Prolog

7.7K 419 262
                                    

Dipper Pines właśnie przeżywał wewnętrzną wojnę. Autobus podskoczył na większym wyboju, aż coś zaskrzypiało. Spojrzał na siostrę, która drzemała oparta o jego ramię. W tamtej chwili szczerze jej zazdrościł. Przynajmniej się nie przejmowała. Na kolanach szatynki spoczywał Naboki, który również uciął sobie drzemkę. Byli jedynymi pasażerami, co w sumie niespecjalnie go dziwiło. Kto jeszcze chciałby jechać do takiej dziury?

Z jednej strony lubił Wodogrzmoty Małe. Było tam przynajmniej względnie spokojnie, a jeśli nie, to przynajmniej nie szło się nudzić. Zawsze trafiała się jakaś zagadka do rozwiązania i przygoda do przeżycia. Jeszcze cztery lata temu marzył o zostaniu w Oregonie i kontynuowaniu badań nad tajemnicami miasteczka. Pragnął ponownie pracować z wujkiem Fordem i pomagać Stankowi w Chacie. Ale musiał wracać do szkoły.

Jednak teraz, kiedy od Wodogrzmotów dzieliło go już tylko kilkanaście kilometrów, z całego serca pragnął wrócić do Kalifornii. Sam właściwie nie był pewny dlaczego, ale właśnie na tym mu zależało najbardziej. Może i życie tam było nudniejsze, bardziej szare i przewidywalne, ale nagle obudziły się w nim skrywane głęboko lęki. Nie pozbył się wszystkich wspomnień, a nawet części. I mimo że rodzinny dom nie miał nic wspólnego z Tajemniczą Chatą, ciągle prześladowały go mroczne obrazy z walki o odzyskanie Wodogrzmotów. Chciał zapomnieć. A teraz wracali.

Autobus ponownie wpadł w dziurę na drodze i zatrząsł się, skrzypiąc nieprzyjemnie. Mabel rozbudziła się i uniosła głowę, mrugając szybko kilka razy. Naboki poruszył się i uniósł ryjek, a dziewczyna pogłaskała go z uśmiechem. Dipper przypatrywał się siostrze z pewną dozą zazdrości, ponownie. Cieszyła się na tę wycieczkę. Na najbliższe dwa miesiące, które mieli spędzić w Chacie. Na spotkania ze starymi znajomymi. Wiedział, że przez te cztery lata utrzymywała stały kontakt z Wendy, Cuksą i Grendą. Wujowie także dzwonili od czasu do czasu, ale chłopak rzadko kiedy z nimi rozmawiał.

- Nie dołuj się tak, Dipper. Będzie fajnie! - pisnęła, lekko uderzając go pięścią w ramię.

Skinął tylko głową, a szatynka zajęła się pogawędką z Nabokim. Nie słuchał, skupił się na patrzeniu w okno. Myślał, jak oboje zmienili się od trzynastych urodzin. Ciągle byli bardzo zbliżonego wzrostu, jednak znacznie urośli. Właściwie poza rozmiarem, praktycznie nic nie uległo znacznej zmianie. Ona ciągle miała włosy do pasa, lubiła opaski, spódniczki i sweterki, niezależnie od pogody. On przestał nosić kamizelki, ale nadal miał na głowie nieśmiertelną, biało niebieską czapkę z daszkiem i rysunkiem sosny z przodu.

Może nie byli już tak dziecinni, ale na pewno przypominali siebie sprzed kilku lat. Oparł czoło o szybę i zamknął oczy. Wiedział, że nie są już tymi samymi osobami. Wygląd to nie wszystko. Owszem, ciągle lubił majsterkować i dobrze się uczył. Jego siostra cały czas był radosna i uwielbiała wygłupy. Ale coś się zmieniło. Coś między nimi. Rozdzielili się. Zestarzeli. Mabel trzymała się ze swoimi znajomymi, on spędzał czas z nosem w książkach. Nigdy się z niego nie nabijała, a przynajmniej nie bardziej niż zwykle, ale wiedział, że stał się bardziej zamknięty w sobie. A już na pewno nie ciągnęło go tak bardzo do przygód. Nie obrażał się za trochę akcji, ale teraz na pewno nie wpakowałby się w kłopoty z własnej woli.

