Rozdział XV

397 14 4
                                        

Przez chwilę jeszcze siedziałem nieruchomo zastanawiając się co się wydarzyło.
Byłem naprawdę zaskoczony zachowaniem Taeyong'a. Nie spodziewałem się, że jego emocje mogą się aż tak szybko zmieniać. Przez moment sądziłem, że może uda mi się w końcu do niego dotrzeć, że zaczął się powoli otwierać. Wiedziałem, że może nie być to tak proste, ale przy mnie zachowywał się inaczej niż przy pozostałych.

Czuł się przy mnie swobodniej, ponieważ ta zasłona za, którą się tak chował na chwilę opadła, a w jego oczach mogłem dostrzec wszystko. Mogłem wszystko z nich wyczytać. Jednak przyznam, że obojętność, która tak nagle się w nich pojawiła zabolała mnie choć nie wiedziałem do końca dlaczego. Nie powinno to tak na mnie zadziałać, ale mimo wszystko poczułem lekkie ukłucie w sercu. Jednak postanowiłem wszystko zrzucić na te emocje, które mną targały dzisiejszego dnia.

Westchnąłem po czym położyłem się i wpatrując się w sufit próbowałem jakoś zasnąć i przestać myśleć o tym co wydarzyło się dość niedawno. Jednak nie było to wcale proste, ponieważ co chwilę odtwarzałem to wszystko w myślach. Pamiętałem każdy detal i to nie dawało mi spokoju. Nie tak bardzo to, że Lucas się o tym dowiedział, ale sam fakt czego dotyczyło to wspomnienie i, że ktoś oprócz mnie miał do niego dostęp. Bałem się, że mógł powiedzieć o tym innym. Nie chciałem, żeby się dowiedzieli, ponieważ sam chciałem o tym wszystkim raz na zawsze zapomnieć. Jednak nie było to takie proste. Nie wiedziałem czy to w ogóle było możliwe. Byłem świadom tego, że może mi towarzyszyć już do końca życia i będę musiał nauczyć się z tym żyć.

W końcu zamknąłem oczy i wykończony tym dniem odpłynąłem w błogie, bezpieczne miejsce jakim był sen.

***

Następnego dnia obudziłem się z lekkim bólem głowy. Nie spałem mimo wszystko za dobrze. Cieszyłem się, że przynajmniej udało mi się zasnąć.
Chciałem zostać w pokoju, ponieważ na myśl o tym, że miałbym gdzieś na korytarzu natknąć się na Yute czy Lucasa sprawiała, że znów uderzały we mnie wszelkiego rozwoju emocje. Jednak wiedziałem, że muszę udać się na zajęcia, żeby nauczyciele nie zaczęli niczego podejrzewać.

Więc ubrałem się i wyszedłem z pokoju.
Starałem się zachowywać tak jakby nic się nie stało. Uśmiechałem się i witałem z mijającymi mnie uczniami udając, że wszystko jest w porządku. Jednak zaskoczyło mnie to, że na korytarzach nie było zbyt wielu uczniów, więc zacząłem się zastanawiać nad przyczyną tego.

Wszedłem do sali, w której miały odbyć się moje pierwsze lekcje, ale zastałem tam tylko Jeno, Jaemin'a, Haechan'a i Johnny'ego. Gdy mnie zobaczyli na ich twarzach pojawiły się uśmiechy, jednak ich wzrok był pełen troski.
Wziąłem oddech i podszedłem do nich.

- Dzień dobry. - przywitałem się i wysiliłem się na uśmiech.
- Hej Mark, jak się czujesz? - zapytał Jaemin kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Lepiej. - odparłem wymijająco.
- Przynajmniej tyle dobrego. - westchnął różowowłosy.
- Mam nadzieję, że przynajmniej udało Ci się zasnąć, bo wczorajszy dzień chyba dla nas wszystkich był bardzo emocjonujący. Ja przyznam, że przez to uderzenie adrenaliny miałem z tym problem. - odezwał się Johnny siadając na ławce.
- Ty miałeś problem? - prychnął Jaemin spoglądając na chłopaka.
- Ahhh no tak... Przecież wy nie wiecie co się działo po tym jak poszliście z Markiem do pokoju. - zaśmiał się brunet.
- Co się działo? - zapytałem zaintrygowany i lekko zaniepokojony.
- Cóż... Powiedzmy, że było dość gorąco.

Zamarłem na dźwięk tych słów. Domyślałem się już co mogło się wydarzyć, ale miałem nadzieję, że przynajmniej skończyło się dobrze.

- Czy Taeyong... On coś zrobił?
- Był naprawdę zdenerwowany, ale nie dziwię mu się. Przez to co powiedział Yuta sam miałem ochotę nieco schłodzić jego temperament. Jednak Taeyong'a lekko mówiąc poniosło. O mały włos, a dosłownie spalił by go żywcem. Musiałem interweniować i na szczęście udało nam się opanować sytuację z pomogą Taeil' a.

Timeless Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz