Rozdział 2

157 24 4
                                    

POV's Andy

Po powrocie do domu od razu poszedłem do siebie, żeby tylko uniknąć siedzenia w salonie i udawania, że jest wszystko okej. Bo nie jest. Jasne kocham moją mamę. I jej nowy partner też dobrze mnie traktuje, ale jego córka...Cóż historia z nią jest skomplikowana. Kiedyś się przyjaźniliśmy teraz ona robi wszystko, aby uprzykrzyć mi życie. A dlaczego? Bo księżnej nie spodobało się to, że jej tato związał się ponownie z kobietą. Jej zachowanie było totalnie dziecinne a także raniło rodziców. Niestety nie miałem wpływu na to jak ona postępuje. Moje rozmyślania przerywa informacja o tym, że dostałem wiadomość. Biorę telefon do ręki i wchodzę w powiadomienie.

Od: Nieznany

Dziękuje za dzisiejszą rozmowę x Miło było cię poznać-Rye🐝

Od razu zapisuje sobie numer chłopaka. Odpisuje mu na wiadomość z uśmiechem.

Do: Rye🐝

Mi ciebie też było miło poznać. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze kiedyś porozmawiać. Dzisiaj było bardzo miło x

Chwilę się zastanawiał, ale w końcu postanawiam wysłać wiadomość. Czy to jest sen? Bo jeśli tak to nie chcę się z niego budzić.

POV's Rye

Czas z Andy 'm minął mi naprawdę świetnie. Fajnie j było z nim pogadać i choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Niestety nic nie może trwać wiecznie, chociaż bardzo bym tego chciał.

-Rye, masz chwilę? -do mojego pokoju bez pukania wchodzi ciocia. Patrzę na nią pytającym wzrokiem. -Chciałam z tobą pogadać. Tak na spokojnie zastanowić się co dalej będzie-siada na moim łóżko. Cicho wzdycham i odstawiam kubek na szafkę nocną.

-A co ma być dalej? Poszukam pracy, a jak tylko skończy się remont, wyprowadzę się, aby nie siedzieć wam na głowie. Dam radę zająć się bliźniakami, jeśli o to ci chodzi-tłumaczę cicho. Kobieta siada obok mnie i mocno przytula mnie do swojej piersi.

-Rye, dziecko ty się w ten sposób wykończysz. Wiem, że chcesz da nich jak najlepiej, ale nie pomożesz im robiąc to kosztem własnego zdrowia. Nie możesz wziąć takiej odpowiedzialności na siebie. Nie w tym wieku.

-A widzisz jakieś inne rozwiązanie? Chłopcy nie mogą tam wrócić i doskonale to wiesz-odpowiadam jej dość oschle.

-Ja ich zaadoptuje. Będą mieszkać tutaj, z nami a ty w każdej chwili będziesz mógł ich odwiedzić. Wytłumaczysz im to i zrozumieją. Idź na studia, ucz się, baw i rozwijaj. To są twoje obowiązki na teraz a nie zajmowanie się dziećmi. Wiem jak bardzo kochasz chłopców, ale oni nigdy nie będą szczęśliwi widząc, że ich ukochany brat jest smutny i przemęczony życiem. Z czasem zaczną się obwiniać, że to przez nich. Tego chcesz? -pyta gładząc mnie po włosach. Kręcę głową na nie powstrzymując łzy. -Nie jesteś sam Rye. Masz nasze wsparcie tak? Nie musisz udawać nie wiadomo jak silnego. Teraz to jest wasz dom i możecie zostać tu tak długo jak chcecie. A sam wiesz, że chłopcy chętnie u nas przebywają. Pozwól sobie pomóc Rye.

-Dziękuje ciociu. Za wszystko co dla nas robisz. Jesteś najlepsza wiesz? I nie wiem co byśmy bez ciebie zrobili-szepcze mocniej wtulając się w kobietę. Bez niej nie dali byśmy sobie rady. I ma rację. W końcu przestał bym to wszystko ogarniać. Mam dopiero 20 lat. Nie jestem gotowy na takie życie. A z nią chłopcy będą mieli jak w niebie. Nagle kobieta wstaje i podchodzi do półki ze zdjęciami. Bierze do rąk jedno z ostatnich zdjęć mojego taty.

-Tak bardzo za nim tęsknie -szepcze cicho kobieta i odstawia zdjęcie na swoje miejsce.

-Ja też. Tak bardzo mi go brakuje. Jego głosu, jego silnych ramion. Wieczorów, kiedy siadał przy mnie na łóżku i uczył mnie grać na gitarze. Wspólnych spacerów. Po prostu brakuje mi jego. Tak bardzo chciałbym, żeby tu był. Mógł zobaczyć jak cudowni są chłopcy. Jak cudowny jest Jack. Byłby z nas wszystkich tak cholernie dumny -szepcze przez łzy. Ciocia podchodzi do mnie i wtula w swoje ciało. Ona też płacze. Oboje płaczemy z tęsknoty. Ona za szwagrem, ja za ojcem.

Każdy z nas bardzo przeżył wiadomość o śmierci taty. To właśnie wtedy zaczęły się nasze pierwsze problemy. Na początku każdy starał się pomóc je pokonać. Niestety, później już było tylko gorzej.

Od Autorki:Tak jak mówiłam jeszcze jeden w tym tygodniu. Miałam wstawiać jutro ale pomyślałam sobie, że skoro dzisiaj urodziny Jacka to zrobię to dzisiaj. Nie wierzę nadal w to, że to dziecko kończy dzisiaj 20 lat. Mam nadzieję, że miło spędzi ten dzień. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba. Zachęcam do pisania swoich opinii w komentarzach. Miłego popołudnia. Baaaay.

Be My Angel || Randy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz