Otworzyłaś oczy. Leżałaś na kanapie.
,, To był sen? "
Wstałaś, powoli stawiając nogi na podłodze. Rozejrzałaś się po salonie. Wszystko było w porządku. Stół i krzesła na swoim miejscu, tak samo jak reszta mebli.
Usłyszałaś coś...
Krojenie?Poszłaś do kuchni. Przez mocne światło zmrużtłaś oko. Mimo to zauważyłaś coś. Stanęłaś po środku pomieszczenia i przez dłuższą chwilę nie mogłaś oddychać.
On tam stał.
Przestał kroić, ale nie odłożył noża. Powoli przechylał głowę w twoją stronę.
Czemu nie uciekasz? Przecież wróciła ci pamięć. To on to zrobił, a później grał kogoś troskliwego... Miłego... Kochanego, a tak naprawdę cały czas był tym samym chorym psychicznie lekarzem. On chce tylko Rachel.
Czemu stoisz?Wystarczył jeden krok, by skoczył na ciebie. I co by potem zrobił?
Nawet nie zdążyłaś pomyśleć, gdy tak się stało. Nie poczułaś żadnego bólu, nie zadał ci żadnej rany. On cię pocałował. Delikatnie. Potem trzymał cię w ramionach i długo nie puszczał.
Spojrzałaś na blat kuchenny. Nie było tam noża, co znaczyło, że Dickens dalej go trzyma.Czekałaś, aż cię dźgnie. W końcu po coś wziął ten nóż.
Nie zrobił tego, choć mógł.
Nie wiedziałaś co dalej masz zrobić. Emocje targały tobą na prawo i lewo. Mimo powrotu pamięci, nie odepchnęłaś go, lecz odwzajemniłaś uścisk.
On nie podejrzewał, że niespodziewanie powróciły twoje wspomnienia. Lepiej byłoby gdyby tak zostało, ale wtedy byłoby za pięknie.
- [T. I]... Dlaczego wtedy wyszłaś do NIEGO?
Nie wiedziałaś o czym mówi, jednak po kilku sekundach przypomniało ci się.
-Ja...
-Czekałem na ciebie. Bardzo długo. Nie dałem Ci nic, a ty mi dałaś dach nad głową, pieniądze, ubrania... Mimo to, JA cię darzę miłością, a nie ON. Może to dla ciebie irracjonalne, że jestem zazdrosny o tak błahą sprawę, ale to już drugi raz, kiedy ważna dla mnie osoba zwróciła się po pomoc do tego... Idioty, zamiast do mnie! [T. I] masz mi mówić o wszystkim i nie oddalać się sama w nieznane miejsca. To nie jest prośba, tylko rozkaz. Zrozum... Ja... Nie jestem w stanie znieść takiego stresu... -
Przerwałaś mu niekontrolowanym chichotem. Odchylił się i spojrzał na twoją twarz. Miał zmarszczone brwi i głowę lekko uniesioną do góry.
-Ty? TY?! Masz pojęcie co mi zrobiłeś?! Zniszczyłeś mnie mimo, że byłam już w duszy wrakiem człowieka!
Odepchnęłaś go od siebie i powoli odchodziłaś w tył.
-Dlaczego uważasz, że ja i Zack mieliśmy ze sobą coś wspólnego? Przecież on ma mnie gdzieś... Och, zapomniałabym. Przecież jeszcze jest ta cała Rachel, prawda?! Ona może i jest częścią mojej rodziny mimo, że mój kochany braciszek nawet nie wspomniał o niej słowem. Nie masz pojęcia ile razy widziałam ją w snach i wizjach, przez ten cały różowy dym. Wiesz co mi wtedy mówiła? Że mam Ci nie ufać, że dążysz zawsze ślepo do swojego celu. Zależy ci tylko na oczach...
Nie zauważyłaś kiedy natknęłaś się na krzesło. Potknęłaś się i upadłaś. Musiało to wyglądać żałośnie i tak też się czułaś. Podszedł i kucnął przy tobie.
-Gdyby zależało mi tylko na oczach, to już dawno byś ich nie miała. Są zbyt... Zwykłe. Ja, moja kochana nie kolekcjonuje okazów, które widzę codziennie na ulicy. Jeżeli sama uważasz, że to wytwór twojej wyobraźni jest mądrzejszy ode mnie... To, huh. Naprawdę nie powinnaś wychodzić do ludzi.
-Nie będziesz mi rozkazywać, fałszywy egoisto.
Dickens patrzył na ciebie po czym wybuchnął śmiechem. Wstał i pochylił się nad tobą.
-Naprawdę myślałem, że będzie nam się miło żyło, ale jeśli wolisz takie klimaty... Proszę bardzo. Od teraz jestem jedynym człowiekiem, który może się nazywać twoim partnerem. A twój dom, moja droga, będzie od teraz więzieniem, lecz tym samym naszym królestwem. Tym razem nie dam się omamić tym kłamstwom. Rachel... Będziesz tylko moja.
![](https://img.wattpad.com/cover/189086111-288-k471686.jpg)
CZYTASZ
Ocean Eyes Height (Daniel Dickens X Reader) | Satsuriku No Tenshi |
Fanfic-Wiesz...opowiem Ci historię o tym jak szukałem oczu tak pustych jak MOJEJ matki. Znalazłem je... Ale niedługo potem umarłem. Zabawne prawda? 22.06.2019 🌼 13 #Satsurikunotenshi 22.06.2019 🌼 23 #psycholog 03.07.2019 🌼 17 #psycholog 27.07.2019 🌼 0...