Tak jak zapewniła Sang Ae czekaliśmy 5 minut zanim przyjechał nasz dzisiejszy transport.
-Widzisz, mówiłam, że to tylko 300 sekund z życia wzięte.-powiedziała, po czym ruszyła w stronę zaparkowanej po drugiej stronie ulicy taksówki.
-Od razu mi lepiej.-prychnąłem ruszając za dziewczyną.
-Annyeonghaseyo!-przywitaliśmy się z kierowcą, wsiadając do auta.-Prosimy do Tongil-ro 12-gil.-podałem adres kierowcy, który tylko kiwnął głową, odpalając samochód.
-Zapnij pasy.-odwróciłem się w stronę dziewczyny, zapinającej swój pas bezpieczeństwa. Prychnąłem ze śmiechem, spełniając jej rozkaz z lekkim rozbawieniem.-Zadawanie pytań ciąg dalszy?-zapytała, kiedy ruszyliśmy z miejsca, jadąc w stronę mojego mieszkania.
-W takim razie, teraz moja kolej..-powiedziałem, udając zastanowienie.-Hmmm...Twój ulubiony kolor?-zapytałem. Dziewczyna, westchnęła głośno patrząc się na mnie z politowaniem.-No co?-spytałem, nie wiedząc dlaczego tak zareagowała.
-Nie poznasz człowieka, zadając mu takie pytania. W ten sposób będziesz w stanie tylko dowiedzieć się o nim informacji, które i tak wyszłyby na światło dzienne, bez twojej interwencji.Chcąc poznać drugą osobę, trzeba zadawać pytania, przy których będzie miała szanse przedstawić swój światopogląd i zasady moralne, których się trzyma. Dzięki temu, będziesz mógł poznać jego rozumowanie rzeczywistości.-słuchałem uważnie, nie mogąc wyjść z podziwu jej inteligencji. Potrafiła zaintrygować człowieka swoim jednym spojrzeniem. Wpatrywałem się w jej głębokie oczy, nie dowierzając, że spotkałem tak interesującą dziewczynę jak ona.
-W takim razie...Co być chciała zrobić gdyby został ci miesiąc życia?
Do końca drogi rozmawialiśmy jakbyśmy znali się przez całe życie. Nie brakowało nam tematów. Nie czuliśmy się niezręcznie. Było wspaniale. Czułem się jakbym spotkał dawną przyjaciółkę z gimnazjum. To było coś niesamowitego. Co chwile któreś z nas wybuchało śmiechem, po chwili przepraszając kierowcę za nasze dziecinne zachowanie. Czułem się jak jak po upojeniu alkoholowym, mimo że byłem trzeźwy. Nie ważne co powiedziała dziewczyna, albo wywoływało u mnie atak śmiechu, albo nie mogłem wyjść z podziwu jej stylu bycia. Była zabawna, inteligentna, rozważna, ale i lekko zakręcona. Była idealna...
***
-Kamsahapnida*-ukłoniliśmy się kierowcy, po chwili obserwując jak odjeżdża w stronę centrum miasta.
Staliśmy na chodniku, patrząc się w stronę w którą odjechało auto. Odwróciłem się do dziewczyny, wyszukując na szybko odpowiednich słów, których powinienem użyć.
-A więc tutaj mieszkam.-powiedziałem na szybko, rozglądając się po dzielnicy. Dziewczyna zrobiła to samo, kiwając twierdząco głową.
-Robi wrażanie...-powiedziała z podziwem, po chwili spoglądając na mnie, prychając śmiechem.
-Może wejdźmy do środka.-zaproponowałem, idąc w stronę furtki jednego z mieszkań.
Otworzyłem bramę przed dziewczyną, przepuszczając ją jak przystało na prawdziwego mężczyznę.
-Jaki dżentelmen.-prychnęła, wchodząc na posesję.
-Polecam się.-odpowiedziałem, zamykając za nami furtkę.-Schodami na górę.-skazałem dziewczynie drogę, ruszając w stronę drzwi wejściowych. Wpisałem na szybko odpowiedni kod, wchodząc do środka, zamykając za Sang Ae drzwi.
-Mieszkasz ze współlokatorem?-zapytała, zdejmując buty.
Cholera...Nie przemyślałem tego. Mieszkałem z moim przyjacielem, który pojęcie porządku interpretuje nico inaczej niż ja. Na podłodze walały różnego rodzaju ubrania. Zaczynając od koszulek, które jak on twierdzi jeszcze jeden dzień wytrzymają, kończąc na, na szczęście niezużytych bokserkach bokserkach. W zlewie walały się jeszcze nie umyte naczynia, a w salonie powstawała pierwsza prawdziwa wieża z kartonów po pizzy.
CZYTASZ
Seven parties to win (Hwang Hyunjin)
FanfictionCzy ktoś poznany na imprezie mógłby być twoją bratnią duszą? Zagubionym kawałkiem układanki, lub osobą, której po prostu ci brakowało w życiu...Czy może być kimś bez kogo nie byłbyś w stanie dalej żyć? Książka powstała jako prezent urodzinowy, dla n...