21. Mam propozycję

2.6K 229 134
                                    

Cisza, która nagle zapanowała w kuchni, była wręcz przytłaczająca. Dipper ciągle stał w progu, z całego serca pragnąc zapaść się pod ziemię. Bill zastygł w bezruchu, a uśmiech zniknął z jego ust. Powiedzieć, że nie spodziewał się aż takiej bezpośredniości ze strony Pinesa to mało. Był pewny, że szatyn co najwyżej wymruczy coś pod nosem i będzie miał nadzieję, że Mabel jednak zdejmie sweterek z twarzy i opowie wszystko, co miało miejsce przez ostatnie dni.

Dopiero minutę później do demona w pełni dotarły słowa Dippera. Nazwał go swoim chłopakiem. SWOIM. Blondyn czuł, że mimowolnie zaczyna się rumienić, choć chciał powstrzymać jakiekolwiek reakcje. Zastanawiał się między dumnym uśmiechem, a spytaniem Dippera na ile prawdomówny był, wypowiadając te słowa. Niby mógł po prostu chcieć odwrócić uwagę wujów od jego osoby, żeby bardziej skupili się na samej relacji, ale to jakoś się nie kleiło. W efekcie stał tylko obok szatyna, czerwieniąc się jak idiota.

Ford i Stanek przestali rzucać sobie tylko dla nich zrozumiałe sygnały wzrokowe i wgapiali się w chłopców takim wzrokiem, jakby co najmniej przyznali się, że są kosmitami chcącymi przejąć władzę nad światem. Dipper zaczął się bać, że zaraz wyrzucą ich z domu, chociaż technicznie nic złego się nie stało. Głęboko wierzył w sensowne umysły wujów i ich akceptację. Z drugiej strony nie był pewny, czy tę reakcję wywołała oficjalna informacja o ich związku, czy raczej imię i nazwisko blondyna.

Nagle, w tej pełnej napięcia ciszy, Mabel wybuchnęła śmiechem. Męska część grona spojrzała na nią z mieszanką zdziwienia i dezorientacji. Szatynka chichotała w najlepsze, nie przejmując się zakłopotanymi spojrzeniami pozostałych. Po chwili uspokoiła się na tyle, żeby móc mówić.

- Widzę, że nie tylko wujkowie są zaskoczeni tymi informacjami - prychnęła z rozbawieniem, zerkając w stronę Ciphera - Spieszę z wyjaśnieniami. Zaczęło się od tego, że popełniłam głupotę, ale bądźmy szczerzy: czy ktoś się tego nie spodziewał?

Mabel po kolei opowiadała o znalezieniu medalionu, wezwaniu demona, swojej zamianie w czterolatkę i całej reszcie wydarzeń, których była świadkiem. Żaden ze starszych Pinesów nie wypowiedział nawet słowa komentarza odnośnie wszystkich tych rewelacji, dopóki szatynka nie skończyła opowieści. Dipper zestresowany obserwował zmiany nastroju na twarzach wujków.

Stanek był na zmianę skrajnie zdziwiony i rozbawiony, a Ford oscylował między nieufnością a pewną dozą pobłażliwości. Bill natomiast czuł, że im bardziej Mabel zbliżała się do końca opowieści, tym bardziej drżały mu kolana. Strach, zanotował w myślach. I to porządny. Bał się, że po wszystkim będą chcieli wysłać go ponownie do innego wymiaru i na tym skończy się jego historia wielkiego powrotu. Z jakiegoś powodu w głowie ciągle brzęczała myśl, że jeśli go odeślą, nie zobaczy już Dippera. I na tej jednej myśli skupiał się najbardziej.

- Więc, jeśli dobrze zrozumiałem - zaczął Stanek, gdy Mabel zakończyła historię - W dużym skrócie, po trzech latach spokoju znowu mamy na głowie Ciphera? I do tego Dipper wpuścił go do domu jakby nigdy nic?

- Chyba na to by wychodziło - szatynka wzruszyła ramionami - Ale to nie jego wina. Wspominałam o ich umowie. Dip zrobił to, bo chciał mnie chronić. Poza tym to ja wezwałam Ciphera.

- Okej, okej, spokojnie - Ford uniósł dłonie w pojednawczym geście - Na razie nic się nikomu nie stało. Z tego, co powiedziałaś wydarzyło się tylko kilka niegroźnych incydentów i nikt nie ucierpiał. Mniej bardziej natomiast ciekawi, dlaczego Dipper przedstawił Billa jako swojego chłopaka - spojrzał na szatyna wzrokiem wyrażającym jedynie zaintrygowanie.

Pines kompletnie nie wiedział, co powiedzieć. Pierwszą reakcją na słowa wuja było wysłanie Billowi ostrzegawczego spojrzenia jako znaku, żeby siedział cicho. Dipper nie do końca w taki sposób wyobrażał sobie spotkanie z Fordem i Stanem. Co prawda siostra wyręczyła go w opowiadaniu ostatnich wydarzeń, ale miał wrażenie, że mimo tego najgorsza część zadania i tak spada właśnie na niego. Jakby nie patrzeć Mabel nie mogła przedstawić jego uczuć, skoro sama ich nie znała i zapewne nie chciała znać. W każdym razie nie spodziewał się, że mężczyźni podejdą do tego z takim spokojem. Bardziej przemawiało do niego oberwanie po głowie czy wylecenie za drzwi.

Opiekun na pół etatu || BilldipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz