18,5. Czy my naprawdę zamierzamy...?

2.3K 137 89
                                    

To już ostatni dodatek tutaj, obiecuję xD  Kto pamięta osiemnasty rozdział - ręka do góry!

Moje doświadczenie jest zerowe, robię to pierwszy raz, jest jakieś takie rozlazłe i jeśli zjebałam, BŁAGAM, napiszcie w komentarzu po prostu Ata, zjebałaś, a ja skasuję to w cholerę. Tak będzie lepiej dla nas wszystkich.

All the love, Ata is out!

^^^

- S-Sosenko - zająknął się Bill - Pokażesz mi więcej? - spytał szeptem, otrzymując w odpowiedzi zadziorny uśmiech.

- Z przyjemnością.

Ale nie tak od razu, dodał w myślach. Dipper uśmiechał się do siebie, z całych sił starając się wyprzeć z głowy wszelkie myśli analizujące podstawy sytuacji, w jakiej właśnie się znajdował. Chciał się wyciszyć i skupić na tym, jak ta sytuacja rozwinie się dalej, a zmierzała w kierunku raczej oczywistym, choć na głos nigdy by się do tego nie przyznał. Chciał Billa, nawet jeśli sama ta myśl sprawiała ból jego dotychczasowym przekonaniom i kładła je na łopatki właściwie co do jednego. Z drugiej strony, jakby nie patrzeć ich pierwszy pocałunek także odbył się pod wpływem chwili i z powodów średnio zrozumiałych, a że Bill posiadał dziwaczną zdolność odbierania szatynowi umiejętności racjonalnego myślenia... Cóż, na to Pines nic już poradzić nie mógł. Uspokajał galopujące myśli, co rusz podpowiadające, że to, co właśnie robi, jest nieodpowiednie i skrajnie nieodpowiedzialne.

Cipher natomiast robił coś dokładnie przeciwnego. Zamiast uciszać wewnętrzne głosy, po prostu pozwolił im płynąć. Jeśli zmierzali do momentu, do którego myślał, że zmierzali (a jako demon bytujący na świecie od tryliona lat naprawdę rzadko się mylił), jakiekolwiek próby wyciszenia się z góry skazane były na porażkę. I choć do tej pory nie działo się nic wielkiego, blondyn w swojej subiektywnej opinii i tak czuł więcej, niż powinien i więcej, niż przypuszczał, że w ogóle mógłby. Skupiał się na stwierdzeniach, że ludzkie ciało jest nawet bardziej interesujące, niż na początku mu się wydawało. Z ciekawością badał swoje reakcje na działania Dippera. Nawet mimo świadomości, że szatyn podchodzi do sytuacji z pewną rezerwą, Bill bez problemu zauważał takie drobnostki, jak delikatne spięcia mięśni i lekkie ciarki przebiegające po kręgosłupie u siebie, czy niepewność przeplataną iskierkami ekscytacji w oczach Pinesa.

Wiedza demona na takie tematy nie była zupełnie zerowa, trochę jednak lubił obserwować ludzi już od ładnych kilkuset lat. Nigdy co prawda nie miał okazji doświadczyć bliskości z kimkolwiek na własnej skórze, ale teorię jako tako znał. Sam nie wiedział, czy się stresuje, bo od tego uczucia akurat trzymał się z daleka, a przynajmniej usiłował. Nagle zaczął się zastanawiać, jak Dipper stoi z rozeznaniem sytuacyjnym i jakimkolwiek doświadczeniem, a przy tym poczuł nieprzyjemny ucisk w żołądku - zdecydowanie stres, jak zaraz boleśnie sobie uświadomił.

Dłonie Dippera niespiesznie przesuwały się po odkrytym torsie blondyna. Wokół nich wisiała jedynie błoga cisza, przerywana lekko przyspieszonymi oddechami, słodkimi pocałunkami wymienianymi raz za razem i szybszym biciem serc. Pines chciał chociaż trochę przedłużyć tę chwilę błogiego spokoju. Przytłumione światło dawało swego rodzaju poczucie komfortu, którego w obecnej sytuacji szatyn się nie spodziewał, ale z pewnością potrzebował, żeby pchnąć akcję dalej naprzód.

Miał szczerą nadzieję, że Bill naprawdę może się zmienić i stać nieco mniej demoniczny, nawet jeśli w sporej części polubił jego odrobinę dziwaczną osobowość. Przyczyna była inna - pragnął móc z nim zostać i cieszyć się nie tylko towarzystwem, ale i całą resztą ziemskiej postaci demona, jakkolwiek nieodpowiednie to było. Ciągle nie byli w związku, ostatnie kilka dni najtrafniej można by określić słowami całkiem pokręcona relacja. Bądźmy szczerzy, kto normalny sypia z największym wrogiem po zakumplowaniu się z nim w niewiarygodnym tempie po tym, jak ów wróg rzucił czar odmładzający na waszą siostrę? Prawdopodobnie nikt. A jednak Dipper, uważając się za człowieka całkiem przy zdrowych zmysłach, musiał naprawdę mocno walczyć ze sobą, widząc, jak Bill lekko przygryza wargę, kiedy trącił palcem jego sutek. Póki co, skwitował reakcję demona jedynie łobuzerskim uśmiechem. Ma być powoli, napomniał się w myślach.

Opiekun na pół etatu || BilldipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz