Wszyscy patrzyli na Taeila kompletnie zdezorientowani i zaskoczeni. Nikt nie spodziewał się, że takie słowa padną z jego ust.
Każdy wiedział jak potężny jest Taeyong i jego zdolność. Jedyna osobą, która mogła stanąć z nim twarzą w twarz był Johnny jako władca lodu i wody. On jako jedyny mógł unieszkodliwić jego ogień.
Co reszta z nas mogła zrobić w starciu z nim?Nie obawiałem się w żadnym wypadku. Wiedziałem, że Taeyong nie zrobiłby mi nigdy krzywdy. Z resztą nikomu chyba, że zostałby do tego zmuszony. Mimo wszystko wiedziałem, że nie jest tym za kogo wszyscy to mają.
- Nie obawiajcie się. Tae nie zrobi żadnemu z was krzywdy. - odparł Taeil spoglądając na każdego z nas pokolei.
- Warto wiedzieć, ale w jaki sposób mamy się z nim zmierzyć? Jedyną osobą, która może sobie poradzić jest Johnny. - odezwał się Jaemin.
- Otóż nie. Każdy was poradził by sobie.
- Jak to? W taki sposób? - zapytał zaskoczony Jeno.
- Pozwól, że wam udowodnię. Jaehyun podejdź bliżej. Zaczniemy od ciebie.Szatyn spojrzał na Taeila zaskoczony, ale mimo wszystko wyszedł na środek stając w sporym odstępie od Taeyonga.
- Twoja zdolność jest idealna, aby w szybki sposób unikać ataków. Teleportując się z miejsca na miejsce możesz w szybki i łatwy sposób zbliżyć się do przeciwnika i obezwładnić go wtedy. Gotowy? - odparł Taeil spogląda na niego.
- Jasne. - odezwał się skupiony Jaehyun.
- Dobra, tylko zacznij delikatnie Tae. - odparł uśmiechając się w kierunku czerwonowłosego.
- Postaram się. - zaśmiał się.Jaehyun nie spuszczał z niego wzroku, a Tae rzucił pierwszą kulą ognia prosto w niego. Gdy miała trafić w klatce piersiową szatyna ten nagle zniknął co wywołało zdumienie na twarzach wszystkich zebranych. Pojawił się kilka metrów za czerwonowłosym uśmiechając się. Kolejna kula poleciała natychmiast w jego kierunku. Znów zniknął i pojawił się w innym miejscu.
- Tylko na tyle cię stać? - zapytał prowokująco uśmiechając się po czym puścił oczko do Doyounga, który pokręcił głową mimo wszystko uśmiechając się delikatnie.
- Jak chcesz, ale pamiętaj, że ostrzegałem. - mruknął Tae rzucając w niego ogniem szybciej.Jaehyun, jednak radził sobie doskonale. Każda kula spotykała się z niczym, gdy szatyn używając zdolności przenosił się z miejsca na miejsce. Nie byliśmy w stanie za nim nadążyć. Znikał szybciej niż się pojawił. Nagle znalazł się tuż za Tae i uśmiechając się tyknął palcem jego ramię.
- Przeciwnik wyeliminowany. Łatwizna. - odparł po czym odwrócił się do Taeila.
- Widzicie? Panowanie nad zdolnością jest najistotniejszym elementem. Dziękuję Jaehyun. - powiedział Taeil uśmiechając się do niego.
- Proszę bardzo. - odpowiedział i znalazł się znów obok Doyounga.
- Szpaner. - zaśmiał się brunet.
- Udało mi się w końcu ci zaimponować? - zapytał uśmiechając się.
- Może.Zaśmiałem się. Każdy był na pewno pod wielkim wrażeniem jego zdolności. Umiał ją doskonale kontrolować. Także chciałbym kiedyś dojść do takiego poziomu.
- To może teraz... Haechan? - odparł Taeil.
- Co? Nie ma mowy. - prychnął szatyn.
- Poradzisz sobie. Będzie dobrze. - zachęcał go brunet.Haechan westchnął wychodząc na środek niepewnie. Wiedziałem, że się denerwuje, ale trzymałem mocno zaciśnięte kciuki mimo wszystko czując, że chłopak sobie poradzi.
- Twoja zdolność pozwala Ci przenikać przez wszystko, ale wszystko też może przenikać przez ciebie. Więc kule ognia także. - odparł Taeil.
- Wszystko fajnie, a co jeśli nie przenikną i spłonę. - stwierdził spoglądając nieufnie na Taeyonga.
- Spokojnie Haechan. Nic ci się nie stanie. - zapewnił go.
- W razie czego cie ugasze. - zaśmiał się Johnny.
- Dzięki... - mruknął.
- Skup się. Możesz to zrobić. - odparł Taeil.

CZYTASZ
Timeless
FanfictionJeśli kiedykolwiek pomyślałeś, że osoby z wyjątkowymi zdolnościami nie istnieją i pojawiają się tylko na filmach, to jesteś w błędzie. Istnieje bowiem szkoła, w której wszystko jest możliwe. Szkoła, w której profesor Charles Xavier uczy osoby taki j...