11. Find Me

208 30 2
                                    

-Cóż...

Widziałaś, że nie wie od czego zacząć.

-Pracuje tu od niedawna... Znaczy nie w szpitalu, tylko w policji. Wiesz. Nie łapię jeszcze przestępców ani nic, no bo... Wiesz jestem początkującym... Ale mam już jakieś doświadczenie i...

Nie umiał się odnaleźć we własnych słowach. Powinno ci go być żal, więc czemu nie jest? Co z tobą?!
Chłopak wziął głęboki wdech i wydech, aby się uspokoić.

-Przydzielono mi sprawdzenie monitoringu tamtej nocy, kiedy ten przestępca cię... Obezwładnił. To... Zabroniono mi to mówić, ale... Było widać kto to jest. Chciałabym, żebyś wiedziała, że...

-Co tu się dzieję?

Dickens niespodziewanie wparował do pokoju ze szklanką wody, którą postawił na biurku.

-Ten chłopak mówi, że tego przestępce było widać na monitoringu...

-Słucham?! Młody, może nie wiesz, ale w aktach sprawy napisano DOKŁADNIE, że sprawcy nie widać, więc grzecznie stąd wyjdź i nie opowiadaj bzdur wyssanych z palca.

-A-Ale na monitoringu...

-Jeżeli nie potrafisz wypełnić obowiązków, to może w końcu nadszedł czas na zmianę pracy? Mhm? Lepiej się nie rozkręcaj. Za długo to ty w tym fachu nie będziesz.

Chłopak stał bez ruchu. Bezgłośnie poruszał ustami jak gdyby coś chciał powiedzieć. Wydukał z siebie tylko przygłuszone ,,ma pan rację" i wyszedł szybko na korytarz.

-Rany, rany. Samo utrapienie z tymi początkującymi.

-A jeśli on mówił prawdę?

Dickens podszedł do ciebie, kucnął i złapał delikatnie za kolana. Spojrzał ci w oczy... A w sumie to w jedno oko.

-Jeśli przestępce rzeczywiście było widać, to znaczyło by to, że ja kłamię, a to jest bardziej nierealne. Nie zrobiłbym tobie czegoś takiego. Nie po tym co przeszłaś, za bardzo cię kocham.

-Kochasz mnie, czy moje oczy?

Nie wiedziałaś czemu to powiedziałaś. Coś cię do tego zmusiło - to nie były twoje słowa. Nie mogły być.

-Gdybym kochał TYLKO twoje oczy, to już dawno bym je wydłubał, a nie zrobiłem tego prawda?

-No tak...

-Chodź już. Mam dość tego miejsca. Straszny tu nieporządek.

-Tak. Chodźmy.

Po wyjściu ze szpitala postanowiliście iść do niedaleko położonego centrum handlowego, by kupić Danielowi jakieś ciuchy. Sobie przy okazji też, ale tylko przy okazji. Każdy kto koło ciebie przechodził, musiał się natarczywie patrzeć na twoją przepaskę. Obgadywali i pokazywali palcami. Z lekka cię to denerwowało.
Dickens to zauważył.

Danny dalej cię trzymając spokojnie wyszedł ze sklepu, by później uciec jak najdalej. Zaczęliście się śmiać i coraz więcej ludzi na was patrzyło, ale nie przejmowaliście się tym w ogóle. Gdy już się opanowaliście, poszliście kupić to, po co tu przyszliście. Parę koszul, t-T-shirtów i spodni dla Dannego. Potem chciałaś przymierzyć coś dla siebie. Znalazłaś zwiewną białą sukienkę, przepaska w tym samym odcieniu bieli, ładnie współgrała i dodawała pewnej tajemniczości do ubrania, choć to głupie i nienormalne myśleć o łączeniu bandaży ze stylizacją.

Daniel wszedł do przymierzalni, by zobaczyć jak się prezentujesz. Stanął za tobą i oplótł cię rękami. Zamknął oczy. Przyglądałaś się wam w odbiciu.
Zauważyłaś małą kartkę, włożoną w ramę lustra. Było na niej napisane ,,Znajdź mnie" i adres. Danny tego nie zauważył był zajęty nuceniem jakiejś melodyjki. Gdy wyszedł, zabrałaś kartkę i schowałaś ją. Dlaczego jej nie zignorowałaś?

Ocean Eyes Height (Daniel Dickens X Reader) | Satsuriku No Tenshi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz