(17)

638 53 33
                                    

-Sang Ae?-dopytał Minho, wpatrując się w naszą dwójkę. W tej sytuacji jestem za to nawet wdzięczny. Przez jej bliskość nie byłbym w stanie normalnie oddychać, a co dopiero wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk bez wcześniejszego przygotowania.

-Tak, to ja...-odpowiedziała, odsuwając się od mojej twarzy. Wypuściłem bezgłośnie powietrze, próbując uspokoić swoje bijące serce.-Jak się bawicie?-zapytała zabierając z dłoni Minho trzymany kubeczek, biorąc kilka łyków jego schłodzonego piwa.

-W sumie...Od początku siedzimy tutaj.-powiedział chłopak, na co dziewczyna spojrzała na nas zdziwiona.

Co prawda były przygotowane pewne atrakcje, ale...Nie jesteśmy dziećmi, żeby brać w tym udział. Przynajmniej ja nie jestem, nie wiem jak Minho...Nie muszę bawić się w zawody, kto szybciej przekroczy linię mety, trzymając w ustach łyżeczkę z surowym jajkiem, żeby się dobrze bawić... Jestem na to zdecydowanie za stary...

***

-Dalej Hyunjin! Już jesteś blisko!

-Szybciej! Przeganiają cię! Uważaj! Jezu..A nie...Fałszywy alarm! Biegnij stary!

Czy ten debil się wreszcie zamknie...Od początku tylko wrzeszczy, co zamiast mi  w jakikolwiek sposób pomóc tylko dekoncentruje, ale to wbrew pozorom wcale nie jest takie łatwe jak by się wydawało...Dookoła mnie rozciągł się tłum ludzi, którzy przeżywali całe zajście chyba bardziej niż ja. Dosłownie kilka metrów przede mną dumnie wisiała wstążka, która tylko czekała, aż ktoś ją zerwie, ogłaszając tym samym swoje zwycięstwo.

I tym kimś muszę być ja...

Nigdy nie lubiłem przegrywać. W moim ciele drzemał duch rywalizacji, uwielbiałem czuć dreszczyk emocji towarzyszący mi przy każdym tego typu przedsięwzięciu. Dzięki adrenalinie zbierałem cały swój zapas możliwości, przekraczałem swoje granice, aby tylko być na pierwszym miejscu. Nawet jeżeli chodzi o głupi wyścig z jajkiem. Muszę go wygrać.

-Hyunjin, uważaj!-usłyszałem głos Sang Ae.

Mój przeciwnik podbiegł bliżej wymachując rękoma, przez co moja koordynacja lekko się zachwiała.

Najważniejszy jest spokój...

Bez stresu szedłem swoim tempem całą swoją uwagę skupiając na jajku. Wyciszyłem swój umysł. Czułem się jak w jednej z tych kultowych scen filmów akcji. Nagle wszystko ucichło...Słychać było tylko dźwięk mojego bijącego serca. Mój przeciwnik przyspieszył kroku, przez co zostałem lekko w tyle, ale teraz najważniejsze było to cholerne jajko! Bez stresu stawiałem kolejne kroki. Nie zdekoncentrowałem się ani na chwilę. Jak przez mgłę słyszałem krzyki moich przyjaciół.

Nie mogłem ich zwieść...Nie teraz.

Przyspieszyłem kroku, czując na sobie zestresowane spojrzenia studentów.

I jeszcze to chore slow motion...

Wyminąłem swojego przeciwnika, kątem oka zauważając jak posyła mi swoje zszokowane spojrzenie, a zaraz kończy swój wyścig swoim spektakularnym potknięciem. Zaraz po tym zajściu cała akcja przyspieszyła. W uszach odbijały mi się krzyki studentów, którzy przeżywali to bardziej niż mundial z 2002 roku...

Widząc tuż przed sobą wstążkę, prawie rzuciłem się na nią jak wygłodniałe zwierzę, zaraz potem rozniosły się ogromne brawa, a krzyki przybrały na sile. Po chwili przyszedł czas na grupowy uścisk, ale jedyne co czułem to to jak Minho miażdży moje żebra. No dobra...Niech ma chłopak. Tyle emocji jak na jeden dzień...

-No już, już...Nie popłacz się tylko.-zaśmiałem się, uwalniając swoje ciało z uścisku przyjaciela.

-Jestem z ciebie taki dumny...-zachlipał, po raz kolejny przyklejając się do mojej klatki piersiowej. Widziałem jak Sang Ae obserwuje całą sytuację z boku nie mogąc opanować śmiechu. Zacisnąłem zęby, nie chcąc wybuchnąć, zacząłem odklejać od siebie przyjaciela co do najłatwiejszych zadań nie należało...

Seven parties to win (Hwang Hyunjin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz