Rozdział XVII

503 11 7
                                    

Następnego dnia zajęcia odbywały się zgodzie z planem. Wszystko wróciło do normy, jednak ja mimo wszystko szedłem do sali lekko zdenerwowany. Wiedziałem, że mam wsparcie Johnnyego, ale jednak nie było to dla mnie łatwe. Obawiałem się ich reakcji i czułem, że Jungwoo pojawi się na dzisiejszych zajęciach z profesorem Scottem.
Gdy wszedłem do sali w towarzystwie Johnnyego od razu dostrzegłem siedzących już w ławkach Haechana, Jeno, Jaemina i Chenle'a.

- No witamy. - odezwał się jako pierwszy Jeno uśmiechając się do nas.
- Dzień dobry. - odpowiedział Johnny siadając w ławce za brunetem i różowowłosym.
- Jak się czujesz Mark? - zapytał Jaemin spoglądając na mnie z troską.
- Wszystko w porządku, naprawdę. - odparłem uśmiechając się do niego.
- Cieszę się w takim razie.

Wiedziałem, że to jest najlepszy moment, żeby zacząć rozmowę na temat nowego ucznia. Lepszego w każdym razie nie będzie, a odkładając to w nieskończoność nie polepsze sytuacji.

Spojrzałem na Johnnyego, który uśmiechnął się do mnie co dodało mi otuchy.

- Słuchajcie, muszę wam o czymś powiedzieć. - zacząłem spoglądając na każdego z nich.
- Co takiego Mark? - zapytał Jeno.

Otworzyłem usta, żeby powiedzieć to, gdy nagle przerwał mi Chenle.

- To on... - odparł przerażony patrząc w kierunku drzwi.

Odwróciłem się i zobaczyłem niepewnie wchodzącego do sali Jungwoo. Cóż w takim razie już nie było innego wyjścia.
Gdy nasze spojrzenia się spotkały chłopak uśmiechnął się co odwzajemniłem przywołując go ruchem dłoni. Podszedł do mnie nieśmiało.

- Hej Mark. - przywitał się.
- Hej, jak się czujesz? - zapytałem uśmiechając się.
- W porządku, w sumie to naprawdę dobrze.
- To są moi przyjaciele. Tam siedzi Johnny. - odparłem wskazując bruneta.
- Hej! - zawołał machając ręką.
- Hej, jestem Jungwoo. - odparł uśmiechając się.
- Johnny miło mi.
- A to jest Jeno, Jaemin, Chenle i Haechan. - powiedziałem wskazując pokolei na każdego.

Zacząłem się wręcz modlić, żeby wszystko poszło dobrze. Przez chwilę żaden z nich się nie odezwał. Pewnie byli w zbyt wielkim szoku i zacząłem się denerwować, ale nagle Jeno wstał z krzesła i wyciągnął do Jungwoo dłoń uśmiechając się.

- Jeno, miło mi. - odparł, a chłopak ujął jego dłoń.
- Jungwoo, mnie również.

Spojrzałem z wdzięcznością na bruneta. Cieszyłem się, że mimo wszystko był w stanie zachować się jak należy.
Jaemin spojrzał na Jeno zaskoczony, ale uśmiechnął się po chwili także wyciągając dłoń.

- Jestem Jaemin. Wszyscy cieszymy się, że dołączyłeś do naszej szkoły. - odparł uśmiechając się.
- Jungwoo, także niezmiernie się cieszę.
- Słyszeliśmy, że Twoja zdolność jest dość interesująca. - odezwał się Johnny.
- Tak, ale niestety czasami może sprawiać problemy. Dlatego tutaj jestem, żeby nauczyć się jak to zatrzymać.
- Twoja zdolność nie jest aż tak niebezpieczna. Największym zagrożeniem jest tutaj i tak Johnny. - zaśmiał się Jeno.
- Jak to? - zapytał uśmiechając się Jungwoo.
- Jest władcą lodu i raz prawie zasypał szkołę. - odezwałem się stojąc obok niego.
- Prawie. Nie zrobiłem tego. - zawołał Johnny.
- Władca lodu? Jeju, ale super.
- Mamy w szkole czterech władców żywiołów. Poznasz pewnie ich niedługo. - odparł Jaemin.
- Tutaj jest naprawdę niesamowicie. Tyle różnych mutantów, których zdolności są niespotykane.
- Tak, to prawda i teraz jesteś jednym z nas. - odpowiedziałem kładąc dłoń na jego ramieniu.

Kątem oka widziałem, że Haechan spogląda na Jungwoo podejrzliwie. Nie ufał mu i wiedziałem o tym doskonale, ale nie znał go i mimo wszystko nie mógł tak go traktować. Jungwoo wydawał się być naprawdę miły i podekscytowany tym wszystkim. Może i jego zdolność była niepokojąca, ale nie mogliśmy zrobić nic innego tylko mu pomóc. Chenle starał się uśmiechać, ale w jego oczach mimo wszystko widziałem niepewność i lekkie przerażenie. Jednak on w przeciwieństwie do Haechana starał się jakoś to ukryć.

Timeless Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz