- Przez co czujesz się dobrze? Wiesz, uśmiech sam się pojawia i jesteś zadowolony z życia.
Mabel starała się zachować poważny wyraz twarzy, jakby naprawdę miała zostać etatową nauczycielką w szkole. Dochodziła dziewiętnasta, Dipper zmywał naczynia, a dziewczynka postanowiła zacząć realizację umowy, którą zawarli na dachu przed godziną. W efekcie siedziała na dywanie naprzeciwko Billa i zadała mu pytanie, na które prawdopodobnie nie chciała znać odpowiedzi. Ale cóż, chwilę wcześniej kazała mu być szczerym, więc wzruszył ramionami i powiedział prawdę.
- Czuję się dobrze, kiedy widzę płomienie, ogólnie panujący strach i cierpienie moich wrogów, kiedy...
- Nie! - pisnęła szatynka - Źle to robisz. Wybierz coś prostego i nie niebezpiecznego. Nie możesz cieszyć się z tego, że coś komuś nie wychodzi. Spróbujmy jeszcze raz. Co sprawia, że czujesz się dobrze?
Bill zamyślił się chwilę. Żadna forma cierpienia, tortur i katastrof nie wchodziła w grę, zatem to musiało być coś przyziemnego. Nie znał zbyt wiele rzeczy, które mogły wywoływać przyjemność. Demony bawi co innego niż ludzi, ale co zrobić. Jednocześnie analizował wypowiedzi Mabel. Zdecydowanie nie był to poziom siedemnastolatki, ale czterolatki też nie. Jeszcze wczoraj dziewczynka zachowywała się zupełnie inaczej, bardziej beztrosko. Jednak od rana była jakby trochę bardziej dojrzała. Nadal wyglądała na czterolatkę, ale jej wzrok jakoś nie pasował. Było w nim coś, co pozwalało myśleć, że jednak jest starsza, i to nawet całkiem sporo. Co nie zmieniało faktu, że żądała odpowiedzi.
- Czekolada - odparł w końcu, przypominając sobie popołudnie przed telewizorem.
- Dobra odpowiedź - ucieszyła się dziewczynka - To teraz powiedz, co cię denerwuje, ale tak naprawdę. Mnie na przykład to, że Dipper nie pozwala mi bawić się tym ostrym strzelającym fajnym czymś. A ciebie?
- Szczęście innych ludzi - rzucił, ale widząc spojrzenie szatynki, westchnął i po chwili zastanowienia poprawił się - Głupkowate telenowele.
- Lepiej - pokiwała głową z uznaniem, wydymając lekko usta - A smuci? Ja jestem smutna, kiedy Dipper się na mnie złości.
- Chyba najbardziej to, kiedy nie udaje mi się to, co chciałem zrobić - mruknął, wzruszając ramionami. Właściwie mówił szczerze.
- Udało ci się za pierwszym razem. Jestem super nauczycielką - uśmiechnęła się - Ale rozmowa ze mną się nie liczy, bo ja i tak cię lubię. Musisz przetestować na kimś rozmowę i sprawić, żeby cię polubił. Ludzie przy rozmowie z kimś nowym zwykle chcą, żeby ich polubił.
Mabel wstała i zaczęła chodzić w tę i z powrotem, przygryzając dolną wargę i marszcząc brwi w zastanowieniu. Powaga na jej twarzy wywołała mimowolny uśmiech na twarzy blondyna. Zaraz strzelił sobie w myślach, żeby się opanować. Gwiazdeczka nie miała prawa go rozczulać, przecież była jego wrogiem. Ale zachowywała się tak niewinnie, ufnie i przyjacielsko, że nie był w stanie powstrzymać tych dziwacznych myśli.
Z Dipperem było łatwiej, on przynajmniej względnie pałał do blondyna niechęcią. Niby pozwalał mu, a nawet kazał, zajmować się młodszą siostrą, ale to raczej dlatego, że ktoś musiał ogarniać dom, jedzenie i całą resztę. Gdyby Mabel była w normalnym stanie, pewnie by mu pomagała, a tak musiał radzić sobie sam. W tym wszystkim nie mógł biegać za tą szaloną czterolatką, a nie chciał zostawiać jej samej. Cipher został opiekunem z przymusu. Cóż, siła wyższa.
- Pacyfika - wypaliła szatynka, podskakując w miejscu i wyrywając tym blondyna z zamyślenia - Możemy jutro ją zaprosić. Może się ze mną pobawi? A ty przy okazji spróbujesz normalnie z nią porozmawiać i zrobić tak, żeby cię polubiła. Będzie fajnie!
CZYTASZ
Opiekun na pół etatu || Billdip
Fiksi PenggemarSiedemnastoletnie rodzeństwo Pines ponownie odwiedza Wodogrzmoty Małe, kiedy ich rodzice postanawiają wyruszyć na wakacyjną podróż po kraju. Bliźniaki mają przed sobą dwa miesiące na spotkania ze starymi przyjaciółmi, a także rozwiązywanie nowych pr...