Czwarty dzień bycia człowiekiem zaczął się dla Billa spadnięciem z łóżka. Znowu. Tym razem jednak słońce było już dość wysoko, ciepłe promienie wpadały przez okno, rozświetlając pokój. W powietrze uniosło się trochę kurzu, który wirował w powietrzu. W pierwszym odruchu blondyn spojrzał w stronę drugiego łóżka, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie obudził Mabel. Materac był pusty, zatem dziewczynka musiała wstać wcześniej. Zerknął na zegarek stojący na komodzie, dochodziła dziewiąta.
Spróbował usiąść, ale coś przyciskało jego klatkę piersiową do podłogi. Tym czymś był jakimś cudem ciągle śpiący Dipper. Jak do tego doszło, pozostawało dla blondyna tajemnicą. Upadek trochę bolał, ale tym akurat przejmował się najmniej. Dział się coś innego, co zwróciło całą jego uwagę. Gdzieś w brzuchu czaiło się dziwne, idiotyczne wręcz uczucie. Ni to kłucie, ni ból, ni napięcie. Coś pomiędzy, ale nie był w stanie znaleźć odpowiedniego słowa.
Dipper ułożył się dla niego samego zapewne dość wygodnie, jednak Bill czuł się zdecydowanie niekomfortowo. Kilka razy dźgnął szatyna w ramię, a kiedy to nie zadziałało, zaczął powtarzać jego imię. Na początku robił to cicho, potem coraz głośniej, ale także bez skutku. W końcu postanowił uciec się do stateczności, jeśli chodzi o delikatne budzenie, mianowicie pociągnął leżącego na nim chłopaka za włosy.
Dipper mruknął przez sen coś niezrozumiałego, lekko zaciskając dłonie na koszulce blondyna. Cipher naprawdę nie chciał zrzucać go na podłogę magią, bo zapewne zostałby oskarżony o świadome krzywdzenie, a tego akurat nie potrzebował. Kolejny raz wymówił imię szatyna, ponownie ciągnąc go lekko za włosy, co dało dokładnie taki sam skutek jak przed chwilą. Blondyn wypuścił powietrze bardzo powoli, dogłębnie zirytowany i gotowy do posłużenia się mocą, nawet jeśli miałoby zaboleć. I nagle został sparaliżowany.
Nie magią ani niczym w tym stylu, był pewny, że akurat Sosenka żadnej mocy nie ma. Jednak kiedy Dipper poruszył się delikatnie, a szczególnie poruszył nogą w okolicach uda Billa, blondyn zupełnie znieruchomiał. Powtarzał sobie w myślach, że to przecież nic niezwykłego. Czasem tak bywa, że ludzie ruszają się przez sen, a właściwie nawet często. Więc dlaczego zareagował na ten drobny ruch aż tak? Zanotował sobie w myślach, żeby zapytać Sosenkę później, może będzie wiedział. Tymczasem Dipper lekko uchylił powieki, a kiedy zobaczył tuż przed sobą twarz demona, szybko wstał, praktycznie odskakując.
- Jak spałeś, Sosenko? Miałeś koszmary? - zapytał Bill, jakby nigdy nic.
- Nie miałem, chyba faktycznie obecność kogoś obok mi pomaga - mruknął, uśmiechając się niemrawo.
Nim demon zdążył rzucić jakikolwiek komentarz, Dipper szybkim krokiem opuścił pokój, kierując się do łazienki. Zastanawiał się jak to możliwe, że bliski kontakt z osoba odpowiedzialną za jego koszmary przeciwdziała ich pojawianiu się. Nielogiczne, ale niestety Bill był jedyną osobą, z którą był w stanie taki kontakt cielesny utrzymać. Wtulanie się w czteroletnią siostrę zdecydowanie wychodziło poza wszelkie granice. Puścił wodę w kranie i ochlapał sobie twarz. Już na tym etapie czuł, że to będzie długi dzień.
Demon natomiast ociężale podniósł się z dywanu i przeciągnął. Pomyślał o dziwnym zachowaniu Dippera. Przez sen się do niego klei, a potem odskakuje z rozszerzonymi oczami, jakby się czegoś śmiertelnie przestraszył. Po raz kolejny Sosenka okazał się skrajnie nielogiczny. Jednak Billa męczyło to dziwaczne uczucie, którego nie mógł pozbyć się z głowy. Myśli same się pojawiały i nie miały ochoty znikać. Zapyta. Zjedzą śniadanie i zapyta.
Gdy wreszcie zszedł na dół i usiadł przy stole w kuchni, miał już przed sobą tosty z dżemem i szklankę soku pomarańczowego. Mabel kończyła już jedzenie, a potem stwierdziła, że idzie do sklepu pobawić się z Wendy. Dipper ponownie kazał dziewczynce unikać Soosa, a ona dosłownie zeskoczyła z krzesła i pobiegła w ustalonym wcześniej kierunku. Bill zjadł połowę swojej porcji, ale jakoś nie mógł zmusić się do zjedzenia reszty. Smak był w porządku, ale z jego głową chyba działo się coś niedobrego.
![](https://img.wattpad.com/cover/192942178-288-k323718.jpg)
CZYTASZ
Opiekun na pół etatu || Billdip
FanfictionSiedemnastoletnie rodzeństwo Pines ponownie odwiedza Wodogrzmoty Małe, kiedy ich rodzice postanawiają wyruszyć na wakacyjną podróż po kraju. Bliźniaki mają przed sobą dwa miesiące na spotkania ze starymi przyjaciółmi, a także rozwiązywanie nowych pr...