Autobus zatrzymał się. Szatyn westchnął, zaczekał aż Mabel i Naboki wygrzebią się z siedzenia i ruszył za nimi do wyjścia. Dziewczyna wyskoczyła radośnie na piaszczyste pobocze, a Dipper powlókł się na tył pojazdu, żeby wyciągnąć z bagażnika ich torby. Zarzucił na ramiona plecak, chwycił torbę podróżną siostry, po czym zamknął klapę. Autobus odjechał, a oni zostali we trójkę na skraju lasu po środku niczego. Teraz już nie było ucieczki.

Po kilku minutach na leśnej ścieżce pojawił się trochę zdezelowany, czerwony samochód. Zatrzymał się, a ze środka wyłoniło się dwóch dość wysokich, siwych mężczyzn. Wujowie we własnej osobie. Stanek ciągle nosił popisowy garnitur i fez. Stanford miał na sobie zwykłe spodnie i trochę powyciągany, beżowy sweter. Oboje uśmiechnęli się w tym samym momencie, wystawiając ręce.

- Wujku Stanku! Wujku Fordzie! - krzyknęła Mabel, rzucając im się w ramiona.

- Cześć mała. No, już nie taka mała - zaśmiał się Stanford, czochrając jej włosy.

- Cześć potwory. Bagaże do tyłu i ładujcie się do wozu - dorzucił Stanley, przybijając dziewczynie piątkę.

Dipper tylko westchnął sam do siebie. Nic się nie zmienili, pomyślał. Ford ciągle miły, Stan dalej sobą, a oni wciąż są potworami. Wiedział, że to w żadnym wypadku nie miało być obraźliwe, ale i tak wywołało niechciane uczucia. Może nostalgię? Pokręcił głową i ruszył w kierunku bagażnika, żeby wrzucić torby. Kilka minut później byli już w drodze do Tajemniczej Chaty.

- Stęskniliśmy się za wami - zaczął Ford - Soos i Wendy także. Na stałe mieszka w Portland, co pewnie wiecie, ale przyjechała do rodziny na wakacje, kiedy tylko okazało się, że wy też tu będziecie. Soos, cóż... nie zmienił się za bardzo.

- Nie mogę się doczekać, aż w końcu ich zobaczę - Mabel praktycznie podskakiwała na siedzeniu - Kontakt telefoniczny to nie to samo, co spotkanie na żywo. Będzie super zabawa. Prawda Naboki?

Świnka chrumknęła na potwierdzenie, a szatynka zachichotała. Dipper nie podzielał jej entuzjazmu nawet w połowie. Ba, nawet nie w jednej ósmej. Nie odezwał się odkąd wysiedli z autobusu, ale wszyscy zdawali się nie zwracać na niego większej uwagi.

- Nie wiem, jak żyjecie normalnie, ale w Chacie ciągle będziecie mieli wspólny pokój. Dacie radę się nie pozabijać? - zerknął na milczącego Dippera, a potem na Mabel - I nie porobić dziur w suficie?

- Harpun ciągle leży w szufladzie komody? - pisnęła Mabel z nadzieją, a widząc załamaną minę Stana, roześmiała się.

Tak, szykowała się super zabawa...

~~~

Oto prolog "Opiekuna", czyli krótka historia o tym, co stanie się, jeśli Ata weźmie na tapetę prze****any ship.
Oczywiście nie mam na celu nikogo obrazić, charakter czysto komediowy.

Jeśli trafiłeś/łaś tu przypadkiem, zachęcam do pozostania na dłużej i zostawienia po sobie śladu. Będzie super zabawa. ;)

Opiekun na pół etatu || BilldipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz