojrzenie.
-Chrzanisz...-oparłem się o krzesło, nie mogąc uwierzyć do czego zmierza to społeczeństwo.
-Niestety...Lepiej zacznij planować wypad na zakupy, bo wątpię by...W tym.-wskazał na mnie placem z niesmakiem na twarzy.-Cię gdziekolwiek wpuścili.-dokończył.
-Ty też tam będziesz?-zapytałem w końcu.
-No pewnie! Nie puściłbym cię sam w tę dzicz, przecież ty byś sobie sam nie poradził...No...A teraz idziemy na zakupy! Trzeba ożywić trochę twoją garderobę. Zobaczysz! Zrobię z ciebie prawdziwego Idola nastolatek. Świecie szykuj się! Bo właśnie nadchodzi Hwang Hyunjin! Największy dupek w całej Korei Południowej!
Boże w co ja się wpakowałem...
CZYTASZ
Seven parties to win (Hwang Hyunjin)
FanfictionCzy ktoś poznany na imprezie mógłby być twoją bratnią duszą? Zagubionym kawałkiem układanki, lub osobą, której po prostu ci brakowało w życiu...Czy może być kimś bez kogo nie byłbyś w stanie dalej żyć? Książka powstała jako prezent urodzinowy, dla n...