3. Niechęć

4.4K 352 316
                                    

- Słucham?! - Bill był absolutnie oburzony - Jak to go tutaj nie ma?!

Dipper szybko zdjął blokadę przeciw demonom, wpuścił Ciphera na teren Tajemniczej Chaty, po czym podniósł blokadę ponownie. Trochę się zdziwił, gdy nie zareagowała w żaden sposób na obecność demona wewnątrz, ale postanowił tego nie roztrząsać. Tego typu zagadnienia były domeną wujka Forda. Dopiero gdy znaleźli się w salonie, szatyn wspaniałomyślnie poinformował Billa o tym, że wujowie wyjechali na najbliższe dwa tygodnie. W tym czasie Mabel znalazła gdzieś kredki i zajęła się rysowaniem swojego modela, którym został Naboki.

- Zwyczajnie - Pines wzruszył ramionami - Musimy zaczekać. A ty musisz być grzeczny, nie robić nikomu krzywdy ani głupich psikusów i nie włazić nam do głów. Zresztą, wiesz co znaczy grzeczny w twoim przypadku. Umowa mówi o tym jasno. Dopóki nie porozmawiasz z wujem, nie możesz rozrabiać w żaden sposób.

- I sugerujesz mi jeszcze, że może mam ci pomóc w niańczeniu skurczonej Gwiazdeczki? - wskazał roześmianą dziewczynkę, patrząc na szatyna z wyrzutem.

- Trzeba było jej nie kurczyć - Dipper wzruszył ramionami, przewracając oczami.

- Powinieneś powiedzieć o tym wcześniej, zanim przypieczętowaliśmy umowę płomieniem - Bill skrzyżował ręce na klatce piersiowej, wyglądając jak obrażone dziecko, a szatyn zachichotał - Nie cierpię Pinesów.

- Z wzajemnością, Cipher. Z wzajemnością - Dipper poklepał blondyna po ramieniu, ciągle nie mogąc opanować chichotu.

Korzystając z tego, że Mabel jest zajęta rysowaniem, postanowił zrobić coś do jedzenia. Zajrzał do lodówki, znajdując sos pomidorowy w słoiku. W jednej z szafek leżała paczka makaronu, zatem szykowało się spaghetti niedomowej roboty. Podgrzewając jedzenie, Dipper zaczął rozmyślać nad umową. Byli bezpieczni, przynajmniej przez jakiś czas. A co potem? Bill i tak zrobiłby bałagan, to akurat było pewne. Kiedy odzyska już swoje moce, zapewne ponowi próbę zawładnięcia nad światem, ale przynajmniej Mabel wróci do normalności.

Szatyn ciągle nie był w stanie rozgryźć, co skłoniło jego siostrę do przywołania Billa. Mieli najpierw porozmawiać z wujem i zastanowić się, co właściwie powinni zrobić. Przecież Cipher był niebezpiecznym demonem, jednym z najpotężniejszych. Wiedziała doskonale, że nie wolno przywoływać go za żadne skarby. Z drugiej strony nie powinno się też zawierać paktów, ale to akurat był krok niezbędny do zapewnienia im bezpieczeństwa, przynajmniej chwilowego. Natomiast Mabel postąpiła nierozważnie, ryzykownie i głupio. Nie mogła po prostu zostawić tego przeklętego medalionu w spokoju? No jasne, że nie, odpowiedział sobie w myślach. W końcu to Mabel.

- Sister, zostaw na chwilę kredki i chodź coś zjeść - zawołał Dipper, nakładając porcję makaronu na talerz - Tobie też polecam, Cipher. Nawet jeśli wewnątrz jesteś demonem, to podejrzewam, że twoje chwilowe ludzkie ciało i tak potrzebuje jedzenia.

- Nie ucz mnie, jak żyć, Sosenko. Nie ty jesteś na świecie od tryliona lat - rzucił oschle, ale usiadł przy stole - Oczywiście, że muszę jeść. Nie musisz umniejszać mojej inteligencji, przypominając o takich drobiazgach.

Dipper tylko westchnął w odpowiedzi. Po chwili do kuchni wpadła Mabel i usiadła przy stole. Naboki postanowił uciąć sobie drzemkę na kanapie. Szatyn postawił na stole trzy talerze pełne makaronu i usiadł na wolnym miejscu. Zaczęli jeść w ciszy. Dziewczynka pochłonęła połowę porcji, po czym zagapiła się na Billa, przerywając posiłek. Dipper spojrzał na siostrę zaciekawiony. Nie odzywał się, czekając na to, co się wydarzy.

- Czemu twój kapelusz lata? - zapytała.

- To cylinder, a nie jakiś tam kapelusz. I nie lata, tylko lewituje. Nie lubię, kiedy leży na głowie, więc lewituje.

Opiekun na pół etatu || BilldipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz