Rozdział XIII

189 19 2
                                    

Yuta złapał ze mną kontakt wzrokowy i uśmiechnął się zachęcająco. Jednak ja nie miałem zamiaru wyjść na środek jako ten jeden ochotnik, którym nikt nigdy nie chce być.
Pokręciłem przecząco głową wręcz błagając go, żeby nie wybrał akurat mnie. Jednak najwidoczniej blondyn nie wiedzieć czemu nie miał zamiaru odpuścić.

- To może ty Mark? - zapytał, jednak nie oczekiwał raczej innej odpowiedzi niż tak.

Niemalże natychmiast poczułem na sobie wzrok wszystkich osób zebranych na dziedzińcu. Czułem, że zdecydowana większość jest zadowolona z tego, że to właśnie na mnie padło.
Przełknąłem głośno śline i powoli ruszyłem w kierunku Yuty. Blondyn cały czas uśmiechał się do mnie, jednak ja miałem na uwadze tylko to, że za jego plecami Taeyong skupił na mnie swoje intensywne spojrzenie. Jeśli on będzie tak na mnie patrzył to nie ma nawet mowy o tym, żebym mógł w jakikolwiek sposób skupić się na tym co mam zrobić.

- Spokojnie. Będę Ci mówił co masz robić i pomogę Ci, gdybyś miał jakieś większe problemy choć nie sądzę, żeby takowe były. - odparł blondyn kładąc mi dłoń na ramieniu.
- No cóż, postaram się. - westchnąłem przeczesując dłonią włosy.
- Pamiętaj o tym co mówiłem. Tworzysz barierę i nikt nie ma prawa wejść ci do głowy bez twojego pozwolenia, jasne?
- Tak. - odpowiedziałem niepewnie.

Nie miałem tak naprawdę pojęcia jak się do tego zabrać. Jedyne co wiedziałem na ten temat to instrukcje, które dał nam Yuta, ale nic poza tym. Łatwo mu było mówić, ponieważ na tym polegała jego zdolność. Stawianie barier to był dla niego chleb powszedni, ale dla nas to była jakaś czarna magia.
Starałem się rozluźnić i podejść do tego ze spokojem, ale nie było to wcale łatwe.

- Spokojnie Mark. Dasz sobie radę. - odezwał się nagle Taeyong.

Uśmiechnąłem się do niego delikatnie. Byłem mu wdzięczny, iż starał się mnie uspokoić. Musiał zauważyć moje zdenerwowanie. Cóż zapewne ciężko było tego nie dostrzec, ponieważ czułem jak trzęsą mi się dłonie.
Jedyne czego chciałem to, żeby ta próba była już za mną.

- W takim razie możemy zaczynać. Lucas.

Szatyn przeniósł wzrok na Yute, gdy usłyszał nagle wypowiedziane z jego ust imię. Westchnął i powoli ruszył w naszym kierunku. Zatrzymał się kilka metrów ode mnie i złapał ze mną kontakt wzrokowy. Uśmiechnął się delikatnie chcąc dodać mi otuchy.

- Teraz Lucas wejdzie do twojego umysłu, a ty postawisz barierę. Tylko pamiętaj musisz być zdecydowany. - dodał jeszcze Yuta cofając się kilka kroków, żeby zrobić nam miejsce.
- Jeśli będziesz chciał, żebym przestał po prostu powiedz. - powiedział delikatnie Lucas.

Pokiwałem lekko głową i uśmiechnąłem się blado. W jego głosie byłem w stanie wyczuć, że także się stresował. Jednak on robił to już nieskończoną ilość razy czasami nawet zapewne nieświadomie. Ja miałem zrobić coś czego jeszcze nigdy nie robiłem. Jednak nie to było najgorsze.

Najgorsze było to, że wszyscy oczekiwali, iż mi się uda. Mieli tak wysokie oczekiwania w stosunku do mnie, a ja nie miałem pojęcia dlaczego.
Czy to naprawdę tylko przez to jakie zdolności posiadam?

Kątem oka byłem w stanie dostrzec Chenle'a wraz z Haechan'em, którzy patrzyli na mnie z zachwytem w swoich oczach. Jeno uśmiechał się do mnie razem z Jaemin'em, który stał obok niego. Reszta zapewne oceniała każdy mój ruch.

Lucas kiwnął głową na znak, że ma zamiar zacząć. Wziąłem głęboki oddech próbując uspokoić moje dziko bijące serce.
Zastanawiałem się czy będę czuł, iż ktoś wchodzi mi do umysłu tak jak to było na lekcji z profesor Grey. Nie było to wcale przyjemne. Nie byłem w stanie nawet tego opisać. Czułem dziwne mrowienie i miałem wrażenie jakby ktoś po prostu chwytał i zabierał mi moje prywatne myśli i wspomnienia.

Timeless Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz