Dodatek - Halloween

2.4K 166 114
                                    

BARDZO luźny, więc nie spodziewajcie się za wiele. Nudziło mi się, k? Pozdrawiam wszystkich cieplutko ^^

~~~

31 października w tym roku zapowiadał się na wyjątkowo ciepły dzień. Dipper miał dobry humor od samego rana. Wstał wcześniej niż Bill, szybko narzucił na siebie dresowe spodnie, koszulkę i bluzę, po czym zszedł na dół na szybkie śniadanie. W kuchni siedział już Stanley, czytając gazetę i popijając kawę z dużego kubka.

Wujowie w najlepsze cieszyli się emeryturą, a wszystkie obowiązki w Chacie na dobre przejął Soos. Stanford postanowił napisać książkę o tym, co bracia przeżyli podczas swoich licznych podróży i teraz każdą wolną chwilę poświęcał na kończenie zarysu historii, aby jeszcze przed świętami móc wysłać gotowy projekt do wydawnictwa.

- Wendy i Ethan dzisiaj przyjeżdżają, mówili, że koło południa - mruknął wuj, przewracając stronę - Skoczysz do sklepu po jakieś słodkie? Cukierkowcy pewnie znowu nie dadzą nam żyć.

- Dlatego się zmywacie? - Dipper uniósł brwi w rozbawieniu, smarując masłem kromkę wczorajszego chleba.

- A żebyś wiedział. Chcecie imprezować, to róbcie to sobie sami. Byleście mi Chaty nie roznieśli - wzruszył ramionami, a potem pociągnął długi łyk z kubka - Swoją drogą, Mabel dzwoniła, że przyjadą dopiero wieczorem, wiesz, ona i ten... Jak mu było?

- Jason - podpowiedział, wydobywając z lodówki resztki szynki - Fajnie, że w ogóle będą. W takim razie mamy tamtą czwórkę, Cuksę, Grendę i Pacyfikę. Nie martw się wuju, to będzie kameralne spotkanie, a nie dzika balanga.

Stanek tylko machnął na niego ręką, wracając do czytania przerwanego artykułu. Dipper, widząc, że wujek stracił nim zainteresowanie, dokończył kanapkę, chwycił portfel i wyszedł z domu. Kilkanaście minut później spacerował alejkami marketu, wrzucając do koszyka nie tylko słodycze, ale także ser, wędlinę, jakieś warzywa i pieczywo oraz kilka innych produktów i słonych przekąsek. Na końcu dorzucił jeszcze trzy duże butelki coli, zastanawiając się, czy na pewno nie będzie potrzebował niczego więcej. Po namyśle doszedł do wniosku, że kupowanie dekoracji nie ma większego sensu, bo Bill pewnie wyczaruje odpowiednią scenerię wyglądającą dużo lepiej niż sklepowa taniocha. Zresztą, gdzieś powinny jeszcze być ozdoby z zeszłego roku.

Zapłacił za wszystko, już po chwili przemierzając miasto z dwoma siatkami w dłoniach. Słońce świeciło dość mocno jak na październik. Chłopak nie czuł zimna, mimo braku kurtki. Spokojnym krokiem pokonał leśną ścieżkę, dostając się na teren Tajemniczej Chaty. Soos na drabinie właśnie usiłował wyczyścić górną część totemu. Bill mógł to dla niego zrobić, ale mężczyzna wolał działać samodzielnie, dlatego Dipper nawet mu tego nie zaproponował. Tylko przez chwilę obserwował wysiłki Soosa, a potem ruszył do domu, uśmiechając się pod nosem.

Stan zniknął z kuchni, a jego miejsce zajął Ford, wyjątkowo bez laptopa, na którym zwykle notował. Dipper przywitał się z wujem, niespiesznie wyciągając produkty z reklamówek i rozkładając w szafkach lub chowając do lodówki. Potem wydobył z szafy dużą miskę i wypełnił cukierkami, od razu zanosząc ją na stołek przy drzwiach, żeby później o tym nie zapomnieć. Było już po dziesiątej, więc postanowił pójść na górę i wyciągnąć Billa z łóżka. Musieli udekorować wejście i podwórko zanim przyjedzie Wendy.

Wdrapał się po schodach, a następnie ruszył prosto do sypialni, jednak łóżko było już puste. Pościel ciągle była rozwalona, z czego wywnioskował, że Cipher musiał wstać niedawno, może nawet przed chwilą. Wyszedł na korytarz, a po chwili wpadł na pomysł poszukania blondyna w łazience. Nacisnął klamkę, jednak drzwi nie ustąpiły. Zapukał.

Opiekun na pół etatu || BilldipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz