Huk. Hałas, jakby coś się stłukło, niewyraźne wrzaski, a potem nagła cisza. Głos był przerażająco znajomy - pisk Mabel. Nie dało się go z niczym pomylić. Wendy zaczęła myśleć gorączkowo. Cipher był w domu, to oczywiste. Wcześniej była tu także Pacyfika, ale wyszła jakiś czas temu. Nie wiedziała, co działo się z Dipperem, ale na pewno nic dobrego. Mabel brzmiała na złą i przerażoną jednocześnie, a to źle wróżyło, bo do tej pory Bill był jej ulubionym człowiekiem na ziemi. Coś musiało się stać.
- Naboki, pilnuj sklepu. Idę ratować twoją panią - mruknęła rudowłosa, odkładając czytany wcześniej magazyn na ladę.
Świnka niezbyt przejęła się powierzonym zadaniem, ponownie zapadając w drzemkę, jednak Wendy nie zwróciła na to zbytniej uwagi. Stwierdziła, że skradanie się nie ma większego sensu, bo gdyby chciał, demon i tak wyczułby jej obecność. Element zaskoczenia to podstawa. Wybiegła ze sklepu, zgarniając jeden ze stojących na półce słoików. Zdawała sobie sprawę, że sama ma marne szanse w starciu z Cipherem, jednak nie miała zamiaru poddawać się bez walki. Wpadła do salonu jak burza, gotowa robić słój na głowie znienawidzonego demona, jednak widok, jaki zastała w pomieszczeniu, skutecznie odwiódł ją od zamiaru robienia czegokolwiek.
Bill leżał na podłodze bez ruchu, z zamkniętymi oczami. Kanapa jakimś cudem znalazła się w wejściu do kuchni, telewizor leżał potłuczony na podłodze, dywan był niemalże w strzępach. Z sufitu sypał się tynk, a po środku pokoju unosiła się w powietrzu półprzezroczysta różowawa kula energii. W środku siedziała Mabel, wyglądając na wściekłą, wystraszoną i obrażoną jednocześnie. Ale co najważniejsze, wyglądając na siedemnastolatkę.
Wendy powolnym krokiem podeszła do kuli, po czym przyłożyła dłoń do zimnej powierzchni. Mabel odpowiedziała podobnym gestem, delikatnie się uśmiechając. Rudowłosa widziała, że szatynka porusza ustami, chcąc jej coś powiedzieć, ale w salonie panowała nieprzenikniona cisza. Wendy pokręciła głową, po czym podeszła do leżącego na podłodze demona. Ostrożnie przykucnęła i dotknęła jego ramienia. Oddychał ciężko i nierówno, jednak na ten drobny gest otworzył oczy i usiadł gwałtownie, spoglądając na rudą z ogniem w złotych oczach.
- Cipher, co się tutaj stało? Salon wygląda jak po przejściu tornada!
- Nie przesadzaj, Corduroy - machnął ręką, powoli podnosząc się z podłogi.
- Ja mam nie przesadzać? Słyszałam huk jak przy wybuchu bomby, więc przyszłam. A tu co? Mabel siedzi zamknięta w dźwiękoszczelnym bąblu energetycznym, a dom wygląda jak po wojnie. I gdzie jest Dipper?
- O niego się nie martw, śpi na górze - na twarz Wendy wkradło się niedowierzanie, na co demon westchnął głęboko - Jakiś czas temu rzuciłem na niego drobny urok, żeby w końcu się wyspał, bo wyglądał jak śmierć. Nie obudzisz go, choćbyś rzeczywiście wysadziła tutaj bombę. Ale nie martw się na zapas, jutro po południu sam wstanie.
- No dobra, a Mabel?
- Jak widzisz, odmieniłem Gwiazdeczkę i znowu jest sobą. Chciałem z nią pogadać, ale oskarżyła mnie o zrobienie krzywdy Sosence i rzuciła się na mnie z pięściami, zanim w ogóle zdążyłem cokolwiek powiedzieć. Dlatego zamknąłem ją w bańce. Przysięgam, nie chciałem zrobić jej krzywdy. Nie złamałem umowy.
- Ta, widzę - mruknęła rudowłosa, obrzucając demona nieufnym spojrzeniem - W takim razie, czy ona pamięta, co się działo przez ten tydzień?
- Nie sądzę - blondyn pokręcił głową, otrzepując koszulkę - Widziała, że niosłem Dippera w powietrzu, kiedy go uśpiłem, więc automatycznie musiała pomyśleć, że w jakiś sposób go skrzywdziłem. To ostatnie wspomnienie, bardzo bliskie, więc mogło się zachować. Co do reszty, wątpię, żeby coś pamiętała.
CZYTASZ
Opiekun na pół etatu || Billdip
FanfictionSiedemnastoletnie rodzeństwo Pines ponownie odwiedza Wodogrzmoty Małe, kiedy ich rodzice postanawiają wyruszyć na wakacyjną podróż po kraju. Bliźniaki mają przed sobą dwa miesiące na spotkania ze starymi przyjaciółmi, a także rozwiązywanie nowych pr...